Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Tomaszewski z National Geographic przygotował album: Zapewnia się atmosferę życzliwości (zdjęcia)

Janka Werpachowska
Najlepiej ten region reprezentują jego mieszkańcy. Moim celem jest pokazanie człowieka człowiekowi – mówi fotografik.
Najlepiej ten region reprezentują jego mieszkańcy. Moim celem jest pokazanie człowieka człowiekowi – mówi fotografik. Artur Radecki
Jest kilka fotografii ukazujących piękno krainy, ale to nie jest to, co mieszkaniec Podlasia chciałby zobaczyć w takim wydawnictwie. Nie chciałem powielać cepeliowskiego obrazu, który przez lata był utrwalany w naszej świadomości - mówi fotografik Tomasz Tomaszewski. Ze światowej sławy fotografikiem rozmawia Janka Werpachowska. Ciekawa jestem, czy przyjmując zamówienie na album fotograficzny promujący województwo podlaskie, znał Pan te tereny, czy też była to dla Pana ziemia nieznana? Tomasz Tomaszewski: Uczyłem się tej krainy, oglądając zdjęcia moich dobrych znajomych, którzy tu mieszkają, między innymi Wiktora Wołkowa. Niektóre miejsca znałem, bo bywałem tu wcześniej jako turysta - w Augustowie, na Suwalszczyźnie. Ale nie była to wiedza głęboka. Kojarzyła mi się ta kraina z żubrem, bocianem, podmokłym lasem. Kiedy tu przyjechałem, to co zobaczyłem zupełnie mnie nie zaskoczyło, bo zdjęcia, które wcześniej oglądałem dość dobrze tę krainę ukazują. Niemniej jednak patrząc na nie można dojść do wniosku, że jest to kraina, której się przydarzyło potworne nieszczęście - mianowicie, że wybuchła tu bomba neutronowa i pozbawiła ją kompletnie mieszkańców. Na szczęście ludzie, którzy wykonanie tego albumu mi powierzyli, wcześniej widzieli moją wystawę dotyczącą Śląska. I od razu powiedzieli, że chcieliby mieć taki "Śląsk", tylko sfotografowany na Podlasiu. Zrozumiałem, że im zależy na tym, aby pokazać województwo poprzez ludzi. I to akurat bardzo mi odpowiada, bo głównie ludzie mnie interesują. Chcę pokazać człowieka człowiekowi. Lubię przyrodę, zwierzęta, ale nie podnieca mnie to tak bardzo, żebym chciał poświęcić temu swoje zawodowe życie. Zobacz: Tomasz Tomaszewski otrzymał 50 tys. zł za zdjęcia promujące województwo

Ciekawa jestem, czy przyjmując zamówienie na album fotograficzny promujący województwo podlaskie, znał Pan te tereny, czy też była to dla Pana ziemia nieznana?

Tomasz Tomaszewski: Uczyłem się tej krainy, oglądając zdjęcia moich dobrych znajomych, którzy tu mieszkają, między innymi Wiktora Wołkowa. Niektóre miejsca znałem, bo bywałem tu wcześniej jako turysta - w Augustowie, na Suwalszczyźnie. Ale nie była to wiedza głęboka. Kojarzyła mi się ta kraina z żubrem, bocianem, podmokłym lasem. Kiedy tu przyjechałem, to co zobaczyłem zupełnie mnie nie zaskoczyło, bo zdjęcia, które wcześniej oglądałem dość dobrze tę krainę ukazują. Niemniej jednak patrząc na nie można dojść do wniosku, że jest to kraina, której się przydarzyło potworne nieszczęście - mianowicie, że wybuchła tu bomba neutronowa i pozbawiła ją kompletnie mieszkańców. Na szczęście ludzie, którzy wykonanie tego albumu mi powierzyli, wcześniej widzieli moją wystawę dotyczącą Śląska. I od razu powiedzieli, że chcieliby mieć taki "Śląsk", tylko sfotografowany na Podlasiu. Zrozumiałem, że im zależy na tym, aby pokazać województwo poprzez ludzi. I to akurat bardzo mi odpowiada, bo głównie ludzie mnie interesują. Chcę pokazać człowieka człowiekowi. Lubię przyrodę, zwierzęta, ale nie podnieca mnie to tak bardzo, żebym chciał poświęcić temu swoje zawodowe życie.

Kiedy rozpoczął Pan pracę nad albumem?

- Pierwsze zdjęcia były zrobione pod koniec stycznia lub na początku lutego tego roku.

Gdzie poszukiwał Pan tematów i inspiracji? Które zakątki naszego województwa spenetrował Pan najdokładniej?

- Z fotografią jest tak, że są rzeczy, które dobrze wyglądają dla oka i są ważne dla rozumu, człowiek wie, że one reprezentują coś istotnego, ale jednocześnie niekoniecznie muszą zamieniać się na mocne, intrygujące fotografie. Nie można opowiedzieć historii o Podlasiu posługując się prostym kluczem, czyli pojechać do tych najbardziej znanych miejsc. Bo nie zawsze uda się tam znaleźć temat na mocną fotografię. Zastosowałem najprostszą metodę: jeździłem autem po tych mniej uczęszczanych drogach i opierałem się na własnej intuicji, która z reguły mnie nie zawodzi i trafnie podpowiada mi, czy coś jest interesujące wizualnie, czy też nie. A wracając do pytania, to w okresie od końca stycznia do początków września spenetrowałem większość tej krainy. Przejechałem jakieś 20 tysięcy kilometrów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny