Niestety, ich taryfy dla biznesu pozostaną bez zmian (grupa C11, a więc małe i średnie firmy płacą od 269 do 322 zł za megawatogodzinę). Przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej, do której należy Zakład Energetyczny Białystok oraz spółek Tauron, Enea i Energa (spotkali się w środę na konferencji prasowej) mają za to przedstawić Urzędowi Regulacji Energetyki propozycję uwolnienia cen dla gospodarstw domowych. Bo zdaniem energetyków stawki dla odbiorców indywidualnych zatwierdzone przez URE w styczniu są za niskie. Dlatego prąd dla firm, na którego ceny państwowy regulator nie ma wpływu, ostatnio zdrożał tak znacznie (o 40 proc.). Będzie kontrola cen Ale, w opinii URE, wolne ceny prądu dla klientów indywidualnych byłyby równoznaczne z ich podwyżką. - Uwolnienie cen dla gospodarstw indywidualnych w obecnej sytuacji rynkowej nie wchodzi w grę - wyjaśnia Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE. - Rynek jest nieprzygotowany na taki ruch. Za mało wśród spółek energetycznych konkurencji i przejrzystości. Od września ubiegłego roku, kiedy prezes URE ogłosił, że w 2009 roku będzie nadal zatwierdzał cenniki dla odbiorców w gospodarstwach domowych, nie zdarzyło się nic tak przełomowego na rynku energii, co mogłoby skłonić do zmiany tego stanowiska. Najsłabsi pod ochroną Raczej nie skłoni go do zmiany zdania propozycja spółek energetycznych, by wprowadzić specjalne taryfy dla odbiorców, któzy zużywają namniej prądu, albo dla najgorzej sytuowanych. Wtedy pozostali płaciliby po cenach wolnorynkowych, a jedynie stawki dla najbiedniejszych kontrolowałoby państwo. - Jesteśmy za ochroną najsłabszych grup odbiorców, ale nie poprzez różnicowanie stawek opłat w ramach jednej grupy odbiorców - mówi Głośniewska. - W takiej sytuacji mogłoby zachodzić niedozwolone subsydiowanie. Oznacza to, że inni odbiorcy ponosiliby koszty niższych stawek dla odbiorców socjalnych. W poniedziałek projekt zmian w prawie energetycznym omówi rząd. Ministerstwo Gospodarki także proponuje ochronę odbiorców o niewielkim zużyciu energii. Zmiany mają też umożliwić inwerwencję prezesa URE (do spółki z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumenta) w politykę ustalania cen przez firmy energetyczne, jeśli te będą nadużywać swej pozycji na rynku. Dlaczego musi być drogo? Na razie energetycy tłumaczą wysokie ceny prądu koniecznością nowych inwestycji. "Ich brak sprawiłby, że ceny energii za kilka lat będą jeszcze wyższe, ponieważ podaż prądu nie zaspokoi popytu" - czytamy we wspólnym oświadczeniu prezesów czterech spółek zajmujących się sprzedażą prądu z 11 lutego. Kosztowna jest też produkcja tzw. kolorowej energii, a muszą jej wytwarzać coraz więcej, bo to wymóg obowiązujący na terenie UE. Ale najbardziej na ceny prądu (właśnie na podwyżkę dla firm) miał wpływ węgiel. A raczej stawki, jakich od elektrowni żądają polskie spółki górnicze (o 40-50 proc. wyższe niż w ubiegłym roku), bo na świecie węgiel tanieje. Spółki energetyczne grożą zerwaniem już zawartych kontraktów z kopalniami, jeśli te nie zgodzą się na renegocjację cen węgla.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?