Trwa serial przeprosin i odszczekiwania własnych słów, czyli złote myśli polskich polityków, które słono ich kosztowały
Nie mniej głośne ostatnio przeprosiny to te autorstwa prezydenckiego ministra, prof. Krzysztofa Szczerskiego, też dotyczyły nauczycieli. Szczerski pytany w radiu o podwyżki, których domagają się nauczyciele, zasugerował, że nie uważa, iż tej grupie się należą, albowiem nie jest to grupa żyjąca w celibacie i korzysta z 500 plus. Pal licho, że nie każdy nauczyciel może mieć dziecko. Słowa ministra są bzdurne z innych powodów. Po pierwsze, politycy PiS uzasadniając wprowadzenie 500 plus podkreślali, że nie jest to program socjalny, bo nie zależy od dochodów, po drugie zaś na tej samej zasadzie można by odmówić podwyżek wszystkim innym pracownikom budżetówki, którzy już je dostali, a też nie żyją w celibacie i 500 plus dostają, choć - rzecz jasna - nie wszyscy.
Szczerski przeprosił, choć podobnie jak Suski, w typowo polsko-politycznym stylu, dodając, że jego słowa „uległy zniekształceniu i instrumentalizacji”.