Tur Bielsk Podlaski nie ugnie się

Porażka 74:93 w meczu na szczycie grupy C II ligi sprawiła, że bielszczanie stracili miano niepokonanych po pięciu zwycięstwach z rzędu, a ich pogromy zostali samodzielnym liderem.

- Jaworzno było dla nas wielką niewiadomą, bo nigdy z nim wcześniej nie graliśmy i trzeba uczciwie przyznać, że nas zaskoczyło - przyznaje inny z liderów Tura - Kamil Zakrzewski. - Goście grali ciekawą koszykówką, opartą o duże umiejętności rozgrywającego, a w drugiej kwarcie mieli rewelacyjną skuteczność. Co nie rzucili, to wpadało. Stąd strata zrobiła się ogromna i nie mogliśmy jej nadrobić - dorzuca.

- Z drugiej strony można powiedzieć, że wygraliśmy dwie kwarty, co pokazuje, że nie odstajemy od Jaworzna. Wiemy już, czego można się spodziewać po przeciwniku i postaramy się tę wiedzę wykorzystać w rewanżu - zaznacza Kuczyński.

Wyciągną wnioski

Obaj koszykarze zgodnie mówią, że nie ma mowy o załamaniu się porażką.

- A niby dlaczego mielibyśmy się uginać? Przecież sezon jest w pełni. Mamy na koncie pięć zwycięstw i przegraną. Postaramy się z niej wyciągnąć wnioski i skupić się na kolejnych meczach - przekonują bielscy zawodnicy.

Samo się nie wygra

Ekipa Andrzeja Sinielnikowa ma korzystniejszy terminarz od Jaworzna, które ma jeszcze przed sobą starcie z bardzo groźnym Piasecznem, pokonanym już przez Tura.

- Nie możemy do tego tak podchodzić. Czekają nas dwa trudne wyjazdy do Krakowa i wcale niełatwy mecz u siebie z Novum Lublin. Liga jest bardzo wyrównana i żaden mecz sam się nie wygra. Ale jesteśmy w stanie odnieść trzy zwycięstwa i zobaczymy, co się wydarzy w innych maczach - przekonuje Zakrzewski.

Teraz w drugoligowych rozgrywkach nastąpi przerwa do 1 grudnia i nasza drużyna nie będzie miała szybko okazji do zrehabilitowania się. Z drugiej strony przez ten czas być może kontuzję wyleczy Piotr Brzozowski, którego bardzo brakowało w przegranym meczu z Jaworznem.