Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna tolerancja

Marta Gawina [email protected] tel. 085 748 95 13
Uczelnia dała sobie cztery tygodnie na poprawę bezpieczeństwa obcokrajowców. Co udało się zrobić? - Na poważne efekty potrzeba czasu. Ale coś zaczęło się dziać. I to jest najważniejsze - mówi prof. Andrzej Dąbrowski, dziekan wydziału lekarskiego UMB.
Uczelnia dała sobie cztery tygodnie na poprawę bezpieczeństwa obcokrajowców. Co udało się zrobić? - Na poważne efekty potrzeba czasu. Ale coś zaczęło się dziać. I to jest najważniejsze - mówi prof. Andrzej Dąbrowski, dziekan wydziału lekarskiego UMB.
Miesiąc temu czarnoskóra studentka medycyny opowiedziała nam o przejawach rasizmu w Białymstoku.

Uczelnia już wysłała policji listę rasistowskich zdarzeń, które dotykają jej studentów - obcokrajowców. I to z ostatnich dwóch lat.

- Było ich blisko trzydzieści. Studenci najczęściej skarżą się na nazistowskie okrzyki. Ale zdarzają się też oplucia, szarpaniny, rzucanie butelkami. Powód - inna narodowość. Te dane przekazaliśmy do policji kryminalnej - mówi komisarz Małgorzata Reducha, pełnomocnik do spraw ochrony praw człowieka w wojewódzkiej policji.

Będzie telefon zaufania

Ale lista zdarzeń to nie koniec działań Uniwersytetu Medycznego. Policjanci dostali też adresy kilkunastu żaków z zagranicy, którzy mieszkają poza akademikiem UMB. By dzielnicowy zwracał większą uwagę na ich mieszkania.

- Wyznaczyliśmy również pracownika naszej uczelni, do którego można zadzwonić w razie kłopotów. Studenci korzystają z tego telefonu, choć to rozwiązanie tylko tymczasowe. Tym bardziej że nie zawsze można się do niego dodzwonić. Dlatego cały czas czekamy na policyjny telefon zaufania dla obcokrajowców - przyznaje prof. Andrzej Dąbrowski.

Ten ma ruszyć w ciągu kilku tygodni.

- Pod specjalny numer będzie można zadzwonić przez całą dobę. Przy telefonie będą pracować funkcjonariusze, którzy władają językami obcymi - zapewnia komisarz Małgorzata Reducha.

Wierzchołek góry lodowej

I na pewno nie zabraknie zainteresowanych taką pomocą. Bo historia Sary, czarnoskórej studentki medycyny, to wierzchołek góry lodowej. Pisaliśmy o tym cztery tygodnie temu. Dziewczyna skarżyła się na rasistowskie okrzyki i ataki. Bała się wychodzić na ulicę. Jej kolega został zmasakrowany w galerii handlowej tylko dlatego, że był "obcy".

- Od tamtego czasu usłyszeliśmy kolejne skargi. Studenci żalą się, że są obrażani - przyznaje dziekan z UMB.

"White power", "Heil Hitler" to ciągle białostocka rzeczywistość. I choć nasi rozmówcy: socjologowie, księża, naukowcy uspokajają, bo twierdzą, że to dzieło tylko grupki białostoczan, to właśnie tę grupkę widać i słychać najbardziej.
- Ale najważniejsze jest to, że o tym rozmawiamy. Że chcemy znaleźć sposób, by Białystok stał się przyjaznym miastem dla wszystkich - dodaje prof. Andrzej Dąbrowski.

Plakaty i rozmowy

I walki z nietolerancją dotyczyło wczorajsze spotkanie w Pałacyku Gościnnym. Tu spotkali się przedstawiciele policji, prokuratury, władz miasta, naszych uczelni i duchowieństwa. Padały pomysły, jak dotrzeć do białostoczan, żeby zmienić ich postawę: konkurs na plakat poświęcony walce z rasizmem, nauczanie miłości bliźniego w kościołach, szersza informacja dla właścicieli lokali o kulturze danej narodowości.

- Co uda się wprowadzić w życie? Nie wiadomo. Konkretnych ustaleń nie ma. Natomiast w styczniu prezydent Białegostoku chce się spotkać ze studentami. By od nich usłyszeć o problemach nietolerancji - dodaje prof. Dąbrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny