Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było ludobójstwo

Alicja Zielińska
Nic nie może usprawiedliwiać tego czynu, żadne motywy, żadne tłumaczenia. Było to ludobójstwo - mówi prokurator Dariusz Olszewski z białostockiego oddziału IPN o zabójstwie bielskich furmanów w 1946 roku oraz pacyfikacji kilku wsi zamieszkałych przez ludność białoruską. Tego czynu dokonał oddział podziemia niepodległościowego kapitana Romualda Rajsa "Burego". Śledztwo jednak zostało umorzone, ponieważ sprawcy nie żyją.

Romuald Rajs w czasie wojny walczył w 3. Wileńskiej Brygadzie Armii Krajowej. Po rozwiązaniu AK objął stanowisko szefa Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
Wsie palił dlatego, że ich mieszkańcy byli źle ustosunkowani do polskich partyzantów, donosili na nich do UB i popierali władze komunistyczne - mówili w czasie śledztwa świadkowie. Natomiast furmanów zastrzelono ponieważ byli Białorusinami, mogli zdradzić miejsce pobytu "Burego" i powiedzieć o wszystkim.
Śledztwo nie przyniosło ustalenia jednoznacznego motywu podjęcia decyzji o pacyfikacjach. Szef pionu śledczego IPN w Białymstoku Dariusz Olszewski uważa, że przesądzić mogły cechy charakteru samego "Burego". Jak powiedział wczoraj, decyzje o pacyfikacjach wynikały z impulsywności zachowania dowódcy oddziału, a nie np. z planowych działań niepodległościowego podziemia. Zaznaczył jednocześnie, że zbrodni tej nie można usprawiedliwiać.
Śledztwo IPN trwało trzy lata. Przesłuchano 170 świadków, zarówno spośród rodzin pomordowanych, mieszkańców terenów, gdzie doszło do tych tragicznych zdarzeń jak i byłych żołnierzy oddziału "Burego". Postępowanie zostało umorzone. Dlaczego? Bo po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie w tej sprawie wobec części sprawców, inni już nie żyją, a nowych nie udało się ustalić. Decyzja o umorzeniu nie jest prawomocna. Jeśli pojawią się nowe dowody śledztwo może być wznowione.

Akcja " Burego"

27 stycznia 1946 roku oddział "Burego" zatrzymał się we wsi Łozice w powiecie Bielsk Podlaski. W tym dniu zjechali tu na furmankach mężczyźni z okolicy, aby przewieźć drzewo do Orli na potrzeby tamtejszego urzędu gminy. Stawiło się ponad 70 wozaków. Żołnierze "Burego" nie pozwolili im wrócić do domu. Rozpoczął się krwawy i okrutny marsz. W trwającej trzy dni akcji zginęło 79 osób. W Zaleszanach podpalono dom, gdzie odbywało się wioskowe zebranie, życie straciło 16 mieszkańców, we wsi Zanie zastrzelono i spalono 24, w Szpakach zamordowano 5. Wśród ofiar były kobiety i małe dzieci.
31 stycznia partyzanci zatrzymali się z furmanami we wsi Puchały Stare. Furmanów deklarujących polskie pochodzenie zwolniono, pozostałych rozstrzelano. Zginęło 30 wozaków, najstarszy miał 56 lat, najmłodszy ledwie 17. Zwłoki wrzucono do wykopów po ziemniakach. Ich ciała wydobyto dopiero w 1951 roku po zakończeniu procesu "Burego"; Romuald Rajs został skazany na karę śmierci. Groby pozostałych ofiar odnaleziono dopiero w latach 90.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny