Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trick to tylko trick, ale chociaż jest Dziędziel

(dor)
Jerzy Trela i Andrzej Chyra to niekwestionowane gwiazdy polskiego kina.
Jerzy Trela i Andrzej Chyra to niekwestionowane gwiazdy polskiego kina. Fot. Mat. dystrybutora
Gwiazdy w epizodach i rolach głównych, amerykańskie dulary takoż - no to sensacja gotowa. Najlepiej nie wiedzieć nic o fabule wchodząc do kina. Bo jeśli oczekujemy Żądła albo Vabanku X, Trick raczej będzie rozczarowaniem.

Karolina Gruszka w tym filmie nie wystawia najlepszego świadectwa kobietom, ale na szczęście w epizodzie pojawia się Grażyna Szapołowska. Zmarszczek nie ukrywa, a i tak hipnotyzuje. Agnieszka Warchulska - trzecia dama w tym zdecydowanie męskim filmie jest gdzieś pośrodku.

W głównej roli obsadzony został Piotr Adamczyk. To sympatyczny aktor, ale rozrzut ról, jakie proponują mu reżyserzy nie sprzyja budowaniu wizerunku. Patrząc na niego trudno zapomnieć o jego innych wcieleniach. To z kolei znakomicie pomaga Chyrze, który w garniturze czuje się równie dobrze jak w oficerskim uniformie, a i Trela ma na swoim koncie niejedną mroczą postać już w kapitalistycznej ojczyźnie. Można powiedzieć, ze w każdym polskim filmie od komedii po film grozy musi być Robert Więckiewicz. Jest i w Tricku, ale niewiele ma do zagrania.

W każdym rasowym obrazie sensacyjnym, szczególnie z wielopiętrową intrygą musi być mózg operacji. Tu taką rolę spełnia kreowany przez Mariana Dziędziela profesor. Zza krat pociąga za wszystkie sznurki, by na koniec wespół z Adamczykiem wystrychnąć niemal wszystkich (z wyjątkiem drobnych ciułaczy) na dudka i na dodatek na oczach całego więzienia z niego uciec. Zestaw klisz w tym filmie jest imponujący, ale na szwach nie widać śladów spalenizny - wszystko sprawnie się klei.

Nie można mieć zastrzeżeń również do zdjęć, detali czy montażu. Razi nieco używanie przez głównych bohaterów samochodów pewnej znanej marki, ale ktoś w końcu za zabawę konwencjami musiał zapłacić. Przy okazji swoje honorarium odebrał Paweł Mykietyn. Znakomity kompozytor muzyki współczesnej udatnie przemyca do filmu swoje dźwięki, a przy okazji naprawdę buduje napięcie.

Z kina wychodzi się bez śladu filmu w głowie, bez żadnej refleksji, a i dowcipnych dialogów nie jest zbyt wiele. Można zobaczyć, ale pewnie wkrótce da się zdobyć kopię z jakimś kolorowym magazynem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny