Oskarżony tuż po wojnie pracował w białostockim oddziale UB. Prokuratorzy z białostockiego oddziału IPN oskarżali go o to, że przeprowadził krwawą rewizję w domu opozycjonisty, Franciszka Bystrowskiego. A potem, podczas przesłuchań, znęcał się nad nim i nad Mieczysławem Cz.
Bystrowski nie żyje od prawie 40 lat, dlatego w sądzie jego historię opowiadał syn. On też pamięta jak UB do ich domu wrzucało granaty. Jak strzelano z karabinów maszynowych. Jak uciekał na boso przy trzydziestostopniowym mrozie.
Dziś sąd uznał, że rzeczywiście Anatol G. podczas jednego z przesłuchań wziął Mieczysława Cz. za włosy i uderzał jego głową o podłogę.
Ale uniewinnił 83-latka od zarzutów przeprowadzenia brutalnej rewizji w domu Bystrowskiego i znęcania się nad nim podczas przesłuchań.
- Materiał dowodowy w przypadku tego zarzutu opiera się wyłącznie na zeznaniach Mieczysława Cz. Nie podaje on dat, konkretów. W zeznaniach niemało jest rozbieżności. Bardzo możliwe, że Franciszek Bystrowski był bity w Urzędzie Bezpieczeństwa, ale nie ma żadnej pewności, że bił go oskarżony - uzasadniał wyrok sędzia Marcin Kęska.
Sąd wymierzył oskarżonemu karę dwóch lat w zawieszeniu na dwa lata. Anatola G. nie było na ogłoszeniu wyroku, ponieważ obecnie mieszka w Kielcach. Od początku procesu nie przyznawał się do winy.
Dzisiejszy wyrok jest nieprawomocny. Prokuratorzy IPN nie wykluczają apelacji, bo dla Anatola G. domagali się dwóch lat bezwzględnego więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?