Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była pierwsza wielka zadyma. W okolicach stadionu w Zwierzyńcu milicja stoczyła prawdziwą bitwę z kibicami

Mariusz Klimaszewski
Mariusz Klimaszewski
Takie chuligańskie ekscesy w Białymstoku zdarzyły się po raz pierwszy. W sierpniu 1957 roku, po meczu Gwardii Białystok z Mazurem Karczew w III lidze, zmotoryzowany odwód milicji obywatelskiej użył świec dymnych i gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum chuliganów, który obrzucał milicjantów kamieniami.

Takiej zadymy Białystok nie widział nigdy wcześniej, a działo się to 63 lata temu, dokładnie 25 sierpnia 1957 roku na stadionie, który wówczas należał do Zrzeszenia Sportowego Sparta (wcześniej Ogniwo), a po połączeniu Sparty z Jagiellonią do Jagiellonii.

Dopiero kilka lat później został skomunalizowany i stał się stadionem miejskim. Mowa o obiekcie, dziś lekkoatletycznym w białostockim Zwierzyńcu.

25 sierpnia odbył się tam mecz jedenastek Gwardii Białystok i Mazura Karczew w ramach rozgrywek III ligi piłkarskiej. Już podczas spotkania wyczuwało się nerwową atmosferę, która udzieliła się piłkarzom. Oddajmy zatem głos redaktorowi sportowemu ówczesnej "Gazety Białostockiej", Pawłowi Kowalskiemu, który sprawozdanie opatrzył tytułem: "Po ostrej, brutalnej grze Gwardia przegrała 0:1".

- (...) o wiele przykrzejszym aspektem tego meczu była złośliwie brutalna gra. Nie można tu winić tylko Gwardii, gdyż piłkarze Karczewa również nie przebierali w środkach. Takich spotkań nie chcemy więcej widzieć na naszych boiskach. Jedyna bramka jaka padła w tym meczu, bardzo się podobała. Lewy łącznik gości zdecydował się na strzał z 15 metrów. Silnie bita piłka wpadła do siatki tuz pod poprzeczką - pisał P. Kowalski na razie nie wspominając co działo się po meczu, a działo się bardzo wiele i rzec można dramatycznie.

Przeczytaj o najstarszych rekordach lekkoatletycznych w regionie

Jednak na innej stronie "Gazety Białostockiej" dziennikarz sportowy zwracał uwagę na "Zmorę chuligaństwa straszącą na boiskach". - W ostatnim czasie na boiskach piłkarskich naszego województwa panuje niesłychane rozwydrzenie.

Mnożą się wypadki wtargnięcia publiczności na murawę, bicia sędziów i zawodników oraz chamskiej, brutalnej gry piłkarzy. Takie "meksykańskie" wyczyny miały ostatnio miejsce między innymi w Suwałkach (Wigry - Pogoń), Czarnej Wsi (Skra - Gwardia I B.) Kolnie (Orzeł Pomorzan Prostki) i Augustowie (AKS - LZS Szyba), nie mówiąc już o bójce w Sokółce - pisał reporter.

Wydaje się, że kulminacja tego rozwydrzenia miała miejsce właśnie w Białymstoku po spotkaniu Gwardii z Mazurem Karczew, a która została opisana na łamach "Gazety Białostockiej" 27 sierpnia 1957 roku.

"Tuż po końcowym gwizdku sędziego, gdy zawodnicy i arbiter meczu schodzili z boiska do szatni. na murawę stadionu ze wszystkich stron wbiegli rozgorączkowani widzowie. Pod adresem sędziego i piłkarzy Karczewa podały ordynarne przekleństwa i groźby. Tłum kibiców w większości złożony z 14 - 16 letnich "młodzieńców" zaległ okolice wejścia, prowadzącego do szatni. Posypały się pierwsze kamienie. 3 czy 4 milicjantów z Komendy Miejskiej ze zrozumiałych względów nie było w stanie zabezpieczyć porządku.

Wkrótce na stadion przybył zmotoryzowany odwód Komendy Wojewódzkiej MO. Milicjanci usunęli rozegzaltowanych kibiców poza bramę stadionu. Ci jednak kierowani wielkim uporem gromadzą się w tłumnej liczbie na szosie przed bramą stadionu.

Jak to zwykle w takich momentach bywa, jedni w celu sprowokowania awantury inni z ciekawości. Milicjanci bezskutecznie próbują spowodować rozejście się tłumu. Zostają nawet obrzuceni kamieniami.

Wówczas odwód milicyjny ostrzega, że jeśli zgromadzeni kibice nie rozejdą się w ciągu 5 minut użyte zostaną świecie dymne i gaz łzawiący. Poważniejsi ludzie usłuchali i odeszli. Natomiast grupy młodych wyrostków nie ruszyły się z miejsca. W takiej sytuacji odwód użył świec dymnych i gazów łzawiących. To poskutkowało. Piłkarze Mazura Karczew wyjechali z bramy stadionu."

Czytaj: Aleja Gwiazd Jagiellonii i szachowi mistrzowie - bracia Bieluczykowie

A jakie były konsekwencje tych burd?

Wydział Gier i Dyscypliny WOZPN zamknął boisko dla rozgrywek Gwardii do końca sezonu. Białostocki klub ukarano grzywną w wysokości 2 tysięcy złotych za brak zabezpieczenia porządku.

Niezależnie od tych postanowień białostocki OZPN do czasu ostatecznego dochodzenia zawiesił zawodników Gwardii Greszlę i Kami ńskiego, napiętnować niesportowe zachowanie się całej drużyny Gwardii oraz jej kierownictwa i działaczy w czasie i po meczu, zamknąć białostockie boisko dla rozgrywania meczów przez Gwardię, zwrócić się do Komendy Wojewódzkiej MO o bardziej troskliwe delegowanie funkcjonariuszy na mecze, celem tłumienia wybryków w zarodków oraz wydać wydać komunikat z apelem do wszystkich klubów o zagwarantowanie porządku na boiskach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To była pierwsza wielka zadyma. W okolicach stadionu w Zwierzyńcu milicja stoczyła prawdziwą bitwę z kibicami - Gazeta Współczesna

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny