- Ten raport to historia - uważa dyrektor szpitala MSWiA. - Dziś największy problem szpitali to brak pieniędzy.
W szpitalu MSWiA, pomimo systematycznych przeglądów, konserwacji i zgłaszania awarii serwisantom, tomograf komputerowy nie działał przez 99 dni, bieżnia wysiłkowa przez 91 dni, a mammograf nie był sprawny 61 dni.
Pacjenci w tym szpitalu na tomografię komputerową, gastroskopię, ultrasonografię i testy wysiłkowe musieli czekać od 15 do 45 dni. Zdaniem kontrolerów NIK, z powodu braku specjalistów i długiego czasu usuwania awarii.
- Ten cały raport z punktu widzenia naszego szpitala to już historia - mówi Marek Chojnowski, dyrektor szpitala MSWiA. - Te problemy zostały dawno rozwiązane i wszyscy zdążyli o nich zapomnieć.
Jego zdaniem, większym problemem jest to, że limit pieniędzy przyznany szpitalowi na badania specjalistyczne już się kończy.
- Problemem nie jest aparatura czy specjaliści, ale niewystarczająca ilość pieniędzy, która do nas trafia z Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi szef szpitala MSWiA.
Jego zdaniem, to normalna rzecz w szpitalu, że aparatura się psuje, a specjalistów jest za mało.
- Bo nie ma za co ich zatrudnić. A ja jeszcze chyba będę musiał niektórych zwalniać, bo nie będę miał z czego im wypłacić pensji - podsumowuje Marek Chojnowski.
Za mało zabiegów
W Białostockim Centrum Onkologii zabiegi ginekologiczne z użyciem specjalistycznego sprzętu były wykonywane tylko dwa dni w tygodniu. Miało to powodować wydłużenie czasu oczekiwania na badania do jednego miesiąca. Powodem miała być za mała ilość anestezjologów - to także zarzuty NIK.
- Mieliśmy zatrudnionych wystarczająco dużo anestezjologów - ripostuje Marzena Juczewska, dyrektorka BCO. - Ta aparatura była natomiast wykorzystywana nie tylko do zabiegów ginekologicznych, ale także przy schorzeniach przełyku, oskrzeli, piersi i prostaty.
Kliniczny bez sprzętu
Uniwersyteckiemu Szpitalowi Klinicznemu NIK zarzucił zaprzestanie prowadzenia rentownej działalności. Chodzi o badania rezonansem magnetycznym i tomografem komputerowym. Szpital zlecił ich wykonywanie firmie zewnętrznej. Badania miały być z tego powodu droższe.
Raportem oburzony jest Bogusław Poniatowski, dyrektor szpitala uniwersyteckiego.
- Dzięki rezygnacji z tej "rentownej" działalności szpital jest w stanie zaoszczędzić 26 mln zł rocznie. Poza tym czas oczekiwania pacjentów na te badania z sześciu dni został skrócony do jednego - mówi Poniatowski. - Przeprowadzaliśmy audyt, który to potwierdził. A prokuratura nie zajęła się tym, bo nie miała podstaw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?