Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hajto: Dwóch od nas do kadry

Tomasz Dworzańczyk
Trener Jagiellonii Tomasz Hajto (z prawej) ma powody do zadowolenia. Jego zespół już nie tylko ładnie gra w piłkę, ale do tego dorzucił też dobre wyniki.
Trener Jagiellonii Tomasz Hajto (z prawej) ma powody do zadowolenia. Jego zespół już nie tylko ładnie gra w piłkę, ale do tego dorzucił też dobre wyniki. Andrzej Zgiet
Moim marzeniem jest, żeby Franek w następnym meczu w Lubinie też coś strzelił, najlepiej przesądził o naszym zwycięstwie i zadał kłam temu, co się mówi, że na wyjazdach nie wygrywamy, a on jest nieskuteczny - mówi Tomasz Hajto, trener Jagiellonii Białystok.

Kurier Poranny: Po meczu z Widzewem Łódź zespół dostał dwa dni wolnego. To nowa tradycja w Jagiellonii, że jeśli piłkarze wygrają, to mogą liczyć na dłuższy odpoczynek?

Tomasz Hajto (trener Jagiellonii): Akurat to było wcześniej zaplanowane i wynik nie miał znaczenia. Kolejny mecz z Zagłębiem Lubin gramy w następny poniedziałek i dlatego spokojnie możemy przeprowadzić siedmiodniowy mikrocykl. Odpoczynek zresztą jest potrzebny, bo wtedy osiąga się najlepsze efekty. A my ciężko pracujemy i taka odskocznia od codzienności w postaci dwóch dni wolnego jest całkowicie normalna.

Chyba też trochę inaczej pracuje się po zwycięskich meczach, niż przegranych?

- Oczywiście, wyniki wpływają na atmosferę w drużynie. Jest impuls do jeszcze większego wysiłku. Ale nie możemy też cieszyć się w nieskończoność po dwóch wygranych z rzędu. Była radość, ale teraz czeka nas kolejny występ i trzeba o nim myśleć. Zresztą nie patrzę na statystyki. Z Widzewem zagraliśmy trochę inaczej niż do tej pory i zdało to egzamin. Wielu zawodników prezentowało się naprawdę fajnie i pokazało, że gra oparta na nich musi być kontynuowana.

Trzech jagiellończyków zostało wybranych przez Canal + do jedenastki kolejki, a Maciej Makuszewski uznany został najlepszym graczem ostatniej serii gier. To chyba cieszy trenera?

- Rzeczywiście, jest to przyjemne. Pokazuje, że nasz wspólny wybór z Darkiem Dźwigałą był słuszny i trafiony. Cieszy mnie to, że Makuszewski gra tak, jak gra. Postępy robią też Tomek Kupisz, czy Thiago Cionek. Do formy wracają Grzesiek Sandomierski i Tomek Frankowski, który w ostatnim meczu zdobył dwie bramki. Moim marzeniem jest, żeby Franek w następnym meczu w Lubinie też coś strzelił, najlepiej przesądził o naszym zwycięstwie i zadał kłam temu, co się mówi, że na wyjazdach nie wygrywamy, a on jest nieskuteczny.

To znaczy, że nie będzie Pan zmieniał zwycięskiego składu z meczu z Widzewem?

- No niekoniecznie, bo z Lechem Poznań tydzień wcześniej też wygraliśmy, a na Widzew wyszliśmy przecież inaczej.

Jedyną zmianą była roszada w pomocy, gdzie pauzującego za kartki Łukasza Tymińskiego zastąpił Rafał Grzyb.

- No i obaj mają szansę na grę. Tymiński wcześniej spisywał się dobrze, powiedziałbym, że z meczu na mecz coraz lepiej. Pod okiem Tomka Bandrowskiego zrobił duże postępy.

A obrona? Tomaszowi Porębskiemu oberwało się za straconego gola?

- Mam zasadę, że o błędach informuję piłkarzy w cztery oczy. Jeśli chodzi o Porebskiego, to po prostu źle dobrał buty i poślizgnął się. Zdarza się. Niewybaczalne jest to, że odwrócił się plecami do boiska i nad tym będziemy pracować. Ale jedno jest pewne - on wykorzystał swoją szansę i będę dalej na niego stawiać. To jego przechwyt i później podanie zainicjowało akcję przy kluczowym golu na 1:0. Poza tym podobało mi się, że po błędzie potrafił się zmobilizować, zapomniał o tym i grał dalej. I jeszcze jedno, to chłopak z Białegostoku i takich nam trzeba.
Wracając do Bandrowskiego, to chyba fenomen, że zawodnik, który nie grał tak długo w piłkę, szybko powrócił do znakomitej formy.

- Wcale mnie to nie dziwi, bo znam mentalność Tomka i wiedziałem, że tak będzie. On myśli inaczej, powiedziałbym po niemiecku. Bardzo dużo pracował podczas zgrupowania w Turcji. Spędzał mnóstwo czasu trenując na piasku na plaży, wzmacniając w ten sposób wszystkie mięśnie.

Niektórzy mówią, że jak utrzyma taką dyspozycję, to powinien być w kadrze na EURO 2012.

- Na pewno potrzebuje jeszcze kilku meczów, żeby dojść do optymalnej formy, ale na miejscu Franciszka Smudy nie zastanawiałbym się nad powołaniem Bandrowskiego. Dla mnie to jest pewniak, podobnie zresztą jak Makuszewski. Dlaczego na miejsce w kadrze mogą liczyć na przykład Eugen Polanski, drepczący Rafał Murawski, albo od dawna kontuzjowany Sebastian Boenisch, a nie widzi się, kto naprawdę wyróżnia się w tej naszej lidze. Przecież taki Makuszewski to obecnie najszybszy gracz w ekstraklasie, a w dzisiejszej piłce różnicę robią właśnie szybkość i dynamika. Osobiście cenię go dużo wyżej od Rafała Wolskiego z Legii, o którym mówi się, że ma być w kadrze.

Tak głośno jest o Makuszewskim, a nie obawia się Pan, że może nawet zbyt głośno? Szum medialny wielu piłkarzom zaszkodził.

- Spokojnie, Maciek ma 22 lata i trochę tych meczów już rozegrał. Poza tym jest fajnie przez nas prowadzony, powiedziałbym że ufa zarówno mi jak i Darkowi Dźwigale i nie wierzę, żeby nagle uderzyła mu sodówka. Naprawdę nie przesadzam, mówiąc o nim w kontekście reprezentacji. Widzę go jako podwieszonego napastnika za Robertem Lewandowskim, albo Arkadiuszem Piechem z Ruchu, który też, moim zdaniem, zasługuje na powołanie.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny