Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice puszczy - polowanie jego lordowskiej mości

Redakcja
W okresie carskiego władania Puszczą Białowieską, po trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej, prawo do polowania na żubry zarezerwowane było wyłącznie dla carów i członków carskiej rodziny. Teoretycznie nikt inny nie mógł marzyć o ustrzeleniu białowieskiego żubra. Jednak ważnym osobistościom, po dużej dozie starań i pociąganiu za odpowiednie sznurki, czasem zezwalano na żubrze łowy. Były to jednak przypadki niezwykle rzadkie. Jeszcze do niedawna nie znano żadnego opisu takiego wydarzenia. Ta sytuacja zmieniła się po odnalezieniu relacji z łowów z 1789 roku, zorganizowanych dla angielskiego lorda Algernona Heber-Percy'ego.

Sir Algernon Heber-Percy (1845-1911), zapalony podróżnik i myśliwy, zjeździł pół świata. Do kolekcji trofeów myśliwskich zebranych w siedzibie rodu - Hodnet Hall w angielskim Shropshire - brakowało mu tylko żubra. Podjął więc starania o pozwolenie na przyjazd do Puszczy Białowieskiej i ustrzelenie "imperatora puszcz". W jego uzyskaniu pomogli mu wysoko postawieni znajomi, w tym Frederick Temple Blackwood, znany jako lord Dufferin. To była jedna z najbardziej wpływowych osobistości w wiktoriańskiej Anglii.

Po uzyskaniu zgody cara Aleksandra II sir Algernon przybył do Grodna, skąd został przewieziony do Puszczy Białowieskiej. Przed samym polowaniem zatrzymał się w leśnej chacie strażnika. Jego przybycie wywołało niemały zamęt - żona strażnika, stojąca przy kołysce nowo narodzonego dziecka, wciąż kłaniała mu się w pas. Sir Heber-Percy podarował jej kilka rubli tłumacząc, że to prezent na chrzciny dziecka, na co kobieta padła przed nim na kolana, próbując wycałować go w buty. Jak zanotował sam myśliwy: "Uskakiwałem przed nią po pokoju jak zając, a wdzięczna kobieta podążała krok w krok za mną na kolanach i łokciach. To zdarzenie tak ubawiło resztę towarzystwa, że nie reagowali na moje gorączkowe prośby, by nakazać dobrej kobiecie przestać. Na szczęście nie zdołała mnie złapać, choć była blisko, bo poruszała się na rękach i kolanach nadzwyczajnie łatwo i szybko".

Jako że carskie zezwolenie dotyczyło tylko jednego żubra, prowadzący polowanie ze szczególną troskliwością starali się pomóc Anglikowi w ustrzeleniu jak najokazalszej sztuki. Przepędzili przed nim stado wskazując w nim rosłego byka, jednak pierwszy strzał sir Algernona położył starą krowę. Spróbowano więc ponownie i tym razem myśliwemu bardziej się poszczęściło - upolował, jak sam napisał, "wielką bestię z ogonem podniesionym ze złości nad grzbietem". Po przyjęciu gratulacji od uczestników polowania, sir Heber-Percy własnoręcznie oprawił byka. Skórę krowy z żalem zostawił, tłumacząc się tym, iż car zezwolił mu na wywiezienie skóry z jednego tylko żubra. Tym większe było jego zdziwienie, gdy po powrocie do Anglii otrzymał przesyłkę z głową samicy wypchaną przez carskiego preparatora.

Po odnalezieniu opisu polowania sir Heber-Percy'ego starałem się dowiedzieć, co się stało z trofeami z białowieskich łowów. Sprawa wyjaśniła się po jednym telefonie do Anglii. Prawnuczka sir Algernona, Jane Heber-Percy, powiedziała mi, iż obie żubrze głowy są do dziś ozdobą "pokoju herbacianego" w Hodnet Hall.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny