Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na polowaniu. Myśliwy zabił brata. 50-latek zostawił żonę i dwóch synów

Fot. sxc.hu
Prokuratura i policja rozpoczęły śledztwo. Ustalają, czy faktycznie był to nieszczęśliwy wypadek.
Prokuratura i policja rozpoczęły śledztwo. Ustalają, czy faktycznie był to nieszczęśliwy wypadek. Fot. sxc.hu
Byli razem w lesie. Nagle z broni Eugeniusza padł strzał. Śrut trafił w serce jego ciotecznego brata Mikołaja. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Policja i prokuratura sprawdzają, czy broń wypaliła przypadkiem.

Mikołaj był handlowcem w Bielsku. Miał 50 lat. Osierocił żonę i dwójkę prawie dorosłych synów.

On i Eugeniusz pochodzą spod Orli, małej miejscowości niedaleko Bielska Podlaskiego. Mieli wspólnych dziadków. - Obaj żonaci. Obaj należeli do koła myśliwskiego. Często polowali - mówi ich przyjaciel z Bielska Podlaskiego. Nie może uwierzyć w to, co się stało. - Brat strzelił do brata. I zabił.

Broń wypaliła przypadkiem

Była niedziela. Mikołaj i 46-letni Eugeniusz polowali w lesie niedaleko Orli. Znali to miejsce bardzo dobrze. - Broń Eugeniusza prawdopodobnie wypaliła nagle podczas ładowania - mówi ich przyjaciel.

Mikołaj stał około 60 metrów dalej. Śrut trafił go w okolice serca. Takie są wstępne ustalenia policji.

- Mąż nie chce opowiadać o tym, co się stało - mówi nam żona Eugeniusza. - Jest w szoku, ciągle przebywa pod opieką lekarza. Dostał silne leki. Pamięta tylko, że starał się dodzwonić na pogotowie.

Mężczyzna nie kojarzy, czy mu się udało. Ale wie, że jakiś czas czekał na karetkę. Kiedy długo nie przyjeżdżała, sam zawiózł rannego brata do szpitala, do Bielska.
Tam postrzelonym Mikołajem zajęli się lekarze. Na miejscu przeszedł jedną operację. Okazało się, że potrzebna jest kolejna, ale nie można jej było wykonać w Bielsku. Został przewieziony do Białegostoku na drugi zabieg. Jednak lekarzom nie udało się go uratować.

Pomocy lekarskiej potrzebował także Eugeniusz. Nie mógł dojść do siebie po tym, co się stało. Został w szpitalu na noc, na obserwacji. Wczoraj wyszedł.
I już kilkadziesiąt minut później trafił na przesłuchanie do prokuratury. Trwało ono kilka godzin.

- Widziałam go przez chwilę. Bardzo źle wyglądał. Nie wiem, czy nie będzie musiał wrócić do szpitala - martwi się żona. - To dla nas taka tragedia. Zginął ktoś nam bardzo bliski. W środę odbędzie się pogrzeb brata.

Śledczy zbadają

Pracownicy szpitala powiadomili policję, że trafił do nich mężczyzna z raną postrzałową serca. Wtedy jeszcze żył.

Prokuratura i policja rozpoczęły śledztwo. Ustalają, czy faktycznie był to nieszczęśliwy wypadek. - To był wypadek - nie ma wątpliwości lekarka z Bielska, która tego dnia była na dyżurze.

Zobacz, co wydarzyło się w Bielsku Podlaskim. Kliknij na MM Bielsk Podlaski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny