Podczas imprezy można było poznać lokalnych rękodzielników oraz kupić ich twórczość. Twórcy chętnie rozmawiali z odwiedzającymi, niekiedy nawet zdradzali tajniki pracy.
Przyszłam kupić coś przyjaciółce na urodziny - mówi pani Marta z Białegostoku, którą spotkaliśmy na miejscu. - Spodobała mi się bransoletka i kolczyki. Nie wiedziałam co wybrać, więc wzięłam obie te rzeczy. Na pewno się ucieszy. Takie wydarzenia są potrzebne, bo można kupić unikatowe rzeczy, a do tego poznać ciekawych ludzi. Bardzo się cieszę, że tu przyszłam.
Różnorodne stoiska na których każdy znajdzie coś dla siebie
Organizatorzy jak zwykle zadbali o różnorodność stoisk. Można było na nich znaleźć:
- ceramikę
- kosmetyki
- kulinaria
- biżuterię i ubrania
- wystrój wnętrz i dekoracje
- drewno
- świece
- akcesoria dla dzieci
- i wiele innych.
Jak zapewniają organizatorzy - wszystko to od ręki do serca. Można też było wziąć udział w warsztatach. Wśród zaplanowanych spotkań były m.in. te skierowane do dzieci - jak malowanie toreb płóciennych kredkami do zaprasowania czy tworzenie swojej własnej gry. Dorośli z kolei mogli spróbować swoich sił w tworzeniu kolczyków polimerowych czy dekorowaniu świec ozdobnych.
Targi handmade w Białymstoku to dla mnie prawdziwe święto - zapewnia Aleksandra Bielska, jedna z uczestniczek imprezy. - To już kolejny raz, kiedy wracam na to wydarzenie i za każdym odkrywam coś nowego. Uwielbiam to, że mogę tu znaleźć wyjątkową, ręcznie robioną biżuterię, ekologiczne produkty spożywcze, zabawki i wiele innych unikatowych przedmiotów. Najlepsze jest to, że każdy wystawca to pasjonat, z którym można porozmawiać i dowiedzieć się więcej o procesie twórczym, jego pasji. Dodatkowo, wspieram w ten sposób lokalny biznes, co dla mnie ma ogromne znaczenie. Cieszę się, że w moim mieście odbywają się takie wydarzenia.
Targi potrwają do godz. 18. Wstęp jest bezpłatny.
Targi rękodzieła to świetna okazja by pokazać się lokalnym mieszkańcom - dodaje Marta Halicka, wystawca targów, właścicielka marki biżuteryjnej "Mahabi" - biżuteria na dzień dobry". - Ale też by poznać innych twórców. Na stadionie, podczas targów What The Hand, po raz kolejny zgromadziło się sporo fajnych ludzi. Osoby, które przychodzą na te targi doceniają pracę ręczną, pracę rękodzielnika, widzą ile to wartości, skąd taka a nie inna cena. Jednym słowem - cenią sobie tą jakość. Takie targi to nie tylko sprzedaż, ale też nawiązanie kontaktu i ocieplenie wizerunku swojej marki. Sama też lubię robić zakupy u lokalnych twórców - pomagać tym, którzy tworzą coś własnymi rękoma. Doceniam tę jakość. Targi to też obserwacja tego, czego klient chce. Wyciągamy z interakcji z klientem bardzo dużo nauki, możemy zobaczyć jak nasza oferta na niego działa, co można dopracować. To też okazja do tego żeby zobaczyć, co możemy poprawić. Dla rękodzielnika to też wyjście ze swojej pracowni. Bardzo często pracujemy w pojedynkę i zamykamy się w naszych pracowniach. A takie targi to świetny moment na zacieśnienie kontaktów między rękodzielnikami, ale też między twórcą a klientami.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?