Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hajto: Nie jestem magikiem

Anatol Chomicz
Tomasz Hajto: Nie jestem magikiem
Tomasz Hajto: Nie jestem magikiem Anatol Chomicz
Z Tomaszem Hajto, odchodzącym trenerem Jagiellonii Białystok, rozmawia Tomasz Dworzańczyk

Kurier Poranny: Pana czas w Białymstoku dobiega końca. Nie żal rozstawać się z Jagiellonią?

Tomasz Hajto (Jagiellonia): Na pewno nie żałuję czasu, który spędziłem w Białymstoku. Przez półtora roku miałem okazję pracować w ekstraklasie i zbierać cenne doświadczenia jako szkoleniowiec. Dostałem zespół, który miałem zadanie przebudować. Były momenty lepsze i gorsze, ale na dokładne podsumowania jeszcze przyjdzie czas.

A nie ma Pan uczucia, że ta budowa jest rozgrzebana? Przychodząc do Jagiellonii mówił Pan, że może tu pracować nawet 20 lat.

- Faktycznie, liczyłem, że dostanę trochę więcej czasu na pracę z zespołem, jednak jestem też świadomy tego, że trenera rozlicza się przede wszystkim za wyniki. A tych w pewnym momencie nie było, bo przegraliśmy pięć meczów z rzędu. Nie jestem magikiem Davidem Copperfieldem, żeby w krótkim czasie zrobić z Jagiellonii zespół na czołówkę ekstraklasy, choć wiem, że takie są w Białymstoku teraz oczekiwania. Nie spełniłem ich, więc normalne, że przyjdzie ktoś nowy.

Nie jest Pan rozczarowany z tego powodu?

- Kwintesencją mojej pracy w Białymstoku był obrazek, kiedy po pięciu porażkach z rzędu i remisie w Bełchatowie nadeszło przełamanie w meczu z Ruchem Chorzów. Po strzelonym golu przez Daniego piłkarze podbiegli do mnie, żeby zamanifestować, że jesteśmy razem na dobre i złe. To znaczy dla mnie bardzo wiele i pokazuje, że nie było żadnej złej chemii między nami. Nie było też żadnych głupich, wymyślonych przez media konfliktów z Tomkiem Frankowskim, czy kimkolwiek innym. Mogę odejść z podniesioną głową także dlatego, że wypełniłem kontrakt do końca, co nieczęsto zdarza się trenerom w polskich klubach.

10. miejsce, jakie zajęła na koniec sezonu Jagiellonia odpowiada jej rzeczywistemu potencjałowi?

- Szczegółowa analiza tego sezonu jeszcze przed nami, więc na razie na te pytanie nie odpowiem. Wiem, że wszyscy liczyli na więcej, ale było też kilka rzeczy, które wpłynęły na taki, a nie inny wynik na koniec sezonu. Wspomnę tylko o kontuzji Niki Dzalamidze, czy Koreańczyku Kimie, który nie przypominał zawodnika z okresu przygotowawczego.

Jest Pan teraz lepszym trenerem, niż kiedy zaczynał pracę w Jagiellonii?

- Myślę, że trenera powinno się oceniać tak jak piłkarza - na koniec jego kariery. Czy jestem dobrym trenerem, czas pokaże. Na pewno jestem wdzięczny prezesowi Cezaremu Kuleszy, że dał mi szansę zaistnienia w tym zawodzie, na przekór w zasadzie wszystkim, którym nie pasowałem. Na pewno jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa, bo zamierzam dalej kształcić się w tym kierunku. Nawet teraz, kiedy rozmawiamy, jestem na kursokonferencji dla trenerów.

Miał Pan już jakieś propozycje z innych klubów?

- Na razie do 30 czerwca jestem związany kontraktem z Jagiellonią i do tego czasu zostaję w Białymstoku. Później będę rozważał ewentualne propozycje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny