Trwa serial przeprosin i odszczekiwania własnych słów, czyli złote myśli polskich polityków, które słono ich kosztowały
Najgłośniejsze ostatnio przeprosiny wyszły z ust Marka Suskiego (PiS), ministra Kancelarii Premiera. Pytany o podwyżki, których domagają się nauczyciele, stwierdził, że nie odbiegają zbytnio od zarobków posłów.
- Pan Suski zapomniał powiedzieć, że nauczyciele mają w ciągu roku kwotę 3 tys. zł wolną od podatku. A posłowie nie dość, że dodatkowo dostają 30 tys. diety, która jest kwotą całkowicie wolną od podatku, to jest to nic innego jak ukryta kwota dodatkowa. Bo noclegi mają zapewnione, hotele pokrywają z pieniędzy na biuro poselskie, dojazdy i przeloty mają za darmo. Więc i tu nie ma równości z nauczycielami, którzy mają tylko zniżki - komentował Paweł Kukiz, mąż nauczycielki, dodając, że uposażenie posła to 7,5 tys. zł brutto, a najlepiej zarabiającego nauczyciela dyplomowanego - 3,3 tys. zł
"Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa wypowiedziane w Radiu Radom, które wyjęte z kontekstu (...) uraziły wielu nauczycieli. Sam przez rok pracowałem w szkole, a moja małżonka jest nauczycielem dyplomowanym.