Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taka woda robi wrażenie, wszystko może się zdarzyć. Nasi strażacy walczą z powodzią na Wiśle. (zdjęcia)

Jadwiga Aleksandrowicz - Gazeta Pomorska [email protected] tel. 54 283 70 86
Wielkie rozlewiska zrobiły wrażenie na naszych strażakach
Wielkie rozlewiska zrobiły wrażenie na naszych strażakach fot. Jadwiga Aleksandrowicz
Wisła wciąż groźna. Samorządowcy i wszystkie służby są w stanie gotowości. A nadwiślańskie wały patrolują strażacy z Podlasia.

[galeria_glowna]
W pięciu gminach powiatu aleksandrowskiego na Kujawach druga fala powodziowa budzi podobny strach jak ta pierwsza, majowa. A może nawet większy, bo od tygodni nasiąkają wodą wały przeciwpowodziowe. Przybyły posiłki strażackie ze wschodniej Polski.

Za budynkiem Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Aleksandrowie Kujawskim wyrosło namiotowe miasteczko. Przybyło samochodów. To wsparcie Centralnego Odwodu Operacyjnego na wypadek zagrożenia powodziowego.

- Mamy tu strażaków zawodowych, ale i ochotników. Gdy przyszedł rozkaz, by pomóc Ciechocinkowi, zgłosili się sami - mówi Andrzej Giełżycki, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej przy ul. Warszawskiej.

Część jego ludzi wypoczywa właśnie po służbie w namiotach, a inni wykonują przydzielone im zadania.

Przyjechało ich 65 z różnych jednostek na Podlasiu: białostockiej, łomżyńskiej, suwalskiej, siemiatyckiej, hajnowskiej, grajewskiej. Są także strażacy z Łap, Sokółki, Bielska Podlaskiego, Sejn. Przywieźli zaplecze kwatermistrzowskie, ale przede wszystkim specjalistyczny sprzęt: dziewięć dużych samochodów gaśniczych, cztery mniejsze samochody, dwie przyczepy z łodziami, odpowiednie wyposażenie osobiste.

- Wspólnie ze strażakami z Aleksandrowa Kujawskiego i Ciechocinka patrolujemy dwunastokilometrowy wał, w ciągu dnia po dwunastu ludzi, w nocy po ośmiu - tłumaczy st. brygadier Zbigniew Chrzanowski, dowódca COO. - Nie ukrywam, ta woda zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Nie brałem dotąd udziału w takich akcjach. U nas takich rozlewisk nie ma.

Dla kpt. Andrzeja Giełżyckiego to już trzeci w 25-letniej karierze strażaka udział w takiej akcji. W 1997 roku ratował ludzi w Raciborzu, w 2001 pomagał podczas powodzi w Gdańsku. Mówi, że woda zawsze jest groźna i nie ma co się uspokajać, gdy komunikaty mówią, że powoli opada. W piątek akurat zaczęła opadać i w porównaniu z czwartkiem jej stan był o 16 centymetrów niższy.

- Wały są nasiąknięte wodą, wszystko może się zdarzyć. Świniary w powiecie płockim są tego najlepszym dowodem- mówi kpt. Giełżycki.

Piątek, godzina 9.00. Wielkie rozlewisko Wisły na wysokości pięciu nadwiślańskich gmin powiatu aleksandrowskiego (Aleksandrów Kujawski, Ciechocinek, Raciążek, Nieszawa i Waganiec) patrolują dwie łodzie podlaskich strażaków. Obserwują wały z brzegu, przyglądają się zatopionym wysepkom. Woda w rzece ma kolor bury, co chwilę o łódź uderza jakaś gałąź, od czasu do czasu płynie niesiona falą plastikowa butelka. Bliżej brzegu przemieszcza się dostojnie rodzina łabędzi. Czasem wymknie się z zarośli jakaś kaczka.

Starszy sekcyjny Szymon Kondracki z jednostki w Łapach, sternik na łodzi, patrzy na rozlaną rzekę, na stojące w wodzie drzewa.

- Pierwszy raz widzę tak rozlaną rzekę - nie ukrywa.

Towarzyszący mu starszy sekcyjny Tomasz Piotrowski z Białegostoku też nie może nadziwić się, co może zrobić rzeka. W takiej akcji bierze udział po raz pierwszy, od czasu do czasu bierze aparat fotograficzny.

- Będzie dokumentacja. U nas są niewielkie rzeczki i jeziora, taka woda robi wrażenie - mówi.

Mijamy dużą kępę drzew niemal po korony w wodzie. Na gałęziach zatrzymały się plastikowe butelki, torby, inne śmieci.

- Nie wyobrażam sobie, jak tu będzie wyglądało, gdy woda zejdzie - mówi Tomasz Piotrowski.

Łodzie przywieziono na wypadek ewakuacji. Już wiadomo że w Siarzewie w gminie Raciążek cztery gospodarstwa otoczyła woda. Ludzie nie chcą opuszczać swoich domostw. Poruszają się swoimi łódkami. Gdy szła tędy majowa fala, wielu się ewakuowało, razem ze zwierzętami. Teraz mówią, że przetrwają, bo komunikaty mówią, że fala będzie niższa.

Podpływamy do brzegu. Na wale w okolicy Ciechocinka worki z piaskiem, gdzieniegdzie rozłożona folia. We wtorek miejscowi strażacy zatykali wskazane przez mieszkańców dziury po lisach w wale. Zapychali je piaskiem i specjalnymi tamponami, które pod wpływem wody rozszerzają się. Wykonano robotę fachowo, pod okiem specjalistów z Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.

- Nie wiem, do kiedy tu będziemy. Może w poniedziałek nas odwołają. Wszystko zależy od stopnia zagrożenia - zastanawia się kpt. Giełżyński.

Chwali gospodarzy z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Aleksandrowie Kujawskim.

- Mamy tu dobre warunki, świetnie nas karmią, jak u mamy - podkreśla.

Niektórzy podlascy strażacy żartują, że zgłosili się na ochotnika, bo myśleli, że będą w Ciechocinku. Rozkaz mówił o wale w uzdrowisku. Tymczasem z bazy w Aleksandrowie Kujawskim do Ciechocinka mają kilka kilometrów. Na patrole jeżdżą samochodami, a po służbie w upale są tak zmęczeni, że jest już im wszystko jedno, gdzie stoi ich miasteczko namiotowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny