Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było wielkie zwycięstwo "Solidarności". Czyli pierwsze częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989 roku (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Dzieci pod transparentami „Solidarności”, Białystok, 1989 r., Zdjęcie pochodzi z Muzeum Historycznego w Białymstoku
Dzieci pod transparentami „Solidarności”, Białystok, 1989 r., Zdjęcie pochodzi z Muzeum Historycznego w Białymstoku Grzegorz Dąbrowski
4 czerwca 1989 roku to historyczna data w dziejach Polski. Myślę, że to były najważniejsze wybory w moim życiu. Najpierw było napięcie i oczekiwanie na wyniki, a potem ogromna radość ze zwycięstwa - mówi dzisiaj Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. We wtorek obchodzimy 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów.

- Nie ulega wątpliwości, że był to plebiscyt. Wybieraliśmy między komuną albo Solidarnością. To było coś niewyobrażalnego, że tak może się stać - podkreśla Andrzej Lechowski. Mówi o upadku komunizmu i wielkim zwycięstwie Solidarności.

Głosował w komisji wyborczej na Bojarach, gdzie wówczas był zameldowany. Pamięta, że w lokalu było sporo ludzi. Każdy chciał oddać głos.

- Byłem wtedy w zachodniej części Polski, a jednak specjalnie na jeden dzień wróciłem do Białegostoku, tylko po to, żeby zagłosować. Nikt nie musiał mnie do tego namawiać, wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważny jest nasz głos – wspominał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Datę wyborów 4 czerwca 1989 roku ustalono podczas Okrągłego Stołu, który obradował od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 roku. Przy stole usiedli przedstawiciele ówczesnych władz PRL oraz reprezentanci strony solidarnościowo-opozycyjnej. Delegował ich utworzony w połowie grudnia Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” (KO „S”), którym był Lech Wałęsa.

Zobacz też:

Tak wyglądał Białystok w latach 70-tych. Zobaczcie jak zmienił się od czasów PRL.

Białystok w latach 70-tych i 80-tych. Zobacz archiwalne zdję...

- Do najważniejszych ustaleń należały m. in.: zgoda opozycji na udział w wyborach w zamian za powtórną legalizację „Solidarności”, przywrócenie Senatu, do którego wybory miały być całkowicie wolne, przyznanie 35 procent miejsc w Sejmie dla osób bezpartyjnych, które również miały być obsadzone w wyniku wolnej gry wyborczej, pozostałe 65 procent miejsc było przeznaczonych dla działaczy PZPR i jej sojuszników z koalicji rządowej - wylicza dr Marek Kietliński, dyrektor Archiwum Państwowego w Białymstoku.

Uzgodniono także ordynację wyborczą. Ale o wyniku głosowania mieli zdecydować Polacy!

Tu oglądasz: Wybory 4 czerwca. "Wygraliśmy wszystko, co było do wygrania"

Po zakończeniu obrad Okrągłego Stołu rozpoczęła się kampania wyborcza do parlamentu. Opozycja musiała zorganizować wszystko od podstaw.

15 kwietnia 1989 r.oku powołano Komitet Obywatelski „Solidarność” Ziemi Białostockiej, który koordynował pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu i Senatu na Białostocczyźnie. Skupił on 82 osoby z ówczesnego białostockiego środowiska opozycyjnego. Na jego czele stanął Stanisław Marczuk. Najważniejszym zadaniem Komitetu było wyłonienie solidarnościowych kandydatów do Sejmu i Senatu.

- Czasu na skuteczną promocję było niewiele, gdyż kampania miała trwać niecałe dwa miesiące. Skromne fundusze, brak dostępu do mediów i struktur partyjnych umożliwiających prowadzenie kampanii wyborczej stawiało stronę solidarnościową w dość trudnej sytuacji - opowiada dalej Marek Kietliński.

Szefem biura wyborczego został Jerzy Muszyński, zaś sekretarzem - Jan Kwasowski. Kampanię wyborczą wspierali też chętnie białostoczanie, którzy przynosili pieniądze na cegiełki wyborcze. Można było kupić cegiełki za 500, 1000 i 5000 zł.

Pieniądze były potrzebne na organizowanie przedwyborczych spotkań, wynajmowanie sal, a także druk ulotek i plakatów.

Kampanię wyborczą finansowo wspierały też przedsiębiorstwa. Na przykład „Uchwyty”, przekazały milion złotych. Drukowano „Dobro Wspólne” – gazetę wyborczą, której tytuł nakreślił Ireneusz Choroszucha. W pierwszym numerze, który został wydany już pod koniec kwietnia 1989 r., zaprezentowano kandydatów na posłów i senatorów.

- W czasie kampanii wyborczej wykorzystywano białostocką rozgłośnię radiową. W każdy wtorek, czwartek i sobotę o godzinie 17.15 emitowane były półgodzinne audycje KOZB „Solidarność”. Audycje prezentowały kandydatów KOZB do Sejmu i Senatu z województw: białostockiego, łomżyńskiego i suwalskiego. Audycje prowadziła Gabriela Walczak, zwolniona z pracy w Rozgłośni na początku stanu wojennego - opowiada Kietliński.

Komitet Obywatelski "Solidarność" Ziemi Białostockiej wystawił do Senatu profesorów Andrzeja Kalicińskiego i Andrzeja Stelmachowskiego, zaś do Sejmu Krzysztofa Putrę, robotnika z Fabryki Przyrządów i Uchwytów i Jana Besztę-Borowskiego (szef rolniczej Solidarności, uczestnik obrad Okrągłego Stołu.

Częściowo wolne wybory pokazały, że Polacy nie chcą trwania w marazmie socjalistycznej "normalności". Powiedzieli "nie" rządom komunistycznym w Polsce. Wybory zakończyły się wielkim zwycięstwem "Solidarności".

Posłami reprezentującymi województwo białostockie zostali Jan Beszta-Borowski - (61,7 procent głosów) i Krzysztof Putra, który zdobył 65 procent poparcia.

Z województwa białostockiego senatorami „Solidarności” zostali: Andrzej Kaliciński (zmarł w 2002 r.), na którego głosowało 58,5 procent wyborców i Andrzej Stelmachowski (zmarł w 2009 r.), który zdobył 60,2 procent głosów.

Frekwencja w województwie wyniosła 62 procent.

- Przez całą noc dyżurowałem w siedzibie zarządu regionu "Solidarności" przy dzisiejszej ulicy Świętojańskiej. Nad ranem wyjrzałem przez okno. I zobaczyłem ludzi, którzy nieśli wyniki wyborów. To było takie coś... Nie umiem tego opisać. Ale na zdjęciu wyglądałoby to świetnie - mówił nam dr inż. Jerzy Ickiewicz, wykładowca Politechniki Białostockiej, działacz "Solidarności".

- Wtedy panowała atmosfera euforii i radości. Oczywiście, że nie było takiej pewności jaką dał potem wynik. Ale to było miłe zaskoczenie. Wygraliśmy! - uśmiecha się prof. Stanisław Prutis, prawnik. W latach 1990-1994 był wojewodą białostockim. On również zaangażował się w działalność opozycyjną.

- Było to pasmo wydarzeń, w konsekwencji których nastąpiła transformacja - dodaje Lechowski.

- Wybory pokazały, że większość społeczeństwa miała już dość dotychczasowego ustroju i rządów PZPR. Ludzie pragnęli zmian. Sukces „Solidarności” i porażka obozu władzy oznaczały, iż idea okresu przejściowego nie miała już racji bytu. Społeczeństwo poprzez kartkę wyborczą wymusiło radykalne zmiany ustrojowe, które zaczęły się również rozchodzić na sąsiednie kraje socjalistyczne - ocenia Marek Kietliński.

Zobacz także:

Ulewa w Białymstoku - 2007 rok

Białystok i jego mieszkańcy na przełomie XX i XXI wieku. Tak...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny