Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Krawczyk po pracy w hucie wydaje białe kruki

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Tomasz Krawczyk w ośmiotysięcznej miejscowości Zawadzkie wydaje książki, które są kolekcjonerskimi rarytasami
Tomasz Krawczyk w ośmiotysięcznej miejscowości Zawadzkie wydaje książki, które są kolekcjonerskimi rarytasami Karolina Polaczek
Pasjonat z opolskiego postanowił przybliżyć Polsce postać rodziny Jankowskich ze Złotorii. Rozpoczął też serię wznowień najrzadszych i najstarszych książek poświęconych Puszczy Białowieskiej. Pięknie wydanych i w kolekcjonerskich nakładach.

Wszystko zaczęło się od maila. „Wydałem 50 lat życia w tajdze - autor Jurij Jankowski. Jego ojciec Michał pochodził spod Tykocina” napisał do redakcji Porannego Tomasz Krawczyk. „Ukazało się również polskie tłumaczenie pierwszej monografii Puszczy Białowieskiej... Polski nakład wynosi 99 numerowanych egz. Oryginał w języku francuskim w antykwariacie w Amsterdamie kosztuje 15 tysięcy euro”. Czy przesłać Państwu egzemplarz do recenzji? Poprosiłem.

Po kilku dniach do redakcji dotarła wielka przesyłka. W środku dwa tomy „Rozprawy dotyczącej lasu cesarskiego w Białowieży” Juliusa von den Brinckena. Każdy o wymiarach 25,5 cm x 35,5 cm. Obciągnięte zielonym płótnem, z reprintami rycin, wydrukowane piękną, przypominający dawny krój pisma czcionką. I ta informacja - że trzymam w ręku egzemplarz nr 39 spośród 99 numerowanych egzemplarzy. Staram się znaleźć jakieś informacje o wydawnictwie i trafiam na adres - Zawadzkie. W województwie opolskim. Skąd zainteresowanie Puszczą Białowieską? Muszę to sprawdzić.

Telefon milczy. Tomasz Krawczyk oddzwania dopiero po godz. 15. Tłumaczy, że wyszedł z pracy, a wydawanie książek to jego hobby. Zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Na stronie internetowej firmy Atra World widać, że zajmuje się głównie książkami o myślistwie i lasach. Pan Tomasz potwierdza.

- Hobbystycznie zajmuję się filmami przyrodniczymi, tematyką leśną i wydaję książki o tematyce leśnej - mówi Krawczyk. I szybko zdradza swoją idee fixe. - Postanowiłem wydać w Polsce wszystkie książki o takiej tematyce mające związki z Polską - temat bądź autorów. No może nie wszystkie, większość. Okazuje się, że kilka lat wcześniej wydał już, a w zasadzie wznowił, bardzo ważną pozycję w historii dziejów Puszczy Białowieskiej. To „Białowieska ochota”. Nie był jedynym wydawcą, ale wydaje się, że jest pierwszym tak skrupulatnym.

- Moje wydanie „Białowieskiej ochoty” powstało na podstawie kopii otrzymanej z Ermitażu, stąd tekst był cały - opowiada Tomasz Krawczyk. - Na jej wydaniu zależało również świętej pamięci dr Czesławowi Okołówowi, wieloletniemu dyrektorowi Białowieskiego Parku Narodowego. Mimo usilnych starań nie potrafiono zdobyć pełnego wydania książki w oryginale. Znaliśmy się tylko z rozmów telefonicznych. Dr Okołów przetłumaczył inną rzadką książkę pt. Puszcza Białowieska - Karcowa. Ona została wydana w Białymstoku. Dzięki informacji jakie otrzymałem od doktora ukaże się u nas inna książka o Puszczy Białowieskiej, napisana przez jednego z carskich leśniczych.

„Rozprawa” ukazała się wcześniej w Polsce, ale nigdy w tak kolekcjonerskiej formie. Było to możliwe, bo zapalony wydawca, przygotowując polskie wydanie, korzystał z XIX- wiecznego oryginału. Wypożyczył mu go znajomy myśliwy z Nowej Soli.

- Leszek Szewczyk jest jednym z największych kolekcjonerów książek myśliwskich w Europie - mówi Krawczyk. - Posiada super rzadkie oryginały i stanęło na tym, żeby przetłumaczyć je na język polski i wydać tak jak wcześniej rosyjską „Białowieską ochotę” w ograniczonej liczbie egzemplarzy. I rzeczywiście - wydanie zachwyca starannością i elegancją. Książka wydrukowana jest na papierze „arctic volume ivory”.

- Pierwszą książkę z tej serii wydałem na angielskim papierze, jakiego używa się przy albumach fotograficznych i wyszła strasznie gruba, formatu encyklopedycznego - wspomina wydawca. - Stąd pomysł, by wziąć jakościowo dobry papier, który dodaje elegancji wydaniu. Nad wyborem czcionek czuwała Paulina Kielan, wszystko po to, by przypominać, że to książka z XIX wieku. Czy na wydaniu takiej książki można zarobić?

- Kiedy uda mi się coś rzadkiego wydać, jestem po prostu zadowolony, jeśli zarobię - to fajnie, jeśli wyjdę na zero, też się nie przejmuję, bo najważniejsze że książka ukazała się w języku polskim -deklaruje Tomasz Krawczyk. Według wydawcy, oprócz oczywistych walorów historycznych, niektóre opinie naczelnego nadleśnego lasów rządowych Królestwa Polskiego są... nadal aktualne.

- U Brinckena ciekawe jest to, że już wtedy napisał on memoriał o ochronie puszczy - tłumaczy Krawczyk. - Część tych postulatów do dziś się nie zmieniła. Autor, nadleśny Królestwa Polskiego, już prawie 200 lat temu był przeciw wycince lasu.

Jeszcze ciekawsza historia dotyczy opublikowanej po raz pierwszy w Polsce książki Jurija Jankowskiego, syna Michała Jankowskiego - powstańca styczniowego zesłanego na Syberię. Właśnie ta informacja była iskrą, która spowodowała nasz kontakt. A Tomasz Krawczyk wie o naszym krajanie chyba wszystko. Praktycznie przez przypadek.

- O rodzinie Jankowskich dowiedziałem się w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce -opowiada wydawca. - Tam co dwa lata organizowane są „Intelektualia myśliwskie”. Przedstawiane tam referaty muzeum później publikuje w książkach. I tak trafiłem na artykuł o rodzinie Jankowskich. Wtedy zamówiłem w Rosji książkę Jurija Jankowskiego, syna Michała Jankowskiego. To właśnie wydane „50 lat życia w tajdze”.

Krawczyk, jak wytrawny reporter, tropił ślady rodziny Jankowskich. Okazało się, że syn Jurija - Walery, też napisał kilka książek i bardzo chciał, żeby ukazały się w języku polskim.

- O tym z kolei dowiedziałem się z artykułu w piśmie „Echa Polesia” wydawanego po polsku na Białorusi -zdradza Krawczyk. - Pomyślałem, że skoro wydaję książki Polaków z zagranicy o takiej tematyce, to dlaczego nie. Niestety zanim przeczytałem ten artykuł, Walery Jankowski już nie żył.

Na razie Krawczyk kontaktował się z wydawnictwem Rubież we Władywostoku, ale nikt mu nie odpisał, za to odezwała się rodzina Jankowskich ze Stanów Zjednoczonych. Na szczęście „50 lat życia w tajdze” według rosyjskiego prawa już nie podlega ochronie, bo wydana była w 1944 roku w Harbinie. Polskie wydanie jest delikatnie ulepszone.

- Tłumacz, Roman Sikora, wychwycił wszystkie błędy, które ukazały się w rosyjskim oryginale - cieszy się wydawca. - To były szczegóły w rodzaju wymienianych typów broni, których w okresie akcji książki po prostu nie mógł jeszcze mieć. Wtedy trwała przecież II wojna światowa i niewykluczone, że książka poszła do druku bez szczegółowej redakcji. W Polsce ukazuje się po raz pierwszy.

Według Wikipedii, Michał Jankowski, ojciec Jurija, urodził się w Złotorii. Dzieciństwo w latach 1842-1851 spędził w Złotorii i w Tykocinie. Studiował w Akademii Rolniczej w Hory-Horkach koło Mohylewa. Wraz z innymi studentami walczył w powstaniu styczniowym w oddziale Ludwika Zwierzdowskiego. Za udział w powstaniu styczniowym zesłany na Syberię. Po odbyciu kary osiedlił się na pograniczu rosyjsko-mandżurskim. Założył i rozwinął gospodarstwo hodowlane w Sidemi - obecnie Półwysep Jankowskiego, tak nazwany na jego cześć. Kiedy Tomasz Krawczyk poznał tę fascynująca historię, zaczął szukać śladów Michała Jankowskiego.

- Rozmawiałem z Muzeum w Tykocinie, ale tam absolutnie nic nie mają - twierdzi Krawczyk. Postać polskiego zesłańca i wielkiego przyrodnika tak go zafascynowała, że zrobił poświęconą mu stronę internetową.

- Kiedy nad nią pracowałem, napisałem do muzeum we Władywostoku i na drugi dzień miałem archiwalne zdjęcia - opowiada wydawca. - Może dlatego, że tam jest bardziej znany niż w Podlaskiem. Okazało się, że w Muzeum im. W.K Arsieniewa we Władywostoku odbywają się specjalne konferencje poświęcone Michałowi Jankowskiemu i jego potomkom tzw. Jankowskije cztienija.

- Jest tam też mała wystawa poświęcona Jankowskiemu, kiedy byłem w maju we Władywostoku, widziałem ją - cieszy się Krawczyk. - Niedaleko Władywostoku jest całe muzeum poświęcone Janowskiemu, ciągle pojawiają się nowe książki o nim, jego pamiętniki. Co roku przyjeżdża też jego rodzina z USA. Nawet kiedy pojechałem filmować tajgę, 700 kilometrów na północ od Władywostoku, to jak się powie Jankowscy, to ludzie o nich słyszeli, a u nas - w ogóle.

Bo Michał Jankowski odkrył tam dużo gatunków flory i fauny.

- Rosjanie dopiero w latach 90. XX wieku mogli zacząć o tym pisać. W czasach komunizmu to był temat tabu. Syn Michała Jankowskiego, ów Jurij, walczył w białej armii, przeciwko czerwonym. Kiedy uciekli do Korei i tak cała rodzina była na cenzurowanym. To im niewiele dało, bo kiedy w 1945 roku Rosja wypowiedziała wojnę Japonii, wkroczyła do Korei i rodzinę Jurija Jankowskiego aresztowano i wysłano do łagru. Tyle historii. Wreszcie nadchodzi czas, by więcej dowiedzieć się o samym wydawcy.

- Książkami zajmuję się po pracy - przyznaje się pan Krawczyk. - Na co dzień pracuję w miejscowej hucie, konkretnie w walcowni rur Andrzej. A sama historia huty sięga roku 1836, kiedy na lewym brzegu Małej Panwi, hrabia Andrzej Maria Renard założył hutę żelaza. Huta mieści się w miejscowości Zawadzkie, w Opolskiem. Miejscowość leży na trasie Gliwice - Poznań, niedaleko Strzelec Opolskich. - To zaledwie osiem tysięcy mieszkańców - informuje Krawczyk. - Tu od pokoleń całe rodziny pracują w miejscowej hucie.

Książki jego Atra World zamawiają sklepy myśliwskie, bo głównie zajmuje się tą tematyką. - Myśliwi dużo pomagają, także w zdobywaniu rzadkich książek i publikacji, które warto przetłumaczyć -dodaje Krawczyk. A czy sam poluje?

- Nie jestem myśliwym, ale bywam na polowaniach - przyznaje wydawca. - W takich małych miastach jak Zawadzkie, to normalne, że ludzie polują, podobnie jak w serialu „Przystanek Alaska”. To w dużych miastach widać trend antymyśliwski, który przyszedł z Zachodu. A przecież myśliwi nie tylko zabijają, ale też stawiają paśniki, lizawki. Myślistwo teraz bardziej przypomina hodowlę.

Wcześniej pan Tomasz kręcił również i sprzedawał DVD z filmami przyrodniczymi, ale twierdzi że kanał YouTube zabił sprzedaż. Podobnie jest z książkami.

- Na razie drukujemy, bo są stali odbiorcy, szczególnie w sprzedaży wysyłkowej - cieszy się wydawca. - Sprzedają się też książki o tematyce regionalnej i o Puszczy Białowieskiej. Te ostatnie zamawiają nawet Polacy mieszkający na Polesiu, ale też Restauracja Carska. Jeśli to historie o ich regionie, to kupują. Kiedy wydałem Małychina o łowach trzech cesarzy w Skierniewicach (to jest tak rzadka pozycja, że o tej książce nie mieli nawet pojęcia historycy ze Skierniewic), to znowu mieszkańcy województwa łódzkiego chętnie ją zamawiali. Samych historycznych książek nie wydaję. Historia regionu zawsze w nich jest związana z opowieściami o okolicznych lasach, polowaniach, zwierzętach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny