O wysokiej porażce bielszczan zadecydowało dziewięć minut w pierwszej połowie. Między 28. a 37. minutą gry warszawiacy dobitnie udowodnili swoją wyższość na boisku strzelając trzy gole.
- Ten moment zadecydował o wyniku spotkania – przyznawał po meczu drugi trener Tura Jacek Bayer.
Najpierw były piłkarz ekstraklasowej Jagiellonii Mariusz Marczak tak wykonał rzut wolny, że środkowy obrońca Rafał Zembrowski tylko musnął głową piłkę i tym zmylił wychodzącego z bramki Patryka Siduna. Po chwili role się odwróciły i to podanie Zembrowskiego precyzyjnym strzałem wykończył Marczak. Były jagiellończyk miał udział też przy trzecim golu, gdy piłkę po jego dośrodkowaniu tak niefortunnie wybijał Adam Radecki, że wpakował ją do własnej siatki.
- I było już po meczu, bo po tak szybko straconych golach trudno było odrobić trzybramkową stratę do tak dobrego przeciwnika – mówił trener Tura Paweł Bierżyn.
O sile Polonii świadczy fakt, że w po przerwie trener Krzysztof Chrobak zaczął oszczędzać siły swoich podstawowych zawodników i wpuszczał na boisko rezerwowych – w tym ogranego w ekstraklasie w Górniku Zabrze i Pogoni Szczecin napastnika Tomasza Chałasa. W 58. minucie snajper Polonii dostał podanie na nos od Bartosza Wiśniewskiego i z kilku metrów ustalił wynik meczu.
- Cały czas uczymy się tej ligi. I w ramach tej nauki musimy grać też z rywalami, którzy są lepsi od nas pod każdym względem. Tak było też i dzisiaj – przyznawał trener Bierżyn.
- Musimy szukać zdobyczy w meczach z przeciwnikami, którzy są w naszym zasięgu. Cóż, samym serduchem wszystkich meczów się nie wygra – dodawał trener Bayer.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?