Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hajto o sytuacji w Jagiellonii Białystok

Wojciech Wojtkielewicz
Tomasz Hajto jest zadowolony z pracy, jaką jego piłkarze wykonali na zgrupowaniach
Tomasz Hajto jest zadowolony z pracy, jaką jego piłkarze wykonali na zgrupowaniach Wojciech Wojtkielewicz
Z Tomaszem Hajto, trenerem Jagiellonii Białystok rozmawia Wojciech Konończuk

Kurier Poranny: Macie już za sobą oba obozy przygotowawcze przed nowym sezonem. Czy jest Pan zadowolony z ich przebiegu?

Tomasz Hajto: Najbardziej cieszy mnie praca, jaką wykonał zespół i podejście zawodników. Postawa na treningach naprawdę napawa optymizmem, podobnie jak gra w sparingach. Szczególnie mecz z Dynamem Tbilisi i godzina spotkania z Besiktasem Stambuł były w naszym wydaniu dobre.

A minusy?

- Organizacja obozu na Słowenii. Nie dostaliśmy boisk, które powinniśmy, na dodatek dochodziło do zmian dat meczów sparingowych, co dezorganizowało nam plany. To wszystko nie było jednak od nas zależne.

Czy po tych obozach ma już Pan w głowie jedenastkę, która rozpocznie za kilka tygodni inauguracyjny mecz ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała?

- Za wcześnie, by o tym mówić, bo cały czas trwa rywalizacja o miejsce w składzie. Przecież w każdej chwili ktoś może wypłynąć, a ktoś inny stracić dobrą dyspozycję. Przed nikim nie zamykam drzwi i wszystko jest w rękach samych zawodników.

A od kogo w takim razie na dziś rozpoczynałby Pan wpisywanie składu do protokołu meczowego?

- Bardzo dobrze współpracuje ze sobą para środkowych obrońców - Michał Pazdan i Thiago Cionek. Oni bardzo szybko na boisku znaleźli wspólny język i na ten moment są pewniakami. Ale powtarzam: to sytuacja na ten moment.

Czy sztab szkoleniowy jest zadowolony z dokonanych transferów?

- Obracamy się w określonych realiach i trzeba je zaakceptować. Do podstawowego składu tak naprawdę dołączył na tę chwilę tylko Pazdan, ale nie marudzimy, bo to przecież i tak nic nie da. Cały czas Jagiellonia jest przebudowywana. Staramy się stworzyć perspektywiczny zespół i chyba nieźle to wychodzi. Tak naprawdę, oprócz bardzo doświadczonego Tomasza Frankowskiego, w składzie są piłkarze młodzi. Inna sprawa to fakt, że trzon drużyny tworzą Polacy, bo tylko Alexis Norambuena i Luka Pejovic walczą o miejsce w podstawowej jedenastce. Pozostali to nasi rodacy. To są kierunki, w stronę których zmierzamy.

Skoro już o Frankowskim mowa, to czy nie martwi Pana, że to jedyny nominalny napastnik w kadrze Jagiellonii?

- Nie przesadzajmy. Za kilka dni do treningów wróci Tomek Zahorski, a w ataku może grać także Paweł Tarnowski, Dawid Plizga i kilku innych zawodników. Poradzimy sobie.

Pana poprzednik Czesław Michniewicz mówił, że mamy drużynę krasnali ogrodowych. Wygląda na to, że to się nie zmieni i skład Jagi będzie bardzo niski. Czy znów mamy się bać stałych fragmentów gry?

- Szanuję trenera Michniewicza, ale mam inne zdanie. Radzimy sobie bardzo dobrze przy stałych fragmentach gry, co pokazał na przykład mecz z Besiktasem. Oni mieli bardzo wysokich chłopów, a nie zagrozili nam wcale w tym elemencie.

Do ligi jeszcze trochę czasu. Macie w planach jeszcze jakieś gry kontrolne?

- W sobotę - 4 sierpnia zagramy z trzecioligowym Dębem Dąbrowa Białostocka, a tydzień później czeka nas już pierwszy mecz o stawkę - w Pucharze Polski. To będzie znakomite przetarcie przed rozgrywkami ligowymi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny