Dlaczego pękają wały
Podoba mi się taki system nauki - mówi Adam Aleksandrowicz, uczeń białostockiego Zespołu Szkół Mechanicznych podczas zajęć w zakładzie Top Motors. - Można tu dowiedzieć się jak to wszystko, czego uczyliśmy się w szkole, wygląda w praktyce. A starsi pracownicy bardzo chętnie nam pokazują i uczą.
- Zdobywamy tu bardzo ważne doświadczenie - dodaje jego kolega Daniel Ściepko.
Chłopcy są w 8-osobowej grupie uczniów z klasy III Zasadniczej Szkoły Zawodowej Zespołu Szkół Mechanicznych, kształcących się w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych. W kończącym się właśnie roku szkolnym wzięli udział w projekcie kształcenia dualnego.
Przez trzy dni w tygodniu siedzieli w szkolnych ławkach. A w pozostałe dwa przez cały rok odbywały się zajęcia praktyczne w firmie PH-U Top Motors. Współpraca tak się powiodła, że trzech uczniów z tej grupy otrzymało propozycję od właściciela firmy zatrudnienia po zakończeniu nauki w czerwcu.
- Jestem z tej oferty bardzo zadowolony, bo wiadomo, że w dzisiejszych czasach ciężko znaleźć pracę - mówi Bartek Łuczewski, jeden z tych, których od lipca zatrudni Top Motors.
Projekt ZSM to właśnie modelowy przykład tzw. kształcenia dualnego, zwanego też przemiennym lub dwutorowym. Naukę zawodu organizuje pracodawca, a przekazaniem teorii zajmuje się szkoła. Korzyści mają wszyscy.
- W edukacji zawodowej kładziemy nacisk na ścisłe powiązanie szkoły z przedsiębiorstwem i praktyką w zakresie wykonywania zawodu - podkreśla Małgorzata Kiebała, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych. - A wdrażając pilotażowo z firmą PH-U Top Motors system nauczania dualnego zainicjowaliśmy nowe formy kształcenia na podlaskim rynku edukacyjnym.
- To najbardziej efektywne nauczanie - nie ma wątpliwości Sławomir Pukszta, kierownik działu serwisu w Top Motors, który opiekował się grupą uczniów z mechaniaka w swojej firmie. - Chłopaki spisali się bardzo dobrze i byli traktowani jak pełnoprawni pracownicy.
Przeszli przez wszystkie działy, mieli styczność z typowymi problemami, które ma każdy mechanik. - I wiele rzeczy o wiele lepiej zrozumieli, gdy pokazałem im to na żywo, np. dlaczego pękają wały w samochodach - opowiada Pukszta. - Tego w szkole nie powiedzą, a ja im przedstawiłem jakie siły tu działają. Poza tym niektóre parametry są utajnione przez producenta, a my jako autoryzowany serwis mamy do nich dostęp.
Wszystkim się opłaci
Projekt ZSM jest jaskółką zmian w podejściu do nauczania zawodowego. Szykują się one także w innych szkołach. Białostocki Zespół Szkół Technicznych chce od nowego roku szkolnego uruchomić wyjątkową klasę wielozawodową. Będzie można w niej zdobyć zawód kucharza, piekarza oraz ślusarza i blacharza samochodowego.
Nowością jest to, że oprócz typowych lekcji młodzież dwa dni w tygodniu będzie spędzać u pracodawców konkretnej branży. A co najważniejsze: absolwenci tej klasy mają gwarancję zatrudnienia. Kilku pracodawców, współpracujących ze szkołą, zadeklarowało, że przyjmą ich do pracy.
- Ta klasa jest odpowiedzią na potrzeby naszego lokalnego rynku pracy, a w zasadzie firm z którymi szkoła tworzy sieć współpracy - mówi Renata Frankowska, wicedyrektorka Zespołu Szkół Technicznych. - Z drugiej strony chcemy zapewnić młodzieży miejsca pracy bezpośrednio po ukończeniu nauki.
I szkole, i pracodawcom, zależy na pokazaniu młodzieży, że zawodowa ścieżka kształcenia to całkiem dobry wybór.
- Szkoła zawodowa to pierwszy krok do zdobycia kwalifikacji i wcale nie stoi na przeszkodzie potem do ukończenia studiów, tak jak zrobiłem ja - mówi Antoni Stolarski z firmy Samasz, która zadeklarowała współpracę z ZST. - Chcieliśmy pokazać w ten sposób, że absolwenci tych szkół będą mieli pracę. To rodzice najbardziej boją się szkoły zawodowej. Obawiają się, że gdy młody człowiek ja skończy, to całe życie będzie robotnikiem. A tak nie jest.
Przedsiębiorstwom także taka współpraca przynosi wymierne korzyści w postaci "wychowania" sobie młodego, pełnego energii pracownika, który po skończeniu szkoły będzie w pełni gotowy do stanięcia na konkretnym stanowisku pracy.
- Spółdzielni opłaci się zatrudniać absolwentów, ponieważ są to osoby młode, chętne do pracy, wykazują się dużym zaangażowaniem, szybko wchłaniają wiedzę i odmładzają naszą kadrę pracowniczą - tłumaczy Janusz Kulesza, prezes PSS Społem. - W ten sposób pozyskamy wykwalifikowanych pracowników w zawodach, których obecnie jest brak na rynku pracy. Sądzę, że poprzez to działanie zabezpieczymy potrzeby kadrowe w zawodach piekarskich i gastronomicznych.
Powiew nowości jak odkrywanie Ameryki
- Przypomina mi to dawne szkoły resortowe, gdzie przygotowywano pod potrzeby pracodawców i konkretnej branży - w pierwszej chwili tak reaguje Regina Miedziałowska, kierowniczka Lokalnego Centrum Doradztwa Zawodowego w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Białymstoku .
I wspomina, że np. taka szkoła resortowa, kształcąca na potrzeby branży energetycznej działała w swoim czasie w Białymstoku przy ul. Świętojańskiej. Ale chwali takie podejście do kształcenia fachowców.
- Uważam, że to fantastyczny sposób na to, by dać im dobre wykształcenie przydatne do pracy zawodowej, a jednocześnie nadzieję na uzyskanie pracy - podkreśla Regina Miedziałowska.
Jej zdaniem kształcenie dualne to powiew nowości po tym, jak zniszczyliśmy w Polsce szkoły zawodowe. - Myślę, że to fajne rzeczy i dobrze, że to się odradza, ale szkoda, że znów odkrywamy Amerykę - dodaje.
Podwójna nauka
Czytaj e-wydanie »System kształcenia dualnego rozpowszechniony jest w krajach Europy Zachodniej, które mają najniższe bezrobocie wśród młodych ludzi, takich jak Szwajcaria, Austria czy Niemcy. W tym ostatnim kraju ponad połowa młodzieży po ukończeniu szkoły obowiązkowej wybiera dualny system nauczania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?