Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hirnle: Chciałem skończyć współpracę z Wojciechem S.

Marta Gawina
Tomasz Hirnle został uniewinniony od zarzutu przyjęcia łapówki. Teraz jest oskarżycielem posiłkowym w procesie przeciwko pomysłodawcom i wykonawcom prowokacji.
Tomasz Hirnle został uniewinniony od zarzutu przyjęcia łapówki. Teraz jest oskarżycielem posiłkowym w procesie przeciwko pomysłodawcom i wykonawcom prowokacji. fot. Wojciech Oksztol
Dostawałem skargi na doktora Wojciecha S. Zachowywał się grubiańsko wobec pracowników kliniki, pacjentów. Nie chciałem tego tolerować - mówił w środę przed sądem docent Tomasz Hirnle, szef kliniki kardiochirurgii w białostockim szpitalu klinicznym.
Dzień prowokacji był dniem mojego powrotu z urlopu. Wielka zawierucha. Czekał na mnie pacjent, którego miałem operować, i inni interesanci - mówił Tomasz
Dzień prowokacji był dniem mojego powrotu z urlopu. Wielka zawierucha. Czekał na mnie pacjent, którego miałem operować, i inni interesanci - mówił Tomasz Hirnle fot. Wojciech Oksztol

Dzień prowokacji był dniem mojego powrotu z urlopu. Wielka zawierucha. Czekał na mnie pacjent, którego miałem operować, i inni interesanci - mówił Tomasz Hirnle
(fot. fot. Wojciech Oksztol)

W procesie dotyczącym sfingowanej afery łapówkarskiej Tomasz Hirnle (ofiara prowokacji łapówkarskiej, której inicjatorem miał być doktor S.) jest oskarżycielem posiłkowym. W sumie siedem osób usłyszało zarzut o niezgodne z prawem wykorzystanie kontrolowanej łapówki.

Wśród nich jest trzech policjantów, doktor Wojciech S. i ludzie wynajęci do wręczenia koperty. Ci ostatni mają oddzielne procesy. Dwie kobiety, które brały udział w prowokacji, chcą dobrowolnie poddać się karze.

Sam docent Hirnle dwa razy został uznany za winnego przyjęcia pieniędzy. Jednak na początku lutego sąd okręgowy stwierdził: docent jest niewinny. Wczoraj w białostockim sądzie rejonowym szef kliniki kardiochirurgii zeznawał jako świadek.

- Pracę w Białymstoku rozpocząłem w 2003 roku. Po roku miałem wątpliwości do jednej z osób zatrudnionych w klinice kardiochirurgii. To był doktor Wojciech S. - mówił przed sądem.

Powodem były skargi na zachowanie tego lekarza. - Było obcesowe, grubiańskie wobec współpracowników, pacjentów. Wiele razy rozmawiałem z Wojciechem S. Nie było efektów. Chciałem z nim zakończyć współpracę. Wobec mnie doktor zachowywał się bardzo grzecznie, nawet za bardzo - zeznawał Hirnle.

- Gdzie trafiały te skargi, czy był wniosek o ukaranie Wojciecha S.? - dopytywała obrona oskarżonych.

- Takiego wniosku nie było. Skargi przekazywałem dyrekcji szpitala klinicznego - odpowiedział docent.

Dla obrońców Wojciecha S. ważna była też współpraca między obydwoma lekarzami. Dopytywali o ich wspólne projekty naukowe, wyjazdy. Tomasz Hirnle najczęściej odpowiadał: nie pamiętam. Jednocześnie przyznał, że Wojciech S. bardzo prężnie działał w stowarzyszeniu przyjaciół kliniki kardiochirurgii.

- Dzień prowokacji był dniem mojego powrotu z urlopu. Wielka zawierucha. Czekał na mnie pacjent, którego miałem operować, i inni interesanci - mówił Tomasz Hirnle. Wśród nich były osoby z warszawskiego półświatka, wynajęte do wręczenia łapówki. Do gabinetu docenta weszła m.in. Joanna Ś. Podając się za córkę pacjenta, położyła na biurku docenta kopertę. Znaczone banknoty znaleźli policjanci. Kardiochirurg został zatrzymany.

Proces w sprawie afery łapówkarskiej będzie kontynuowany pod koniec kwietnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny