Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Dramatyczny. Grzegorz Suski reżyseruje Treny Jana Kochanowskiego (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Teatr Dramatyczny w Białymstoku. Grzegorz Suski reżyseruje "Treny" według Jana Kochanowskiego. Próba medialna 07.10.2020
Teatr Dramatyczny w Białymstoku. Grzegorz Suski reżyseruje "Treny" według Jana Kochanowskiego. Próba medialna 07.10.2020 Jerzy Doroszkiewicz
Grzegorz Suski reżyseruje w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku „Treny”. Mistrzowska poezja Jana Kochanowskiego, z choreografią nawiązującą do antyku i muzyką inspirowaną renesansem, nabiera tu uniwersalnego wymiaru

- „Treny” to epoka renesansu, przygotowując spektakl korzystałem z rzeźb i malarstwa renesansowego, myśli renesansowej - opowiada Grzegorz Suski, reżyser „Trenów” Jana Kochanowskiego w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. - To taka podróż po renesansie, a jednym z jej składników jest poezja Jana Kochanowskiego.

- Korzystaliśmy z muzyki ludowej i renesansowej – zdradza Julita Charytoniuk, odpowiedzialna wraz z Tomaszem Jarnickim za stronę muzyczną „Trenów”. - Aktorki śpiewają teksty Jana Kochanowskiego ale na melodie ludowe i skomponowane przez Jarnickiego na podstawie utworów Mikołaja Gomułki.

- „Treny” tak naprawdę nie są tylko o utracie ukochanego dziecka – podkreśla Bernard Bania, który w spektaklu będzie Janem Kochanowskim. - „Treny” można traktować jako literaturę wszystkich ludzi, którzy stracili bliskie osoby. Od I do XIX trenu poeta naszkicował na bazie swoich doświadczeń drogowskazy, jak poradzić sobie z traumą. Mimo, że spektakl skłania do głębokich przeżyć, mamy nadzieję, że widzowie będą mogli mieć dzięki niemu taką godzinę, w której zostaną sami ze sobą, i wyjdą z niego z dużą dozą optymizmu.

- Uważnie staraliśmy się czytać ten tekst i uważam, że Kochanowski w ostatnim trenie daje pocieszenie – sumuje Suski.

W spektaklu postaci Jana z Czarnolasu towarzyszą trzy aktorki.

- W bardzo dużym skrócie jesteśmy trzema muzami Kochanowskiego – opowiada o swojej roli Justyna Godlewska-Kruczkowska. - Podczas drogi, którą pokonuje poeta od swojej największej rozpaczy do bram pocieszenia wcielamy się w różne postaci. Zdarza się, że jesteśmy matkami, kusicielkami, pocieszycielkami, bywamy kłębowiskiem jego myśli, jego zwidami, a nawet czasami zastygamy jak greckie rzeźby i towarzyszymy mu w procesie wychodzenia z traumy po stracie ukochanej osoby.

- Posiłkowaliśmy się filozofią antyczną i rzeźbami antycznymi, analizowałyśmy je, żebyśmy mogły znaleźć w ciele te pozy – dodaje Monika Zaborska. - Każda z nas w trakcie przedstawienia odzwierciedla poszczególne antyczne figury.

- To nie jest żaden wymysł, to wszystko jest zapisane w „Trenach” - przypomina Beata Chyczewska. - Wczytując się w tekst Kochanowskiego można odnaleźć nawiązania i rolę antyku w wychodzeniu z traumy. Przedstawiamy trochę takie antyczne piekło, a trochę niebo, które jest w głowie Jana Kochanowskiego. Czasami łączymy się w jedną całość, która pomaga Janowi przejść proces traumy, ale każda z nas ma swoją rolę. Mamy Śmierć, która przecina nić życia, mamy Matkę, która życie symbolizuje i narodziny, czyli Córkę.

- Aktorki są też Mojrami, takimi trzema kobietami, które przędą nici życia każdego człowieka – uzupełnia Grzegorz Suski. - One funkcjonują w każdej mitologii, ale głównie w greckiej.

Piotr Półtorak, dyrektor Teatru Dramatycznego, od roku nosił się z zamiarem wystawienia „Trenów”. Był już nawet po słowie z Piotrem Tomaszukiem, szefem Teatru Wierszalin. Plany twórców pokrzyżował jednak wybuch pandemii koronawirusa.

- Pierwotnie premiera miała się odbyć w połowie marca – przypomina Półtorak. - Trzeba było dużo pracy, żeby zrobić „Treny”, do których wróciliśmy we wrześniu. Ta droga była dosyć ciężka.

Teatr chciałby pokazywać widzom spektakl na miejscu. Niewykluczone, że pokazy dla szkół będą streamingowane i połączone z żywą lekcją teatralną.

- Szczególnie zapraszam osoby, ale szczególnie tych, którzy są smutni, jak mówi Kochanowski w tekście – sumuje Grzegorz Suski. - Pyta – co mają począć ludzie smutni? Dla mnie, ci ludzie smutni to są ludzie wrażliwi, którzy czytają książki, chodzą do teatru, na wystawy, bo co oni mają począć w dzisiejszych czasach? Ich wszystkich szczególnie zapraszam na ten spektakl, bo mamy nadzieję, że damy im jakąś pożywkę dla własnych myśli, emocji i będzie to ciekawe przeżycie. Dla tych ludzi smutnych, melancholijnych, których może dopada depresja albo są zakochani albo stracili kogoś, w kim byli zakochani, bo trzeba pamiętać, że Kochanowski bardzo kochał swoją córkę i stąd cały ten cykl wierszy nazwanych „Trenami”.

Premierę będzie można zobaczyć już w najbliższy piątek, o godz. 19, na małej scenie Teatru Dramatycznego w Białymstoku.

Kolejne spektakle:

10 października 2020 - 19:30

11 października 2020 - 19:30

17 października 2020 - 20:00

18 października 2020 - 20:00

31 października 2020 - 20:00

8 listopada 2020 - 20:00

19 grudnia 2020 - 20:00

20 grudnia 2020 - 20:00

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny