Opuszczony pensjonat „Sanato”
Niestety, wtedy też prawdopodobnie w pensjonacie dochodziło do przykrych wydarzeń, związanych z terapią gruźlicy. Niektórych pacjentów poddawano nowatorskim metodom leczenia, które bywały nieprzyjemne i mało skuteczne. Jedną z ówczesnych pacjentek, leczących się w „Sanato”, była Nina Ostromęcka, która zostawiła po sobie bardzo ciekawy pamiętnik. Wydaje się, że Nina miała zaburzoną osobowość, a jej wspomnienia przypominają strumień świadomości, dziwny i niepokojący, z którego tylko domyślać się można, co przeżywała podczas terapii w „Sanato”.
Kiedy w latach 90. sanatorium, przejęte w 1951 r. przez Ministerstwo Zdrowia, zostało ostatecznie zamknięte, mieszkańcy Zakopanego i turyści zaczęli opowiadać sobie o nim straszne historie. Im bardziej niszczał budynek, tym bardziej niezwykłe stawały się opowieści o duchach pacjentów, nawiedzających „Sanato”, trzaskających drzwiami i szarpiących za klamki. Wspominano o eksperymentach medycznych w ramach modnej przed II wojną światową Eugeniki, i o nowatorskich metodach leczenie gruźlicy, które ostatecznie szkodziły pacjentom.