Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hajto: Nie zmienię kierunku

Tomasz Dworzańczyk
Trener Jagiellonii Tomasz Hajto jest rozczarowany porażką z Piastem, ale nie zamierza zmieniać kierunku pracy
Trener Jagiellonii Tomasz Hajto jest rozczarowany porażką z Piastem, ale nie zamierza zmieniać kierunku pracy Andrzej Zgiet
Nikt nie ma u mnie abonamentu na grę - mówi Tomasz Hajto, trener Jagiellonii Białystok.

Kurier Poranny: Sześć punktów uzyskanych w pięciu meczach, to chyba nie jest dorobek, który Pana zadowala?

Tomasz Hajto (trener Jagiellonii): Wręcz przeciwnie. Jeśli mamy rozmawiać o statystykach, to Wisła Kraków i Górnik Zabrze mają przecież tylko punkt więcej. Martwi mnie, że na nasz zespół patrzy się przez pryzmat tylko ostatniego meczu z Piastem Gliwice, który nam nie wyszedł. Nie można w ten sposób przekreślać pracy, którą wykonaliśmy przez ostatnie pół roku. Wypadki przy pracy zdarzają się przecież w najlepszych klubach. Przypomnę chociażby porażkę Manchesteru United, który przegrał przed rokiem z City 1:6. To jest część tego sportu i nie da się tylko wygrywać.

Ale nie tylko chodzi o ostatni mecz. Gra zespołu w zasadzie od początku sezonu pozostawia wiele do życzenia.

- Z tym się nie mogę zgodzić. Uważam, że może z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Górnikiem nie graliśmy jakoś rewelacyjnie, ale na pewno bardzo solidnie. Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i rywale grali tylko z kontry. Mecz z Zagłębiem Lubin jest trudny do oceny, bo od 26. minuty graliśmy w dziesiątkę, ale też go przecież nie przegraliśmy. Z Polonią Warszawa w pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi i niewiele brakowało, byśmy wygrali na wyjeździe. Zgadzam się, że zawiedliśmy z Piastem i ta porażka osobiście bardzo mnie zabolała, może bardziej niż piłkarzy, bo wiem, że potrafią grać lepiej niż w ostatnim meczu.

Znalazł Pan już przyczyny ostatniej porażki?

- Zawsze analizujemy wszystkie mecze przed i po. Nie robiliśmy na gorąco analizy, bo chciałem, żeby minęło kilka dni, żeby móc spojrzeć na pewne rzeczy chłodno. Zastanawiam się, czy nie zawiódł czynnik mentalny. Mamy bardzo młody zespół, najmłodszy w lidze i jeśli ci bardziej doświadczeni zawodnicy nie biorą na siebie odpowiedzialności, to trudno, żeby robili to młodzi. Być może trochę sparaliżował ich strach.

Ale Piast Glwice to nie jest jakiś potentat, którego można się przestraszyć.

- To nie tak. Pewnie, że w lidze są mocniejsze drużyny od Piasta, lecz chłopaki przed meczem zdawali sobie sprawę, że muszą koniecznie wygrać, bo są faworytem i to właśnie mogło ich zgubić. Podkreślam, że są młodzi i niewykluczone, że im lepiej będzie grało się w tym sezonie na wyjazdach. Tym bardziej, że w Białymstoku nie mogą na razie liczyć na wsparcie kibiców. To też jest spory problem, bo uderzyło to w nich, w naprawdę trudnym momencie. Jak nie idzie, to potrzeba wsparcia. Takie, piłkarze otrzymali tylko raz, z trybuny głównej, w meczu z Zagłębiem, kiedy dali z siebie wszystko, żeby dowieźć bezbramkowy remis. Sparingowa atmosfera na meczach w Białymstoku powoduje, że tracimy atut własnego boiska.
Będą jakieś zmiany personalne na następny mecz z Pogonią Szczecin? Zamierza Pan wstrząsnąć zespołem?

- Jeśli coś się nie układa, to trzeba szukać innych rozwiązań. Zawsze mówiłem, że nikt nie ma u mnie abonamentu na grę. Na pewno kilka zmian w składzie będzie, ale nie zamierzam przeprowadzać jakichś specjalnych dyscyplinujących rozmów, bo nie widzę ku temu podstaw. Uważam, że piłkarze solidnie podchodzą do swoich obowiązków, a ja też wcale nie jestem wobec nich tak miękki, jak niektórzy myślą.

W Szczecinie to może być mecz o pańską posadę?

- Po pierwsze, ja nie boję się, że mogę stracić pracę. Wierzę, że obrałem dobry kierunek i nie zamierzam go zmieniać. Przedstawiłem prezesom klubu moją wizję przebudowy zespołu, a oni to zaakceptowali i wiedzieli, że nie zaczniemy od razu wszystkiego wygrywać. Chcieliśmy oszczędności i je mamy. Gdyby zostali Maciek Makuszewski i Thiago Cionek, to gralibyśmy zapewne o pierwszą trójkę.

Przecież przyszli Ugo Ukah i Ebi Smolarek.

- Owszem, ale obaj doszli po okresie przygotowawczym i potrzebują trochę czasu choćby na zgranie z zespołem. Wdodatku jeśli chodzi o Ukaha, to za chwilę złamał rękę i w środku obrony z Polonią grał Alexis. Apeluję o cierpliwość, bo taki Paweł Tarnowski w kilka dni nie stanie się drugim Makuszewskim, ale z każdym tygodniem się rozwija i nabiera doświadczenia. Nie chcę wspominać też o tych wszystkich problemach, z jakimi borykaliśmy się od początku sezonu, jak czerwone kartki Luki Gusica, Smolarka, czy kontuzje Frankowskiego, czy wcześniej Plizgi. Jeśli chodzi o najbliższy mecz, to jestem przekonany, że z Pogonią zagramy dużo lepiej niż w ostatnia sobotę i przywieziemy ze Szczecina jakieś punkty. To nie jest nie wiadomo jaki zespół, choć na pewno nie można odmówić mu solidności.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny