Droga nr 24 to jedna z ważniejszych arterii komunikacyjnych łączących zachodnią Polskę z Niemcami. Jej lubuski odcinek przecina lasy od Skwierzyny aż po Kostrzyn nad Odrą. Na przydrożnych parkingach i wjazdach na leśne drogi przy odrobinie szczęścia możemy natrafić na telewizor, zamrażarkę, mikrofalę, lub worek z ubraniami, czy butami. Używanymi, ale niekiedy w całkiem dobrym stanie.
- Wyrzucają je osoby jeżdżące do Niemiec na tak zwane wystawki - opowiada Przemysław Miszczak, komendant straży leśnej w skwierzyńskim nadleśnictwie. - Zbierają wystawiane przed domami worki z odzieżą, artykuły gospodarstwa domowego, komputery oraz sprzęt radiowy i telewizyjny. Niektóre urządzenia czy ubrania są w całkiem dobrym stanie i można zarobić na ich sprzedaży. Ładują je do busów i wracają do Polski. Po przekroczeniu granicy zatrzymują się na parkingach i robią selekcję. Rzeczy mniej wartościowe, zużyte i wyglądające na zepsute wyrzucają do lasu, po czym jadą dalej - dodaje.
Przeczytaj też: W lubuskich lasach rosną góry śmieci
Przed tygodniem skwierzyńscy leśnicy wywieźli z przydrożnych parkingów ponad tonę odpadów i rozmaitego barachła. Zapowiadają wojnę z osobami zaśmiecającymi lasy. Ich orężem mają być ukryte w różnych miejscach kamery. - Niekiedy zatrzymujemy sprawców na podstawie ich danych w porzuconych dokumentach. Teraz dowodem w takiej sprawie będzie karton po laptopie z adresem firmy z Międzychodu. Właściciel niebawem zostanie rozliczony, gdyż wysłaliśmy mu już wezwanie - zapowiada strażnik leśny Zdzisław Kluczka ze Skwierzyny.
Za zaśmiecanie lasu możemy zapłacić mandat do 500 zł. Jeśli leśnicy skierują sprawę do sądu, grozi nam nawet dziesięć razy wyższa grzywna.
Podobny problem występuje w ościennych nadleśnictwach na lubusko-wielkopolskim pograniczu. Np. w Puszczy Noteckiej między Drezdenkiem i Międzychodem lądują opony i akcesoria samochodowe. W obu miejscowościach i w ich okolicach działa wiele firm, które sprowadzają z zachodu używane samochody. Po gruntownym liftingu auta są sprzedawane, zaś ich części lądują w puszczy. Strażnicy z międzyrzeckiego nadleśnictwa mają pełne ręce roboty z usuwaniem hałd śmieci z parkingów koło Chełmska i Kalska.
- Ludzie wyrzucają tam odpady z gospodarstw. Mieliśmy nadzieję, że problem zniknie po wejściu w życie ustawy śmieciowej. Niestety, na razie nic się nie zmieniło. Za sprzątanie samych parkingów płacimy około 30 tys. zł rocznie - wylicza Zbigniew Jagoda, szef straży leśnej z Międzyrzecza.
Przeczytaj też: Czytelnicy denerwują się: Mamy bałagan ze śmieciami!
Ukradli ławy i stoły
- Szukamy złodziei, którzy skradli nam ostatnio dwa takie zestawy ław ze stołami - mówi Przemysław Miszczak, strażnik leśny ze Skwierzyny.
(fot. Dariusz Brożek)
Kolejnym utrapieniem leśników są złodzieje. Niedawno z parkingu przy drodze nr 24 skradziono dwa zestawy stołów i ław o łącznej wartości ponad 2,8 tys. zł.
- Sprawców prawdopodobnie było kilku i musieli mieć busa, gdyż rowerem czy osobówką ich nie wywieźli. Liczymy, że w ich ujęciu pomogą nam mieszkańcy - mówi P. Miszczak.
Ławy i stoły wylądowały prawdopodobnie w czyimś ogródku. Może ktoś je kupił od złodziei nie zdając sobie sprawy z ich trefnego pochodzenia. Nadleśniczy ze Skwierzyny Tadeusz Przybyłka wyznaczył nagrodę za pomoc w ujęciu sprawców i odzyskaniu ław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
