Topolany. Miliony złotych na lotnisko regionalne mogły pójść na marne

Lotnisko nie jest najpilniejszą inwestycją w naszym regionie. Dziś jest więcej argumentów za jej wstrzymaniem. Ważniejsze są drogi i szybka kolej - uważa poseł Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej Platformy.
Drogi i kolej jako nasze priorytety wymienia też ekonomista prof. Robert Ciborowski. - Dlatego nie ma co budować lotniska za wszelką cenę - dodaje.

Te argumenty zaczęły podzielać władze naszego regionu. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w styczniu ogłoszą wstrzymanie budowy portu. - Zarząd województwa stoi przed podjęciem niezwykle ważnej decyzji dotyczącej przyszłości lotniska regionalnego - przyznaje Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego. - Powstaje ekspresowe połączenie drogowe z Warszawą, wciąż realna jest budowa Rail Baltiki łączącej stolicę regionu ze stolicą Polski. Ponadto lotnisko dla wielu mieszkańców województwa nie jest już tak istotne, jak było kilka lat temu - wymienia marszałek.

Powołuje się na zakończone niedawno konsultacje społeczne dotyczące Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. - W ich trakcie było sporo głosów przeciwko tej inwestycji. Pojawiły się argumenty, że nas nie stać na budowę lotniska - potwierdza Daniel Górski, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej w urzędzie marszałkowskim.

Podnosili je nie tylko przedstawiciele Łomży czy Suwałk, którzy od początku byli przeciwnikami budowy portu w Topolanach. Nie chcą go też niektórzy samorządowcy z południa województwa m.in. z Bielska Podlaskiego. Przeciwników portu nie brakuje także wśród przedsiębiorców.

- W styczniu zarząd województwa powinien odnieść się do uwag zgłoszonych w czasie konsultacji - dodaje Daniel Górski.

To oznacza, że decyzja środowiskowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, która też miała zapaść pod koniec tego miesiąca może nie być już potrzebna. W dodatku wstępnie zdecydowano już na co przeznaczyć 80 mln euro z RPO zarezerwowane na lotnisko. Pieniądze pójdą na drogi.

- Z punktu widzenia interesów Białegostoku bliskie położenie lotniska byłoby korzystne. Potencjalni inwestorzy często pytają o możliwość dotarcia do miasta samolotem. Brak takiej możliwości stawia nas w gorszej pozycji w porównaniu z innymi regionami - przypomina jednak Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Wie, że unijna polityka dotycząca lotnisk znacznie się zmieniła. Nie ma już entuzjazmu dla takich inwestycji. - Nie należy się jednak poddawać. Jeśli spojrzeć szerzej na korzyści z lotniska, to byłoby ono opłacalne - uważa prezydent.

Przypomina jednocześnie, że jest pewne wyjście awaryjne. To białostockie Krywlany. - Jest już decyzja lokalizacyjna i środowiskowa dotycząca pasa startowego na Krywlanach. Jesteśmy w trakcie negocjacji z aeroklubem - dodaje prezydent.

Krywlany w dyskusji o lotnisku nowością nie są. Przez wiele lat, były wymieniane jako miejsce budowy portu. Zrezygnowano z nich w 2009 roku. Wtedy władze regionu zdecydowały, że lotnisko może powstać w Sanikach.

Po protestach ekologów i decyzji Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, znów trzeba było zmieniać lokalizację. Tym razem na faworyta wyrosły Topolany. Jednak ta lokalizacja, położona na uboczu województwa, od razu miała duże grono przeciwników.

Przygotowania do budowy regionalnego lotniska nie były tanie. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat wydano na ten cel ponad cztery mln zł.