MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Wierszalin. Piotr Tomaszuk pokaże "Teatr, którego nie było". Sędziowie w Supraślu (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Teatr Wierszalin. Piotr Tomaszuk reżyseruje "Teatr, którego nie było"
Teatr Wierszalin. Piotr Tomaszuk reżyseruje "Teatr, którego nie było" Jerzy Doroszkiewicz
Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin z całym zespołem pokaże "Teatr, którego nie było". Oparty o tragedię Stanisława Wyspiańskiego "Sędziowie" spektakl w Supraślu nabierze dodatkowych znaczeń.

- To będzie przedstawienie, które ma niezwykły tytuł, ale ściśle odpowiadający prawdzie – zapowiada Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin.

- „Teatr, którego nie było” to jest rozmowa, która odbyła się w rzeczywistości, w Krakowie, w 1907 roku, pomiędzy Ludwikiem Solskim a Stanisławem Wyspiańskim. Wyspiański był na trzy miesiące przed śmiercią i błagał Solskiego, który był dyrektorem teatru o możliwość wystawienia „najlepszej swojej tragedii”, jak twierdził, mianowicie „Sędziów”. Solski się nie zgodził.

- Napisałem taką hipotezę rozmowy, która się musiała odbyć przy tej okazji, zachowały się dokumenty potwierdzające i treść rozmowy i sam jej fakt - kontynuuje reżyser. -To dość niezwykłe zdarzenie. Myślę, że może w imieniu Wyspiańskiego wyrównamy jakoś rachunki? - zastanawia się Tomaszuk.

- Mamy 150 lecie urodzin Wyspiańskiego, jest też rocznica którą chce uczcić Instytut Teatralny im. Raszewskiego w tym roku, ale i obejmując sezon następny – rocznica osterwiańska, „redutowa” - tłumaczy decyzję o włączeniu tragedii do repertuaru Teatru Wierszalin jego szef. - Reduta między innymi pokazywała „Sędziów”, to było jedno z tych przedstawień, z którymi Reduta jeździła i można powiedzieć – misyjnie teatralizowała wschodnie rubieże II Rzeczpospolitej. To powody wynikające z kalendarza, ale może powód ważniejszy niż kalendarz tkwi w mojej wewnętrznej pysze, że potrafię przemówić słowami Wyspiańskiego. Potrafię go wyręczyć w napisaniu rozmowy, którą pewnie by napisał, gdyby żył dłużej, pewnie ta rozmowa miałaby swoje odbicie w jakiś dramacie, pod jakimiś maskami albo postaciami antycznymi. Wyspiański nie zdążył jej już napisać, a ja powiadam: może mam ten zaszczyt, aby wcielając się w jego motywacje i słowa, wyręczyć?

Tragedia "Sędziowie" według reżysera i twórcy tekstu dramatu "Teatru, którego nie było" jest tylko pretekstem do ukazania postaci Stanisława Wyspiańskiego.

- To będzie przede wszystkim przedstawienie o wolności i o wielkości artysty, jakim był Wyspiański - zapowiada Piotr Tomaszuk. - I o tym, że dla takiej kategorii ludzi jak Wyspiański, dla artystów, urodzonych na tym świecie po to by tworzyli sztukę i nic więcej, aby mówili prawdę, mówiąc sztuką i nic więcej, robię to przedstawienie. To przedstawienie o nich i o ich losie. O tym, że ten los jest trudny, zwłaszcza jeżeli artysta, tak jak Wyspiański, chce być artystą bezkompromisowym i bezwzględnym w ocenie całej rzeczywistości, którą widzi przed sobą. Jeżeli się poważnie traktuje misję sztuki i misję artysty, to nie ma innego wyjścia, tylko tak należy to robić – poważnie traktować fakt, że się mówi do ludzi o Bogu, wartościach, prawdzie. Wyspiański był oddany tej idei całkowicie. Poległ na tym posterunku prawdy. Okazuje się, że nie wszystko o nim wiemy.

Główną rolę czwartego wieszcza gra Rafał Gąsowski.

- W spektaklu próbuję stworzyć postać Wyspiańskiego – mówi Rafał Gąsowski, współreżyserujący z Piotrem Tomaszukiem "Teatr, którego nie było". - Teraz zaczyna mi się ona dopiero odsłaniać. Każdego dnia coraz bardziej objawia mi się człowiek tragiczny, może nawet bardziej tragiczny, niż postaci które opisywał w swoich tragediach. To nie jest ten Wyspiański, którego znamy jako czwartego wieszcza, artystę na Parnasie, to artysta, który przez współczesnych wcale nie był tak gloryfikowany, był odrzucany, niezrozumiany, samotny. Kiedy próbuję sobie jakoś tę postać zrozumieć, przytulić, patrzę na jego ostatni autoportret, który narysował przed śmiercią, odsłania się coś takiego co robimy w pierwszej części przedstawienia. Tam odsłania się ten dramat człowieka, który jest nieuleczalnie chory, tuż przed śmiercią, jest bezsilny, ale pomimo to próbuje stworzyć swoje ostatnie dzieło. To rodzaj osobistej rozmowy, w której Wyspiański odsłania swoje lęki, niepokoje, swoją niemoc, ale też i swoją pasję. Druga część została napisana nielinearnie, na modłę dramatów Wyspiańskiego, tak jak pisał o tym Stanisław Brzozowski, „zbudowana z napięć, woli i wzruszeń” - tak określał te dramaty. Widzimy tu jakby emanację Wyspiańskiego, który się spełnia w tym najpiękniejszym miejscu – w teatrze. Tak wspaniale pisał o niem w „Wyzwoleniu”, „Studium o „Hamlecie”” czy w wierszu „I ciągle widzę ich twarze”, który zresztą cytujemy w przedstawieniu. Mówi „Grają tragedię mąk duszy w tragicznym teatru skłonie”. Wyspiański odsłania się jako mega tragiczna postać, która próbuje zgłębić swój nieunikniony los. Podobnie jak w antycznej tragedii, próbuje odnaleźć sens cierpienia, niemożności, ograniczeń, niewoli, która być może jest istotą człowieczeństwa. Kojarzy mi się z jego witrażem znanym jako „Apollo spętany”. Wyspiański jako człowiek jest poruszający w tym swoim żegnaniu się ze światem. Żegna się i wie, że jeszcze tyle ma do zrobienia. W obliczu choroby, perspektywy nieuchronnej śmierci, gdzie właściwie się z nią zaprzyjaźnia, pisze, że codziennie spogląda mu w oczy. To poruszający Wyspiański, który nie traci uporu, żeby cały czas coś robić, tworzyć, nie opuszczać poprzeczki, którą sobie założył, pomimo tego, że choroba odbiera mu siły. Żegna się z ludźmi, rozlicza się z nimi z całym światem i tu widać rodzaj wielkości człowieka. Bo nie traci godności do końca, pomimo poniżających warunków w jakich się znalazł. I to piękna rzecz o tym człowieku – tak mi się Wyspiański teraz odsłania.

Piotr Tomaszuk już kilkakrotnie sięgał po dzieła Stanisława Wyspiańskiego – po raz pierwszy w 1994 roku, kiedy to na supraskiej scenie zrealizował „Klątwę” z Joanną Kasperek w roli Młodej oraz Markiem Tyszkiewiczem w roli Księdza. Spektakl zdobył m.in. Grand Prix na Festiwalu Klasyki Polskiej w Opolu oraz Grand Prix na IV Ogólnopolskim Zderzeniu Teatrów w Kłodzku.

„Teatr, którego nie było”

Napisał Piotr Tomaszuk z wykorzystaniem tekstu Stanisława Wyspiańskiego.

Reżyseria: Piotr Tomaszuk

Scenografia: Mateusz Kasprzak

Muzyka: Adrian Jakuć-Łukaszewicz

Współpraca reżyserska: Rafał Gąsowski

Obsada:

Wyspiański – Rafał Gąsowski

Solski – Piotr Tomaszuk

Samuel – Dariusz Matys

Jewdocha – Monika Kwiatkowska

Natan – Adam Milewski

Joas – Katarzyna Wolak

Spektakle - terminarz

14 czerwca 2019, godz. 19:00 - premiera

15 czerwca 2019, godz. 19:00 - premiera

16 czerwca 2019, godz. 19:00 - premiera

21 czerwca 2019, godz. 19:00

22 czerwca 2019, godz. 19:00

23 czerwca 2019, godz. 19:00

5 lipca 2019, godz. 19:00 – spektakl w ramach festiwalu Podlasie SlowFest

6 lipca 2019, godz. 19:00 – spektakl w ramach festiwalu Podlasie SlowFest

7 lipca 2019, godz. 19:00 – spektakl w ramach festiwalu Podlasie SlowFest

O czym są "Sędziowie"?

Jak podaje Wikipedia: Akcja dramatu oparta została na autentycznych wydarzeniach we wsi Jabłonicy pod Stanisławowem, w Galicji, które miało miejsce w lipcu 1899. Doszło tam do zabójstwa Jewdochy Abramczuk, służącej u karczmarza Heinzla. Kobieta zginęła w wyniki postrzału. Zamordowana znajdowała się w siódmym miesiącu ciąży. Opinia mieszkańców wioski wskazywała, że mordu dopuścił się miejscowy Żyd Natan Marmorosz, 25-letni handlarz bydła, syn Samuela, który pozostawał z dziewczyną w stosunku miłosnym. Śledztwo było utrudnione, gdyż sprawca nie został zatrzymany na gorącym uczynku. W prowadzeniu śledztwa brał udział sędzia śledczy Jan Hroboni. W rok po morderstwie odbyła się rozprawa przed sądem przysięgłych w Stanisławowie. Marmorosz został uniewinniony większością głosów. Obrońcą jego był adwokat dr Leon Bibring. 1899 Wyspiański przebywał na wakacjach w Jaremczu, gdzie zdarzenie to odbiło się głośnym echem. Zarys dramatu Wyspiański stworzył przed uniewinnieniem podejrzanego o ten czyn Natana. Kończąc siedem lat później dramat, nie respektował wyroku sądowego, by nie burzyć kompozycji sztuki. Postać Natana, winnego dokonania z premedytacją zbrodni, pozostaje w sztuce jednoznacznie zła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zobacz Q&A z Mandaryną !

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny