- Rządzi?! Trzęsie całą chatą - śmieje się Wiktor Wołkow, mieszkający w Supraślu artysta fotografik.
- Jest u nas ponad dziesięć lat - opowiada Grażyna. - Trafił jako maleńkie szczenię, tylko na kilka dni, zanim znajdzie się dla niego nowy dom. Ale już po trzech dniach wiedzieliśmy, że musi zostać z nami.
Kuba w psim paszporcie ma wpisane, że jest mieszańcem maści rudej, z charakterystyczną czarną plamą na języku. To jego znak szczególny.
- Ja twierdzę, że to owczarek supraski - mówi Grażyna Wołkow. - Jedyny i niepowtarzalny.
Według Grażyny i Wiktora, ich Kuba (czasami zwany pieszczotliwie Miśkiem) wykazuje wszelkie cechy psa pasterskiego.
- Nas traktuje jako stado, które musi pilnować i trzymać w kupie. Najlepiej się czuje, kiedy jesteśmy wszyscy razem. To jego największa troska, żeby mieć wszystkich członków stada w zasięgu wzroku - opowiada Grażyna Wołkow. - Zawsze mam wrażenie, kiedy patrzę na jego zachowanie, że to on nas wyprowadza na spacer, a nie odwrotnie. Wyraźnie widać, jak bardzo silna jest w nim potrzeba czuwania nad nami i stawania w naszej obronie.
Pewnie dlatego Kuba traktuje wszystkie biegające luzem psy, jakie staną na drodze pana i pani podczas spaceru, jako potencjalne zagrożenie i nie ma dla nich litości.
- I w związku z tym, chociaż mieszkamy w takiej okolicy, gdzie Misiek mógłby swobodnie biegać, musi na spacery wychodzić na smyczy - śmieje się Grażyna.
Kuba jest psem bardzo dobrze wychowanym. Nie tylko dom, ale i otaczający go ogród traktuje jak miejsce święte, w którym nie można załatwiać swoich potrzeb. Dlatego spaceruje często i regularnie.
Chociaż wygląda groźnie, nie jest w najmniejszym stopniu agresywny wobec ludzi. Jedynie psy budzą w nim złość.
- Kuba uwielbia się bawić. Jego ulubione zabawki to pluszaki: foczka i tygrysek. Ma też piłeczki. Bardzo sprytnie sam sobie je podrzuca i łapie - opowiada Grażyna. - To samo robi z kostkami, zanim je zje. Chętnie podrzuca orzechy włoskie.
Ale ma też swoje słabości. Bardzo boi się burzy i wszelkiego rodzaju petard czy fajerwerków. Dlatego okres sylwestrowo-karnawałowy to dla niego ciężkie dni.
- Niestety, w Supraślu strzelają cały rok. Tutaj nikt nie przestrzega żadnych zakazów - mówi Grażyna Wołkow. - Ja prowadzę swoją prywatną wojnę z tym niepojętym zwyczajem. Nie mogę tego zrozumieć, jaką przyjemność mają ludzie z tej chwili huku? A dla psa to stres na wiele godzin. I przecież nie tylko nasz Kuba się tego boi. Większość psów nie znosi odgłosu wystrzałów i wybuchów. Po każdym sylwestrze ludzie szukają psów, które uciekły w panice przed fajerwerkami.
Kiedy mieszka się z psem pod jednym dachem tak długo, jak Grażyna i Wiktor ze swoim Kubą, można opowiadać o nim godzinami.
- Kiedyś na Uroczysko przyjechał Strumiłło - wspomina Wiktor Wołkow. - Siedzimy w stadninie, my przyszliśmy z Kubą, który był wtedy szczeniaczkiem. I raptem Grażyna mówi: "Patrzcie, nasz Kuba ma rozmiar buta Strumiłły". I rzeczywiście. Kubuś zasnął przytulony do stopy Strumiłły i był idealnie tej samej długości.
Metryczka
Imię: Kuba
Rasa: mieszaniec
Płeć: samiec
Wiek: 10 lat
Właściciel: Grażyna i Wiktor Wołkowowie
(jaw)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?