Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telefon zaufania: Zawsze jest jakieś wyjście

Agata Sawczenko
Telefon zaufania dla kobiet w ciąży i rodziny 085 732 22 22. Dyżurują tu m.in. lekarze, prawnicy, księża, psycholodzy.
Telefon zaufania dla kobiet w ciąży i rodziny 085 732 22 22. Dyżurują tu m.in. lekarze, prawnicy, księża, psycholodzy. Fot. Internet
Dzwonią kobiety w ciąży - zdarza się, że niechcianej, alkoholicy, dzieci alkoholików, ludzie w biedzie, bez pracy. Ci, którzy nie umieją sobie poradzić w zwyczajnym życiu. Którzy potrzebują przyjaciela, chwili na wygadanie się.

AAnia ma 15 lat. Grzesiek - 20. Rzucił dla niej studia. Znalazł pracę. Musi zarabiać na swoją rodzinę - twierdzi.

Bo Ania jest w ciąży. W szóstym miesiącu. Jest szczuplutka, więc nic po niej nie widać. Do tej pory nikt się nie domyślił. To dobrze - bo oboje boją się sądu, prokuratora.

- Zamknęliby mnie. Za uwiedzenie nieletniej - mówi Grzesiek. Cały wolny czas przesiaduje przy swojej ukochanej. Znosi jej smakołyki, pomaga posprzątać pokój, bo przecież ona nie może już się nadwerężać. A gdyby nagle stała się niechlujna, leniwa, rodzice zaczęliby coś podejrzewać.

Do chwili, aż Ania zaczęła lekko krwawić, Grzesiek po cichu myślał, że sam odbierze poród.

- Dałbym radę - mówi. Bo do lekarza nie poszli. Bali się.

Bez planu, bez wyjścia

Planu na przyszłość nie mieli żadnego. Wiedzieli tylko, że dziecka się nie wyrzekną, nikomu go nie oddadzą. Ale z drugiej strony - nie wyobrażali sobie, jak powiedzą o tym swoim rodzicom.

W końcu Grzesiek zadzwonił do telefonu zaufania.

- Konsekwencje i tak trzeba ponieść - uświadomiły go wolontariuszki tam pracujące. Ale one wcale nie muszą być takie straszne. - A do lekarza trzeba iść koniecznie.

Skontaktowały go na początek z ginekologiem zaprzyjaźnionym z telefonem. Wydzwaniał do niego jak opętany.

W przypadkową ciążę zaszła też Iza. Studentka. Spotykała się z kolegą z roku. Dziecko nie było im na rękę. Iza znalazła numer do pogotowia. - Chcę usunąć. Może wiecie, gdzie? - zapytała.

Ale takich informacji w telefonie nie udzielają. Podano im adres do sióstr zakonnych. One miały załatwić adopcję. - Dobre wyjście - pomyśleli.

Gdy jechali ostatecznie zrzec się praw do córeczki, okradziono ich w pociągu.

- Skradziono nam też dokumenty, które były potrzebne do dopełnienia formalności. Potraktowaliśmy to jak znak. Zabraliśmy małą do domu - mówi Iza.

Mąż, dzieci i nóż w kuchni

Ewelina odebrała w pracy telefon. Kobiecy głos w słuchawce zapytał ją, czy ktoś z jej zakładu mieszka przy takiej, a takiej ulicy.

- Ja - odpowiedziała.

Okazało się, że jej mąż zadzwonił do telefonu zaufania. Opowiadał dziwne historie o tym, że jest w domu z dziećmi. One się bawią w pokoju, a jego - wciąż ciągnie do kuchni. Bo tam jest nóż. Odgania złe myśli od siebie, ale wciąż i wciąż wyobraża sobie ten nóż, i te dzieci.

Wolontariuszka przetrzymała go przy telefonie dwie godziny. Powoli wypytała, z jakiego miasta dzwoni, na jakiej ulicy mieszka. Potem powiedział, gdzie pracuje on, a gdzie żona...

Ewelina pędem pobiegła do domu. W samą porę.

Teraz mąż się leczy. Okazało się, że ma schizofrenię.

Głupia, brzydka i bez chłopaka

Elę na Internecie obgadały koleżanki. Nie dość, że jest głupia, brzydka, że nie może sobie znaleźć chłopaka. To by przeżyła - bo ma jakiś tam dystans do siebie. Ale dziewczyna, której kiedyś zaufała, sprzedała na forum wszystkie jej tajemnice: o rodzinie, problemach.

Ewa miała myśli samobójcze. Nie widziała wyjścia z sytuacji. Młoda, bezrobotna, bez żadnych perspektyw. Z rodziny alkoholików. Ojciec zapił się na śmierć. Siostra wyszła za mąż, zaszła w ciążę. Jak przyjeżdża w odwiedziny, to upija się razem z matką.

O Ewie w rodzinie mówią, że jest dziwaczką, bo nie chce pić, nie chce palić. Ma chłopaka. Planują się pobrać. Ale czy ona tego doczeka? Ona nie wytrzyma tej nagonki na nią.

Czas mierzony budzikiem

Są też ludzie uzależnieni od telefonu zaufania. Albo tak samotni, że aż strach.
Maria to nauczycielka, inteligentna, oczytana. Można z nią porozmawiać na każdy temat. Może nawet nie porozmawiać, a słuchać. Ona nastawiała budzik: na godzinę. I wykręcała numer telefonu zaufania. Czytała wiersze. Opowiadała o tym, jak pomaga dzieciom z podwórka.

Nie miała z kim porozmawiać w domu. Pochodziła z rodziny alkoholowej. Mieszkała z matką i dwoma braćmi alkoholikami, którzy wszystko przepijali. W końcu odłączyli jej telefon.

Do telefonu zaufania dzwonią też dzieci - szczególnie latem. Mają pieniądze, komputery, komórki, fajne ciuchy. Tylko rodziców widzą przez chwilę wieczorem albo... raz na kilka miesięcy, bo wyjechali zarabiać za granicę.

Dzwonią alkoholicy, którzy chcą wyjść z nałogu. Dzwonią ludzie, którzy przechodzą kryzys wiary.

Kiedyś zadzwoniła mężatka. Mówi, że została zgwałcona. Z gwałtu jest dziecko. Trzyletnie już. Mąż nic nie wie o całej sprawie. Powiedzieć mu? Radzą jej, by nie niszczyła rodziny, życia mężowi i swojemu dziecku. Bo tak jak jest - jest chyba najlepiej. Cierpi tylko ona.

Miłość poczeka

Nigdy nie wiadomo, kto mówi prawdę, kto zmyśla. Ale wolontariuszki wychodzą z założenia, że nawet ci zmyślający potrzebują pomocy: samotni, zagubieni, z całych sił próbujący zwrócić na siebie uwagę.

Dlatego wysłuchują wszystkich. I radzą, jak podpowiada im serce. Choć nigdy nie wiedzą, czy dobrze.

Bo co tu poradzić np. matce, której czternastoletnia córka jest w ciąży i - choć zdolna - do szkoły chodzić już nie chce. Matka ma pomysł - wywieźć córkę gdzieś daleko, by nie spotykała się z chłopakiem. Niech skończy gimnazjum, jeszcze choć średnią szkołę. A ona to dziecko jej wychowa. A jeśli z tym chłopakiem to naprawdę miłość, to poczeka.

Imiona bohaterów zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny