Tata Magdy: nie da się przestać kogoś kochać

- Ciężko mi mówić o zrozumieniu, główną rolę odegra rozmowa między mną i Kasią. Nie podejrzewałem Kasi. Nie da się przestać kogoś kochać w ciągu trzech dni. Moja wiara i rodzice nauczyły mi wybaczać więc wybaczenie przyjdzie pewnie szybko, ale zaufać będzie ciężko. Nie mam do niej żalu za to co się stało, wypadek mógł się zdarzyć każdemu. Mam żal, że mi nie powiedziała. Do momentu znalezienia ciała miałem nadzieję, że Madzia żyje - powiedział Bartek, tata Magdy.

Konferencja prasowa toczyła się jednak głównie wokół konfliktu, który wybuchł między Komendą Wojewódzką Policji, a właścicielem biura detektywistycznego.

- Przyjechałem tutaj żeby pomóc rodzinie odnaleźć dziecko. Dzisiaj oprócz problemów i nienawiści urzędników policyjnych, nie zostało mi nic. Dziwi mnie fakt, że doszło do konfliktu na grobie dziecka. W  cywilizowanym świecie, policja mówi jedno słowo - dziękuję. I nie ważne, czy ja mam licencję, czy nie. Ja nie straciłem licencji za jazdę po pijanemu. Moja licencja została odebrana, bo ja pomagałem ludziom. Niebawem wszystkich zaskoczę, będę dysponował licencją z innego państwa umożliwiającą mi pracę w naszym kraju. Czy Polska to jest dziki kraj?  W tej chwili wrzawa jest nie o dziecko, sprawa poszukiwanej 6-miesięcznej Magdy odeszła na drugi tor, teraz problemem jest Rutkowski - powiedział na konferencji prasowej Krzysztof Rutkowski.

Swoje wsparcie dla Rutkowskiego wyraziła również rodzina Magdy. - Detektyw znalazł się u nas na nasze życzenie. Nie mam do niego pretensji. Dziękuję mu, bo mogło być tak, że  za 10 lat dalej bym szukał córki - powiedział Bartek.

-  Dopóki nie przyszedł Pan Rutkowski nie mieliśmy wsparcia. Nami się nikt nie zajął. Przyjechał Pan Rutkowski i pojawiła się nadzieja, nareszcie przyszedł ktoś i powiedział, że nam pomoże. Zajęli się nami psycholodzy, są na każdy nasz telefon, ale nie jest to zasługa policji. My stoimy murem za Panem Rutkowskim - powiedziała mama Bartka.

Więcej informacji o tragicznej historii półrocznej Magdy