Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Truskolaski - prezydent na czwórkę

Aneta Boruch [email protected] tel. 085 748 96 63
Po pierwsze: konsekwentny. Po drugie: prawdomówny. Po trzecie: dotrzymuje słowa. Taką laurkę wystawił sobie Tadeusz Truskolaski w połowie kadencji.
Truskolaski  - prezydent na czwórkę

Wrocławska firma M&S Centrum Badań Jakościowych już kilkakrotnie przeprowadzała dla "Porannego" podobne sondaże. A to przy okazji wyborów samorządowych, a to parlamentarnych, i wyniki się sprawdzały.

Młodzi są za

Tym razem ankieterzy pytali tylko mieszkańców Białegostoku. Badanych wybrano losowo. Każdy odpowiadał na trzy proste pytania.

I co się okazało? Że Tadeusz Truskolaski jest dobrym prezydentem. Tak stwierdziło 43 procent ankietowanych. Uznanie znalazł zwłaszcza wśród ludzi młodych, bo połowa pytanych w wieku 18-29 lat wystawiła mu ocenę dobrą.

Ale zarazem co trzeci ankietowany uznał go za prezydenta przeciętnego. W większości mieszkańcy Białegostoku z wykształceniem podstawowym. Najmniej osób uznało go za szefa miasta złego, fatalnego i... świetnego.

Białostoczanie zostali też poproszeni o porównanie obecnego prezydenta z poprzednim. Tu Tadeusz Truskolaski może mieć powody do zadowolenia. 65 procent pytanych uważa, że jest lepszy niż Ryszard Tur, który rządził przed nim przez dwie kadencje. I wśród nich ponownie przeważała młodzież.

Jednocześnie co piąty ankietowany nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. A kilkanaście procent stwierdziło, że lepszy był jednak Tur.

Dokładnie połowa ankietowanych widzi Truskolaskiego w fotelu prezydenta podczas drugiej kadencji. A potem długo, długo nic. Bo ci, którzy mówią, że nie powinien rządzić kolejne cztery lata, czekają na innego kandydata albo nie mają na ten temat zdania. Ale to zaledwie kilkanaście procent badanych.

I śledząc sondażowe słupki, trzeba przyznać, że w oczach białostoczan Tadeusz Truskolaski wypada zdecydowanie pozytywnie. Ale jeszcze zdanie o paniach, bo prezydent powinien wiedzieć, co sądzą o jego rządach białostoczanki.

Fortuna zmienną jest, chociaż z zasady kobiety prezydentowi sprzyjają. Że jest dobrym prezydentem, powiedziało więcej kobiet niż mężczyzn (44,4 proc. kobiet, wśród mężczyzn - 42,1 proc). Więcej kobiet niż mężczyzn (o trzy procent) sądzi, że Truskolaski powinien startować w kolejnych wyborach samorządowych. Ale już mniej zdecydowania panie wykazały, porównując dwóch prezydentów. I chociaż większość rządy Tadeusza oceniała lepiej niż Ryszarda, to mężczyźni byli bardziej jednomyślni w tym względzie. "Tak, lepszy od Tura" powiedziało prawie 70 proc. białostoczan płci męskiej.

Stać mnie na większą niezależność

Takie same trzy pytania zadaliśmy prezydentowi na półmetku.

- Jakie są wyniki sondażu? - zapytał.

Więc po czwarte, dowiedzieliśmy się, że prezydent Tadeusz Truskolaski jest ciekawski.

Pytany o to, jakim jest prezydentem, stwierdził, że bardzo trudno dokonywać samooceny. Tym bardziej że nie ma żadnego porównania, bo wcześniej zajmował się działalnością naukową.

I wolał zacytować "Granicę" Zofii Nałkowskiej, że "jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my sami".

Próbowaliśmy "ciągnąć" prezydenta za język. Efekt?

- Myślę, że jestem konsekwentny. I wymagam więcej od siebie niż od innych - po namyśle stwierdził Tadeusz Truskolaski. - Prawdomówny, bo potrafię powiedzieć nawet tę trudną prawdę prosto w oczy. I dotrzymuję słowa, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.

Twierdzi, że jako prezydent robi w mieście to, co uważa za konieczne, nawet jeśli nie przychodzi to łatwo. - Nie realizuję niczego, co miałoby przynosić tylko doraźne korzyści społeczne, polityczne czy wizerunkowe, ale w dłuższym okresie przynosiłoby straty - zapewnia prezydent.

Kurtuazyjnie unika porównań ze swoim poprzednikiem. Bo, jak mówi, każdy człowiek jest inny. Zaznacza tylko, że Ryszard Tur pracował z innym zespołem i w innych warunkach.

Ale w końcu, przyciśnięty do muru, przemyca między wierszami stwierdzenie...

- Wydaje mi się, że sprawy w mieście nabrały tempa, widoczny jest większy dynamizm, zarówno w podejmowaniu decyzji, jak i w ich realizacji - mówi Tadeusz Truskolaski. - Myślę też, że jestem bardziej niezależny. Czegokolwiek by nie rozumieć pod tym słowem. Nie będę go dalej rozwijał, ale uważam, że stać mnie na taką niezależność.

My oceniamy prezydenta na co dzień, więc teraz, na półmetku, zamówiliśmy sondaż.
My oceniamy prezydenta na co dzień, więc teraz, na półmetku, zamówiliśmy
sondaż.

Przepłynąłem rzekę do połowy

Unika też odpowiedzi na pytanie, czy będzie kandydował na drugą kadencję. Jego zdaniem, dwa lata przed tą datą jest jeszcze za wcześnie na takie rozważania.

- Decyzja o starcie będzie zależała od różnych względów, także osobistych, rodzinnych czy zdrowotnych - wyznaje prezydent. - W tej chwili, co prawda, na zdrowie nie narzekam, ale wiadomo, co będzie za dwa lata?

Jednak przyznaje, że poważnie rozważy tę sprawę, jeżeli będzie widział, że chcą tego mieszkańcy. I filozoficznie kończy: - Nie jesteśmy do końca kowalami swego losu. A ja wyznaję taką zasadę: nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą.

Ciężko też namówić prezydenta, aby przyznał się do porażki. Innymi słowy, która decyzja była niewypałem.

- Możemy mówić tylko o tych sprawach, które są już zrealizowane albo w trakcie realizacji - zaznacza Truskolaski. - Mogę powiedzieć, że udało mi się przepłynąć do połowy rzekę, którą jest kadencja. Mam nadzieję, że w takim samym tempie będę pokonywał tę drugą połowę dystansu.

Z czego bierze się tak dobre samopoczucie prezydenta? Z tego, że, jak mówi, generalnie jest optymistą. I dlatego...

- U mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, a nie do połowy pusta.

Plac Inwalidów: Zrobiłbym to jeszcze raz

Nawet dwukrotną bezskuteczną próbę sprzedaży placu Inwalidów za co najmniej 50 milionów złotych prezydent uważa za "załatwioną w ogromnym procencie". Przypomnijmy, że w dwóch przetargach nie znalazł się na tę nieruchomość ani jeden chętny.

- Powtórzyłbym tę drogę drugi raz, również tę cenę, która okazała się za wysoka - mówi.

Zwłaszcza niczego, co mogłoby mu w jakikolwiek sposób zaszkodzić.

Wielu powie, że ta dbałość o image to przecież nic złego. Zwłaszcza że Tadeusz Truskolaski przenosi ją także na wizerunek miasta. O czym nikt wcześniej u nas nie myślał, bo nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia takich działań.

I trzeba przyznać, że wreszcie Białystok pokusił się o opracowanie strategii marketingowej z prawdziwego zdarzenia. Nieśmiało zaczęły startować też nasze pierwsze kampanie promocyjne. Takim samograjem będzie przyszłoroczny Międzynarodowy Kongres Esperanto, bo informacja na ten temat pójdzie w świat. Ludzie to doceniają.

Ale jest też kilka spraw, które obecnemu prezydentowi wytykają. Dwa pudła albo, jak kto woli - gole strzelił magistrat w bramkę ustawioną na placu Inwalidów. Dziś to miejsce straszy swoim wyglądem, a "przegonieni" stąd kupcy, choć w większości znaleźli sobie inne, czasem lepsze miejsce do handlu, nie szczędzą krytyki. Z lubością wyliczają oni, ile miejska kasa straciła z tego tytułu, że plac od roku stoi pusty. Wtórują im ci z sąsiedniego targowiska na terenach Jagiellonii.

Jak kania dżdżu Białystok jest też spragniony inwestorów. W tej dziedzinie prezydent robi sporo, choć nie może jeszcze pochwalić się spektakularnym sukcesem. Czego nie omieszka przy każdej okazji wytykać mu opozycja.

Nie ma jeszcze decyzji premiera o utworzeniu u nas podstrefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Ucichła sprawa parku naukowo-technologicznego. Do miasta nie weszła jeszcze żadna duża firma, tworząca wiele miejsc pracy.

Z pewnością jednak Tadeusz Truskolaski ma rację, twierdząc, że w tej materii niczego nie da się zrobić w pięć minut. Tu raczej opłaca się cierpliwe, wielokrotne zarzucanie wędki. I dopiero po dłuższym czasie udaje się coś złowić.
Nawet oponenci muszą jednak przyznać, że sporo dzieje się w miejskich inwestycjach. Widać to gołym okiem, choćby na miejskich ulicach. W najbliższych latach ma być realizowanych około 20 drogowych inwestycji rocznie. Co nie przeszkadza, żeby ponarzekać na drogowców i korki. Notabene zupełnie śmieszne w porównaniu z np. warszawskimi.

Wreszcie Białystok dorobi się też nowoczesnego stadionu miejskiego z prawdziwego zdarzenia. Kosztem budowy nowej siedziby urzędu miejskiego.
No i budzący wiele emocji plac miejski wokół Ratusza. Za poprzedniej ekipy nie było odważnego, który zrobiłby z nim coś sensownego. Teraz będziemy mieć wreszcie wyraźnie wytyczony centralny punkt miasta. Choć oczywiście nie wszystkim się podoba.

Wszystkie pomysły Tadeusz Truskolaski realizuje dość gładko, bo w radzie miejskiej rządzi proprezydencka większość. I wszystkie decyzje, na których mu zależy, "przepychane" są przez radę bez większych problemów. Powstaje pytanie, jak efektywnie rządziłby Truskolaski, gdyby musiał nieustannie "użerać" się z radnymi, jak Ryszard Tur?

Truskolaski  - prezydent na czwórkę

7 pytań do internautów

Co się udało, a co nie prezydentowi Truskolaskiemu?

sprzedał plac Inwalidów:
TAK 17% NIE 32%

poprawił wizerunek miasta:
TAK 17% NIE 32%

poprawił komunikację:
TAK 17% NIE 32%

rozwiązał problem śmieci:
TAK 17% NIE 32%

zbudował drogi:
TAK 17% NIE 32%

zbudował plac miejski przy Ratuszu:
TAK 17% NIE 32%

sprowadził do miasta inwestorów:
TAK 17% NIE 32%

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny