Taki legislacyjny gniot

Krystyna Sosińska, prezes zarządu Regionalnego Związku Pracodawców "Nasz Produkt, Nasz Handel" w Białymstoku:
- Ta ustawa ma szereg wad. Przede wszystkim stwarza brak równości poszczególnych firm wobec prawa. Przyczyni się do powiększenia rzeszy bezrobotnych. Będzie też sprzyjać rozwijaniu się korupcji, bo przecież ktoś musiałby potwierdzać, że dana firma ma prawo do działalności w dni świąteczne.
Niezrozumiałe jest też, dlaczego Sejm podejmuje uchwały niezgodne z wolą społeczeństwa. Sondaże opinii publicznej wykazały, że ludzie nie życzą sobie zamykania placówek handlowych w niedziele i święta.

Włodzimierz Zniszczyński prezes zarządu PHU "Market" w Białymstoku:
- To kompromitacja naszego prawodawstwa. Szkoda słów. Wierzyć się nie chce, że uchwalono taki gniot legislacyjny. Pocieszam się myślą, że ten Sejm już się więcej nie zbierze i już więcej nic nie zepsuje. Wierzę, że prezydent się nie rozmyśli i zawetuje tę bzdurę.

Adam Wojtulewski, prezes zarządu PHS "Bażantarnia" w Białymstoku:
- Wprowadzenie takiego zakazu byłoby naruszeniem zasad wolności gospodarczej. Byłby to kolejny cios dla branży handlowej, która już i tak funkcjonuje w bardzo trudnych warunkach. Bezpośrednim skutkiem wprowadzenia tego przepisu w życie, byłaby w wielu sklepach redukcja legalnego zatrudnienia i powiększenie się szarej strefy, bo ich właściciele będą zmuszeni do obejścia tego przepisu, by móc działać w niedziele. Zyska na tym chyba tylko biurokracja, która musi się rozrosnąć, by móc kontrolować, czy w sklepach nie pracuje więcej niż pięć osób.

Katarzyna Szypiłło, rzecznik prasowy Auchan:
- Na razie nic nie planujemy bo liczymy na to, że ustawę zawetuje prezydent. Jeżeli jednak te przepisy weszłyby w życie to pociągnie za sobą daleko idące konsekwencje. Wówczas będą to zwolnienia nie tylko w hipermarkecie, ale także w sklepach z galerii, w restauracjach. Również dostawcy i producenci musieliby ograniczyć dostawy.
My już wiemy, że klienci będą niezadowoleni. Niedziela to jedyny dzień, kiedy cała rodzina może pojechać do sklepu, aby się wspólnie zastanowić nad zakupami. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że właśnie w niedzielę dokonywane są duże zakupy inwestycyjne: lodówki, pralki, telewizory. Niesłuszne są także zarzuty, że ludzie przyjeżdżają do sklepu zamiast iść do kościoła.

Tomasz Jarocki, dyrektor Leroy Merlin w Białymstoku:
- Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie to sytuacja będzie bardzo trudna. Zrobimy jednak wszystko, aby zminimalizować skutki tych przepisów. Postaramy się aby nic nie odbyło się kosztem naszych pracowników. Nie po to budujemy zespół, aby potem tak bardzo technicznie do tego podejść. Mamy nadzieję, że prezydent zawetuje jednak tę ustawę.

W ostatni wtorek Sejm zatwierdził poprawkę Senatu do nowelizacji kodeksu pracy zakazują handlu w niedzielę i święta w super- i hipermarketach.
Jednocześnie poprawka dopuszcza w te dni handel w sklepach i zakładach usługowych zatrudniających do pięciu pracowników, których działalność jest niezbędna do zaspokojenia codziennych potrzeb ludności.
Nowelizację musi rozpatrzyć prezydent, ale Aleksander Kwaśniewski już zapowiedział, że zawetuje tę ustawę. Gdyby jednak prezydent ją podpisał, to zakaz handlu w niedzielę w dużych sklepach zacząłby obowiązywać od 1 stycznia 2003 roku.
Według POHiD (zrzesza m.in. Auchan, Carrefour, Geant, Metro AG, Tesco) skutki zmiany przepisów odczułyby najdotkliwiej mniej elastyczne firmy, czyli małe i średnie palcówki handlowe, których w Polsce jest najwięcej. Po prostu zakaz handlu w niedzielę dużym sklepom spowoduje spadek popytu na towary dostarczane do nich. To z kolei uderzy w polskich producentów i dostawców, gdyż 90 proc. produktów sprzedawanych w dużych obiektach handlowych jest polska.
Ponadto POHiD, powołując się na sondaże, podaje, że 70-75 proc. badanych opowiada się za utrzymaniem handlu w dni wolne od pracy.
Oto co mówią o decyzji Sejmu przedstawiciele dużych białostockich sklepów oraz zagranicznych sieci jakie działają w naszym mieście: