Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Transformers. Zemsta upadłych". Kilka słów o filmie.

Tomasz Mikulicz
Kadr z filmu: "Transformers. Zemsta upadłych"
Kadr z filmu: "Transformers. Zemsta upadłych" mat. dystrybutora
"Transformers. Zemsta upadłych" czyli druga część zmagań Autobotów z Decepticonami to na pewno gratka dla miłośników szybkiej akcji i efektów specjalnych. Gorzej z pozostałymi kinomanami...

Fabuła przedstawia się następująco. W dwa lata po zwycięstwie Autobotów i pokonaniu przywódcy Deceptikonów, na Ziemi panuje względny pokój. Autoboty we współpracy z armią USA wyłapują niedobitki swoich wrogów. Zło jednak nie śpi. Deceptikonom udaje się ożywić swego przywódcę i powrócić na planetę z rządzą zemsty. W samym środku tego wszystkiego znany z pierwszej części nastolatek Sam Witwicky, który postanawia opuścić rodzinne miasto i pójść do collegu. Wiąże się to z koniecznością rozłąki z ukochaną. Tymczasem chłopak powoli dowiaduje się o roli jaką ma spełnić w zbliżającej się wojnie robotów...

Film to swego rodzaju huśtawka nastroi. "Poważne" sceny walk zwaśnionych grup robotów przeplatają się z humorystycznymi wstawkami rodem z sitcomów. Moim zdaniem psuje to nastrój filmu i powoduje, że robi się on momentami żenujący. Ciekawym za to pomysłem jest przeniesienie części akcji do Egiptu, gdzie walka rozgrywa się wśród piramid. Podobał mi się też motyw mówiący o tym, że ludzkość już kiedyś miała styczność z robotami. Na początku filmu jest dobra scena przybycia jednego z Decepticonów na Ziemię za czasów epoki kamienia łupanego. Twórcy umiejętnie wpletli w akcję postać doradcy prezydenta, który oskarża broniące planety Autobuty o to, że to one sprowadzają na ludzkość zemstę swoich wrogów. Poza tymi i jeszcze kilkoma wyjątkami fabuła nie jest mocną stroną filmu. Jest bardzo przewidywalna i im dalej, tym robi się bardziej banalna.

Trochę lepiej przedstawia się sprawa efektów specjalnych. Na pewno jest ich dużo. Są wśród nich perełki, jak np. scena walki w lesie, czy lądowanie na wodzie Deceptikona w kształcie jaszczurki. Generalnie można jednak powiedzieć, że bez rewelacji. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w sporej ilości scen mamy do czynienia z przesytem kolorów. Obraz zlewa się przez to do tego stopnia, że potrzeba wysiłku, by się zorientować co się dzieje na ekranie. Drażni też wygląd twarzy robotów, które - w porównaniu do tych przedstawionych w poprzedniej części - wydają się trochę śmieszne.

Poza tym, minusem filmu jest też to, że jest nieco przydługi (bite 2,5 godziny). Nużą szczególnie ostatnie sceny, gdzie potyczki zdają się nie mieć końca.

Podobać się może za to ścieżka dźwiękowa. Pełno w niej "życia" i elementów, które ubarwiają nieco akcję.

Mimo wszystko nie wystawiłbym filmowi więcej niż trzy z minusem. Żeby "wgnieść w fotel" potrzeba czegoś więcej niż kilku lepszych efektów specjalnych i dobrej muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny