Teatr TrzyRzecze: Młodzi przełamują tabu ateizmu

Interesuję się teatrem, dzięki temu się rozwijam - mówi 17-letni Mateusz Rogowski, któy w spektaklu grał ateistę. - Muszę przyznać, że jestem osobą dość leniwą, a teatr zmusza mnie do działania. W projekcie ciekawe jest to, że tematami etiud są problemy, które mają ludzie w naszym wieku. Etiuda w której brałem udział obrazowała to, z czym coraz częściej młodzi się borykają, czyli zanik wiary. Rodzina niekoniecznie to akceptuje.

Młodzież uczestnicząca w projekcie "Teatr w mieście" swoją sztukę zaprezentowała w czwartek wieczorem w restauracji Oki Doki. I choć przedstawienie może nie do końca jest dopracowane, a niektórzy przyczepią się do sposobu gry młodych ludzi albo do braku scenografii, to jednak jednego aktorom odmówić nie można: we wszystkim co robią, są niesamowicie prawdziwi. A w swoich teatralnych etiudach mówią o problemach, które dotykają ich pokolenie.

Na pierwszy rzut poszła sztuka o ateizmie, której początków należy szukać w pracy w toku na scenie TrzyRzecza pt. "A co powie babcia?".

Poza Mateuszem na scenie wystąpił chór (można go nazwać chórem babć) oraz zespół muzyczny Neighbour's Dog, który powstał w ramach projektu.

- Naszym spektaklem nie chcieliśmy nikogo urazić - zapewnia jeden z członków grupy reżyserskiej, 17-letni Adam Moczydłowski. - Dlatego nie wykonujemy żadnych gestów religijnych, nie używamy symboliki. Pokazujemy jedynie problem, który pojawia się często w życiu młodych ludzi, którzy poszukują swojej drogi.

Taktyką młodych twórców jest "guerilla art". Uderzają znienacka i bez ostrzeżenia, wystawiają spektakle w miejscach publicznych. Kolejne przedstawienia już wkrótce. Projekt finansowany jest przez program unijny "Młodzież w działaniu" oraz przez Urząd Miejski w Białymstoku.