Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w UDSK. 13-miesięczny Bolek w stanie krytycznym

(luk)
Lekarze twierdzą, że Bolek umarł, ale nie zgodzimy się na odłączenie synka od respiratora - mówi Grzegorz Kozikowski, tata chłopca. Z żoną czuwają przy dziecku całą dobę. - Jestem przekonany, że synek będzie sprawny i tego się trzymam. Nie słucham lekarzy - dodaje.
Lekarze twierdzą, że Bolek umarł, ale nie zgodzimy się na odłączenie synka od respiratora - mówi Grzegorz Kozikowski, tata chłopca. Z żoną czuwają przy dziecku całą dobę. - Jestem przekonany, że synek będzie sprawny i tego się trzymam. Nie słucham lekarzy - dodaje. Wojciech Wojtkielewicz
13-miesięczny Bolek jest w stanie krytycznym. U chłopczyka zdiagnozowano białaczkę szpikową i jej powikłanie - udar. Jednak zanim lekarze postawili diagnozę, dwukrotnie nie przyjęli chłopca do szpitala. Ich zdaniem, nie było wcześniej żadnych oznak choroby i wskazań do badań krwi.

Lekarze twierdzą, że mózg Bolka nie wykazuje już żadnych funkcji - mówią Katarzyna i Grzegorz Kozikowscy, rodzice chłopca. - My się nie godzimy na odłączenie synka od respiratora.

Dziecko jest w bardzo ciężkim stanie. Leży na OIOM-ie w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.

- Gdyby badania krwi wykonano mu przy pierwszej, a nawet drugiej naszej wizycie w szpitalu, może dziś sytuacja byłaby zupełnie inna - dodaje pan Grzegorz. - Gdy podano synkowi teraz lekką chemię, od razu zareagował na leczenie, poziom leukocytów mu spadł.

Bolek zaczął źle się czuć w niedzielę, 18 listopada. W poniedziałek rano mama poszła z synkiem do lekarza rodzinnego. Dostał skierowanie do szpitala, lekarz wpisał objawy związane z ząbkowaniem: niewielki stan podgorączkowy i brak apetytu. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w UDSK po zbadaniu i zaleceniu postępowania, chłopczyka odesłano do domu. Morfologii nie zrobiono.

- We wtorek zaczęło coś dziać się z prawą rączką Bolka - opowiada mama chłopczyka. - Po godz. 18 przyszedł do nas lekarz.

- Dziecko było cierpiące - mówi Leszek Minkiewicz, lekarz rodzinny. - Wieczorem nie da się skierować na badania, dlatego wysłałem je do szpitala.

Tym razem w UDSK po zbadaniu przez ortopedę i zrobieniu RTG, chłopczykowi założono na rączkę gips.

- Znowu usłyszeliśmy, że nic się nie dzieje - mówią Kozikowscy. - A dziecko miało już wtedy udar. Gdyby ktoś nam powiedział, że trzeba zrobić zwykłą morfologię, nawet prywatnie, od razu byśmy to zrobili.

W środę rano Bolek czuł się jeszcze gorzej. Rodzice postanowili zrobić mu morfologię. Gdy ich lekarz zobaczył wyniki, powiedział, że to białaczka. Zdenerwowana rodzina ponownie zjawiła się w UDSK. Stan Bolka był już bardzo ciężki. Trafił na OIOM.

Rodzice chłopca nie mogą się z tym pogodzić. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przez lekarzy z UDSK błędu. Postępowanie prowadzi też szpital: - Powołaliśmy komisję ds. zdarzeń niepożądanych, wstępna ocena wyklucza zaniedbania z naszej strony - zapewnia dyrektor Janusz Pomaski.

Więcej przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny