[galeria_glowna]
Dawid Podsiadło został błyskawicznie obwołany nowym polskim talentem wokalnym. Kilka miesięcy temu wydał solową płytę, która w dodatku szybko stała się złotą. I właściwie nie śpiewa popu. W Dramatycznym zaprezentował utwory będą ce krzyżówką melancholii Roberta Smitha i potęgi Bono. Co ciekawe, wokalista wydawał się być lekko skrępowany albo onieśmielony publicznością. Dawno wszak na koncertach oprócz braw można było usłyszeć piski szczęścia fanek, zobaczyć przygotowane transparenty.
Produkcja koncertu też ucieszyła i młodego wokalistę i fanów, bo w pewnym momencie na widowni pojawiły się setki baloników. Zdecydowanie nie jestem targetem tego młodzieńca, a przy "Trójkątach i kwadratach" nie wyłączam radia. Miałem jednak wrażenie, że teatralne wnętrze jednak nie jest najlepszym miejscem na rock and rollową zabawę, bo słuchaczki wyraźnie przebierały nogami żeby poszaleć przy piosenkach Podsiadły. Ale skoro nikt inny nie wpadł na pomysł, żeby go zaprosić - brawa za odwagę dla Teatru.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?