Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba zakończyć sezon tak, jak to obecnie wygląda. Z wirusem się nie dyskutuje. Euro w pierwotnym terminie jest nierealne- mówi Jerzy Engel

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
fot. sylwia dabrowa / polska press
- Przerwa w rozgrywkach potrwa dłużej i nie ma sensu się łudzić. Trzeba zakończyć sezon tak, jak to obecnie wygląda, Euro moim zdaniem będzie przełożone - mówi były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel

Słyszałem, że podobnie jak piłkarze Getafe, odmówił pan ostatnio wylotu na mecz Ligi Europy?
Odmówił to za mocne słowo, bo nikt mnie nie zmuszał. To moja praca, bo jako trener UEFA Technical Team jestem, razem z grupą innych trenerów, wysyłany na mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

I co robicie?
Naszym zadaniem jest ich analiza. Obserwujemy trendy, nowinki taktyczne. Patrzymy, w jaką stronę rozwija się futbol. Wybieramy najlepszego piłkarza meczu. Oceniamy w ten sposób, jakich piłkarzy się dzisiaj poszukuje, jacy są na topie i w jakim kierunku rozwija się szkolenie. Obserwujemy ustawienia zespołów, to, jak zmienia się w trakcie meczu. Ustalamy, które momenty decydują o tym, że mecz jest wygrany albo przegrany. Analizujemy stałe fragmenty gry, bo ich rozwój jest dynamiczny i pojawia się coraz więcej pomysłów na to, jak zaskoczyć rywala. Patrzymy, z jakich stref padają bramki i jak często powtarzają się akcje przeprowadzane w tych strefach. Obserwujemy pracę trenerów i jaki ma ona wpływ na grę zespołu. Następnie piszemy raport, który jest przesyłany do UEFA. Na koniec sezonu z naszych obserwacji powstaje dokument, który trafia do wszystkich federacji. Dzięki temu każdy trener w Europie i na świecie może z niego skorzystać w codziennej pracy.

A wracając do pierwszego pytania. Jaki to był mecz?
Były dwa. W ostatni czwartek miał to być mecz Basaksehir - FC Kopenhaga, a tydzień później Szachtar Donieck - VfL Wolfsburg.

I sam podjął pan decyzję, że nie leci do Turcji, zanim UEFA zdecydowała się zawiesić Ligę Europy?
Byłem w kontakcie z UEFA, rozmawialiśmy o tym. Mówiłem, że tempo rozwoju wirusa w Europie jest duże i w związku z tym wzrasta ryzyko zakażenia również w przypadku nas, obserwatorów. Nie mamy przecież wpływu na to, kto wsiądzie z nami do samolotu. Wystarczy jedna - nawet nie chora, a podejrzewana o to - osoba, a wszyscy trafiają na dwutygodniową kwarantannę. Doszedłem do wniosku, że w związku z tym nie ma sensu lecieć i ryzykować.

Nie próbowano przekonać pana do zmiany decyzji?
Nie, bo już w trakcie naszych rozmów miałem sygnały, że UEFA rozważa zawieszenie rozgrywek. Poza tym obecność trenera UEFA Technical Team nie jest niezbędna do tego, żeby mecz się odbył. Co innego, gdybym był sędzią, obserwatorem lub delegatem. Wtedy musiałbym lecieć, bo przecież ostatecznie ten mecz się odbył. Ja przeanalizowałem go na ekranie telewizora.

Nie wydaje się panu, że reakcja - nie tylko UEFA - była spóźniona? Od tygodni w każdej praktycznie publikacji na temat włoskiej Serie A przewijało się słowo „koronawirus”. Tymczasem jeszcze w ubiegłą środę Liverpool grał z Atletico przy pełnych trybunach. Byli też na nich fani z Madrytu...
Pewnie można było szybciej zareagować, ale proszę wziąć pod uwagę, że to była bardzo trudna decyzja dla tak wielkiej organizacji, jaką jest UEFA. Wiadomo, jak olbrzymie umowy zostają zawarte jeszcze zanim zaczną się mecze, i jak olbrzymie są pieniądze, których oczekują startujące w Lidze Mistrzów i Europy kluby albo reprezentacje startujące w mistrzostwach Europy. UEFA była od dawna w kontakcie ze wszystkimi federacjami i w związku z tym nie była to tylko jednostronna decyzja.

Wyobraża pan sobie, że ten sezon zostanie dokończony? W Polsce przerwa w rozgrywkach najprawdopodobniej potrwa dłużej niż do końca marca...
Też jestem tego zdania. Potrwa dłużej i nie ma sensu się łudzić. Przedstawiłem zresztą swoją opinię na piśmie, na mojej stronie internetowej „jerzyengel.pl”. Powrót na boisko po takiej wymuszonej przerwie będzie kłopotliwy, bo niektóre drużyny mogą trenować, a inne za chwilę mogą trafić na kwarantannę, tak jak stało się to w przypadku Juventusu i Sampdorii we Włoszech czy Arsenalu i Chelsea w Anglii. Moim zdaniem to niestety tylko kwestia czasu, a dwa tygodnie przerwy w treningach poważnie odbiją się na formie piłkarzy. Wznawianie w takiej sytuacji rywalizacji nie ma sensu.

To co powinno się zrobić?
Zakończyć sezon, tak jak to obecnie wygląda. W Polsce jest to o tyle prostsze, że od sezonu 2021/22 powiększona ma zostać ekstraklasa i pozostałe ligi. W tych nadzwyczajnych okolicznościach można to zrobić już teraz. Zdecydować, że np. z ekstraklasy nie spadnie w tym sezonie nikt, za to awansują do niej dwie aktualnie najlepsze drużyny 1 ligi. Takie rozwiązanie nie skrzywdziłoby najsłabszych drużyn, nie zabrało im szansy na utrzymanie się w elicie.

A co z najlepszymi? Kogo ogłosić mistrzem Polski?
A kto jest pierwszy w tabeli?

Legia Warszawa.
No właśnie, w dodatku ma osiem punktów przewagi nad drugim Piastem Gliwice i dziewięć nad trzecią Cracovią. Nie można więc powiedzieć, że znalazła się na szczycie tabeli przypadkiem.

Kibice Piasta i Cracovii będą oczywiście mieli na ten temat swoje zdanie...
Zdaję sobie z tego sprawę, ale nadzwyczajne sytuacje wymagają nadzwyczajnych rozwiązań. A z taką mamy aktualnie do czynienia i trzeba się z tym pogodzić.

A może w ogóle anulować sezon? W Anglii na taki pomysł wpadła m.in. wiceprezes West Hamu United Karren Brady.
Takie rozwiązanie byłoby oczywiście dobre dla West Hamu, który broni się przed spadkiem, ale czy byłoby dobre dla Liverpoolu?

Zdecydowanie nie.
No właśnie. Zespół Jürgena Kloppa ma obecnie 25 punktów przewagi nad drugim w tabeli Manchesterem City i potrzebuje tylko sześciu, żeby zapewnić sobie mistrzowski tytuł. Trudno sobie wy-obrazić, by w normalnych okolicznościach nie został mistrzem Anglii. Z wirusem się nie dyskutuje. To konkretna sytuacja, do której trzeba się dostosować. W Anglii nie jest planowana reforma rozgrywek, dlatego zdaję sobie sprawę, że drużyny znajdujące się obecnie na pozycjach spadkowych mogą poczuć się pokrzywdzone...

Ale tam też pojawił się pomysł, by nikt nie spadał, tylko w przyszłym sezonie Premier League zagrała w powiększonym składzie.
W tym wypadku to by chyba zadowoliło wszystkich zainteresowanych. Może poza tymi, którzy by w tej sytuacji nie zagrali w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy. W Anglii nie byłoby to może takie proste, bo w Premier League już teraz gra 20 drużyn, ale można by na przykład założyć, że w powiększonym składzie zagra tylko jeden sezon, bo po prostu więcej drużyn spadnie.

Za to europejskie puchary chyba trzeba po prostu anulować? W Lidze Mistrzów nie mamy nawet pełnego składu ćwierćfinalistów. W Lidze Europy też nie dograno 1/8 finału.
Tutaj nie ma nawet jak wyjść z propozycją, jaką mamy w stosunku do klubów grających w swoich krajowych ligach. Nie wiem, czy anulować; moim zdaniem przełożyć i dokończyć później.

Co z Euro 2020? To już chyba pewne, że turniej nie odbędzie się w zaplanowanym terminie. Są różne pomysły: przeniesienia go na lato, na koniec roku, albo w ogóle na przyszły rok...
Moim zdaniem nierealne jest rozegranie Euro w pierwotnym terminie. Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że same federacje państw gospodarzy nie są w stanie się do niego w tej sytuacji przygotować. Ponadto wielu zawodników, weźmy choćby naszą reprezentację, nie mogłoby brać udziału w przygotowaniach do turnieju. Koronawirusem zainfekowany jest Bartosz Bereszyński, nie wiadomo, co z Wojciechem Szczęsnym... Można by tak wymieniać i wymieniać, bo podobnie jest w innych zespołach. Dlatego nie sądzę, żeby ci, którzy są teraz na kwarantannie, zostali objęci jakimś specjalnym programem sportowym, bo oni muszą siedzieć w domu i być odizolowani od wszystkiego i od wszystkich. Moim zdaniem Euro się teraz nie odbędzie, zostanie przesunięte o rok. Jest to jednak zupełnie inna sytuacja niż w przypadku klubów.

Takie przesunięcie wymaga jakichś dodatkowych korekt? Np. odwołania jednej edycji Ligi Narodów?
Spokojnie da się upchnąć Euro w kalendarzu na przyszły rok. To nie jest aż tak kolosalny problem. Problem jest organizacyjny i finansowy, bo UEFA rozpoczyna przygotowania do mistrzostw Europy z dużym wyprzedzeniem. To jest kolosalna praca, która już została wykonana, wielkie inwestycje. Teraz to wszystko trzeba będzie przesunąć o rok, co na pewno nikomu życia nie ułatwi. Poza tym należy pamiętać, że trzeba będzie temu podporządkować wszystkie inne rozgrywki, bo przecież będą grać ligi, które trzeba będzie wcześniej zakończyć. Rozgrywki żeńskie, juniorskie. Eliminacje mistrzostw świata. W tej sytuacji potrzebne są wspólne decyzje FIFA i UEFA.

Jak pan ocenia reakcje piłkarzy? Bo na przykład Cristiano Ronaldo zamienia swoje hotele w szpitale, aby pomóc w walce z koronawirusem. Z własnej kieszeni opłaci personel medyczny...
Piękny gest, o ile to nie fake news, bo takie też pojawiły się informacje. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, co się stało. Zdajemy też sobie sprawę, że wielu kibiców ślepo zafascynowanych wspieraniem własnych klubów postępowało irracjonalnie. Wyjazd kilku tysięcy fanówAtletico na mecz do Liverpoolu z pewnością mógł zwiększyć liczbę zainfekowanych w Liverpoolu i w Madrycie. Znani sportowcy mają w tej sytuacji wielką szansę pokazać się z jak najlepszej strony. Pomagać, wspierać walkę z wirusem. Jeśli Ronaldo faktycznie ma taki pomysł, to tylko mu przyklasnąć.

Jeżeli La Liga nie wznowi rozgrywek, Barcelona będzie się domagała mistrzowskiego tytułu. "Rozegrano ponad 70 proc. sezonu, a na półmetku byli liderami"

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny