Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Dramatyczny. Marek Gierszał wyreżyserował spektakl „Pensjonat pana Bielańskiego”. Komedia jak dobra farsa (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Teatr Dramatyczny - Pensjonat pana Bielańskiego, 11.09.2020 - trzecia próba generalna
Teatr Dramatyczny - Pensjonat pana Bielańskiego, 11.09.2020 - trzecia próba generalna Jerzy Doroszkiewicz
Zwariowana komedia kostiumowa to prawdopodobnie kolejny przebój Teatru Dramatycznego. Bogato obsadzona sztuka "Pensjonat pana Bielańskiego" w reżyserii Marka Gierszała, z pięknymi strojami i odrobiną pieprzyku, to rozrywka na bardzo dobrym poziomie.

Po prostu – trzeba wejść w konwencję, dać się ponieść opowieści. A ta zaczyna się od ballady krakowskiej kwiaciarki. Ewa Palińska z zawieszoną na szyi katarynką śpiewa przez mikroport, bo muzyka odtwarzana jest z głośników, ale jej mocy głos i zabawne teksty Artura Andrusa, nadają tekstowi szlachetnego wyrazu. Nawet, kiedy tym wyrazem jest słowo (?) „sru”.

Pierwsze pół godziny „Pensjonatu pana Bielańskiego” to właściwie prezentacja poszczególnych postaci komedii. Niemal wszystkie przewiną się przez wspomniany rynek, gdzie wpadają, by wypić kawę, koniak, przeczytać gazetę, czy poplotkować. To zabawna menażeria, z którą musi radzić sobie odmieniony wizualnie kelner Jan, czyli Krzysztof Ławniczak. Podejrzewam, że duża część widowni rozpozna go dopiero po charakterystycznym głosie. Kiedy na scenie pojawi się wreszcie sprawca całego zamieszania, Maurycy Stolnik, nieco zwariowany stary kawaler z prowincji, sztuka ruszy jak z kopyta. Bo też i kreujący tę postać Marek Tyszkiewicz wnosi na scenę mnóstwo energii, nie tracąc przy tym całego swojego aktorskiego warsztatu. Poprowadzony przez Marka Gierszała, gra nie tylko ciałem, ale też odpowiednio operuje głosem, ma do siebie ogromny dystans, a jednocześnie zawodowo kontroluje emocje i gesty, by w tej komedii, a właściwie farsie, nie przeszarżować.

Wydaje się, że idealną partnerką na scenie jawi się tu Arleta Godziszewska. Od czasu jej roli Papkina w „kobiecej” „Zemście” Fredry wyreżyserowanej przez Henryka Talara jej talent komediowy rozkwita najpiękniejszymi barwami. Trzeba przyznać, że Marek Gierszał doskonale zna zespół aktorski Teatru Dramatycznego i w obsadzie nie popełnił błędów. Paradoksalnie – najmniej zabawnie wypada Marek Cichucki jako ów pan Bielański, ale właśnie może to on miał być tą ostoją normalności w menażerii lekko sfiksowanych bohaterów? Z fiksacją najtrudniejszego typu mierzyć się musi Patryk Ołdziejewski. Jego całkowicie absurdalna postać Adama Łopatowicza, aspirującego do roli aktora buchaltera, który zamiast „l” wymawia „p” dała okazję scenarzystom, a są nimi sam Marek Gierszał i Herbert Kaluza, do żartów z nazwisk. Ale widzów śmieszy, kiedy ze sceny słyszą „Bogusław Pinda”, czy „Krystian Pupa”. Podobnie, jak nie stad ni z owąd wtrącenie słowa „pierdolec”. Żarciki ze szczytowaniem na szczycie, kręceniem pupą, czy łapaniem za sfery erogenne nie są może najwyższych lotów, ale to w końcu komedia, a właściwie farsa. Bo jest i przysłowiowe trzaskanie drzwiami, całość zasadza się na zabawnym oszustwie, a i sam reżyser ma do siebie dystans wypuszczając ze sceny kwestię – nie wiadomo, czy o teatrze eksperymentalnym, czy o własnym „im większy bełkot, tym większe uznanie”. Publiczność szczerze się śmieje, a cytaty z „Pana Tadeusza”, zabawne streszczenie „Halki”, czy zabawa Szekspirem mogą spodobać się i nieco bardziej wyrafinowanym widzom.

Mogą – jeśli wejdą we wspomnianą na wstępie konwencję. Tu każdy aktor z żelazną dyscypliną trzyma się komediowego schematu, odpowiednio przerysowuje i buduje swoją postać – Sławomir Popławski – marszem, Dawid Malec pewną niezdarnością, Kamila Wróbel-Malec i Paula Gogol, drobiąc kroczki i popiskując w sposób, w jaki od dekad przedstawiano dawniejsze podlotki. W roli zalotnej damy świetnie gra Jolanta Skorochodzka, przerysowanym seksapilem emanuje Agnieszka Możejko-Szekowska. Momentami wydaje się, że gdybyśmy wyłączyli fonię, owi aktorzy doskonale poradziliby sobie w niemym kinie. I to jest w tym wypadku prawdziwy komplement. Marek Gierszał miał spójną wizję ich ruchu i gry i zrealizował swój pomysł. Wsparcie ma też wyjątkowe.

Na osobny pean zasługuje Hanna Sibilski. Nie tylko skupiła się na zaprojektowaniu przepięknych sukien, choćby jedna z wielkim ananasem, ale też zadbała o detale. Piękne buty, biżuterię, sygnety, no i kapelusze. Dwie wieże na głowie Baronowej Sołowiejczyk to prawdopodobnie Kościół Mariacki, ale też inne kapelusze – z wielkim bażancim piórem – pięknie ograny przez Ławniczaka – są po coś. W tej sztuce znakomicie scharakteryzowani zostali też panowie. Bielański-Cichucki raz wygląda jak szalony kompozytor, innym razem naukowiec – niemal cały na biało, Marek Tyszkiewicz ma strój globtrotera, ale też znakomity wizytowy – też wykonany z przymrużeniem oka, bo do niebywałej kamizelki i smokingu zakłada pumpy i biało-czarne buty, ale też zabawnie wygląda w szlafroku z kutasikami. Piotr Szekowski w błękitnych skarpetkach albo w roli Indianina może przysporzyć o atak zdrowego śmiechu.

Magdalena Kut, która odpowiada za scenografię, wykorzystała klasyczny układ z drzwiami, a i potrafiła zaczarować widownię, kiedy grą świateł i obrazem z rzutnika zamieniła pensjonat pana Bielańskiego w pałacową salę balową. Swoje trzy grosze dołożył też jako choreograf Grzegorz Suski. Widownia spontanicznie bije brawo przy scenie z lampartami, zaś plotki dwóch sióstr – Pauli Gogol i Kamili Wróbel-Malec okraszone zostały zgrabnym trzęsieniem pupami. Bo jak wiadomo – z kultury częściej korzystają panie, ale jeśli już wyciągną swoich panów i oni będą mieli kilka niezwykle miłych dla oka widoków.

Bo w to, że będą się razem śmieć – nie wątpię. W końcu, powtarzając za Gogolem (tym od komedii), że śmiejemy się sami z siebie – w „Pensjonacie pana Bielańskiego” choć przysłonięte myszką i kostiumem z epoki, odnajdziemy całkiem współczesne nasze wady. Próżność, pyszałkowatość, skenerstwo, pazerność i pogoń za zamążpójściem. Samo życie, tyle że podane w pięknych kostiumach, z odpowiednią muzyką i aktorami, którzy właśnie w komediach czują się ostatnio w Dramatycznym najlepiej.

Czytaj też: Marek Gierszał reżyseruje Pensjonat Pana Bielańskiego. W roli głównej - Marek Tyszkiewicz (zdjęcia, wideo)

Teatr Dramatyczny. Kogut w rosole już na scenie

Teatr Dramatyczny. Marek Gierszał wyreżyserował spektakl Kog...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny