Około godz. 21 jadące zygzakiem i zbyt szybko po ul. Kazańskiej audi zaniepokoiło jednego z mieszkańców.
Powiadomił policję, że kierowca jest prawdopodobnie pijany. Na Kazańską ruszyły dwa policyjne radiowozy.
Audi pędziło z nadmierną prędkością, budząc strach uskakujących z chodników przechodniów. Jechało dalej ulicami Łagody, Zawadzką i Przykoszarową aż do al. Legionów. Nie zatrzymywało się na wezwania policjantów. Kierowca nie zareagował nawet wówczas, gdy z pistoletu padł strzał ostrzegawczy. Zdołał przełamać policyjną blokadę niedaleko skrętu w al. Piłsudskiego.
- Nasz funkcjonariusz cudem uniknął śmierci, uskakując przed audi, które z impetem najechało w zagradzający drogę radiowóz. Niemal jednocześnie w ten radiowóz uderzyło ścigające "rajdowca" policyjne auto - relacjonuje Krzysztof Leoń-czak, oficer prasowy komendy miejskiej w Łomży.
Piszczały opony, gdy ścigany skręcał w aleję Piłsudskiego. W pobliżu przejazdu kolejowego chciał wyprzedzić jadący przed nim samochód, uderzył w niego, zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka nissanem. Dopiero wtedy się zatrzymał. Kierowca z ręką w gipsie i pasażer próbowali uciekać. Nie udało się, policjanci ich dogonili i obezwładnili.
- Funkcjonariusze zatrzymali 29-letniego mieszkańca gminy Mały Płock, który jeszcze przed tym karkołomnym pościgiem, przy okazji innego zdarzenia, stracił prawo jazdy oraz jego 47-letniego towarzysza - dowiedzieliśmy się od prokuratora rejonowego w Łomży Tomasza Wilka. - I jeden, i drugi byli pijani. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że mieli ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dzisiaj, gdy kierowca audi wytrzeźwieje, prokuratura postawi mu zarzuty. Najpoważniejszy to usiłowanie zabójstwa policjanta, za co grozi od ośmiu lat więzienia do nawet dożywocia. Drugi - to zagrożenie katastrofą w ruchu lądowym - też do ośmiu lat więzienia. Dojdą do tego jeszcze zarzuty kierowania autem po pijanemu, do tego bez uprawnień. Prokuratur rejonowy zapowiedział, że wizerunek pirata zostanie zamieszczony w mediach.
Obaj mężczyźni z "szalonego" audi zostali niegroźnie ranni. Natomiast 47-letni kierowca nissana znalazł się na oddziale ortopedii szpitala wojewódzkiego w Łomży. Ma złamaną rękę i poranioną głowę. Lekarze twierdzą, że jego stan jest dobry. On sam nie chciał wczoraj rozmawiać z dziennikarzami.