Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Słobodzianek - Śmierć proroka i inne historie o końcu świata

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 95 54
Tadeusz Słobodzianek
Tadeusz Słobodzianek
Historia o proroku Ilji i Wierszalinie to najciekawsza historia, jaka się przydarzyła na Białostocczyźnie kiedykolwiek - mówi Tadeusz Słobodzianek, autor dramatów o słynnym podlaskim chłopie.

"Śmierć proroka i inne historie o końcu świata“ Tadeusza Słobodzianka, wydana w ubiegłym roku kandyduje do nagrody literackiej im. Wiesława Kazaneckiego. To zbiór trzech dramatów składających się na tzw. "Trylogię wierszalińską“.

Miejscem, gdzie rozgrywa się akcja jest bowiem Wierszalin, położona niedaleko wsi Grzybowszczyzna osada (wiele lat później taką samą nazwę przybrał słynny dziś teatr w Supraślu). To właśnie tam, w latach 30. XX wieku żył Eliasz Klimowicz, niepiśmienny chłop prawosławny, który uważał się za biblijnego proroka Ilję. Ci, którzy w niego uwierzyli mogli liczyć na znalezienie się w gronie świętych. Wierszalin miał być nową stolicą świata. O samozwańczym proroku pisał już m.in. Włodzimierz Pawluczuk w głośnej książce "Wierszalin. Reportaż o końcu świata“.

- Historia o proroku Ilji i Wierszalinie to najciekawsza historia, jaka się przydarzyła na Białostocczyźnie kiedykolwiek. Wielu badaczy i twórców wciąż próbuje ją opowiadać. Rzecz jednak w czym innym. Nie chodzi o to, co prorok Ilja robi dla Białostocczyzny, ciekawsze pytanie brzmi: co Białostocczyzna robi dla proroka Ilji, by jego historia była znana. Z mojego doświadczenia wynika, że niewiele. Głównie się proroka wstydzi - mówi Tadeusz Słobodzianek.
Ja tutejszy

Pierwszy dramat o proroku Ilji powstał w 1985 roku, drugi siedem lat później, a ostatni - w 2011 roku. Wszystkie trzy sztuki składają się na ciekawą opowieść o wierszalińskiej osadzie. Można tu znaleźć wiele odniesień do sytuacji społecznej i kulturowej przedwojennego Podlasia. Niech świadczy o tym chociażby ten cytat: "Kastrawicki: Za cara w d... nam dawali, że my Polaki, co nie Kastuś?; Kastuś: No; Kastrawicki: Przyszła ta wyśniona Polska i co, co nie, Kastuś?; Kastuś: No?; Kastrawicki: W d... nam dają, że my Ruskie, co nie Kastuś?“. Wielokrotnie pojawia się też motyw dobrego cara, za którego to "było lepiej“ oraz tzw. tutejszych. To żyjący na Podlasiu ludzie, którzy na pytanie kim się czują - Polakami, czy Białorusinami, odpowiadali: Ja tutejszy.

Motywowi dobrego cara poświęcony jest pierwszy z dramatów Tadeusza Słobodzianka. Po zwycięstwie w Rosji rewolucji, bolszewicy zabili ostatniego cara, Mikołaja II. Zaczęły się jednak pojawiać różne opowieści, jakoby władca Wszechrusi przeżył i że widziano cara całego i zdrowego. Zjawisko to nie ominęło też Podlasia. W dramacie Słobodzianka w cara wcielił się Mikołaj Regis, regent chóru cerkiewnego. To nic, że ma twarz zupełnie inną niż widać na carskiej podobiźnie wiszącej na ścianie. Jest tu też wnikliwy opis raczkującego jeszcze ruchu komunistycznego. Jego członkowie zostali przedstawieni jako groteskowe postaci, które ponad wielkie idee przedkładają to, by zdobyć skądś dobre buty.

Najważniejsze w tych dramatach jest jednak pokazanie fanatyzmu i tego, do czego może on prowadzić. Bogobojni mieszkańcy okolicznych wsi postanawiają nie czekać na zapowiadany przez Ilję koniec świata. Biorą sprawy w swoje ręce. Idą ukrzyżować proroka. Skoro jest tym za kogo się podaje, to zmartwychwstanie, a na Ziemi zapanuje ład.

Nieważne kto głosuje

Nie zdradzając jak cała awantura się skończy, warto dodać, że w ostatnim dramacie śledzimy mniej znany okres w życiu proroka - jego pojmania przez NKWD i wywiezienia w głąb Rosji. Działo się to w 1939 roku, kiedy po zaatakowaniu Polski przez hitlerowskie Niemcy, bolszewicy "przyszli z pomocą“ ludności wschodnich rubieży kraju i przyłączyli je do Zachodniej Białorusi w ZSSR. Zanim to jednak nastąpiło odbyło się referendum. Nowej władzy zależało na frekwencji. O wynik się nie martwiono. Obowiązywała zasada: nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy. Oficer NKWD w dramacie mówi: "Aha, Wasyl, pamiętajcie, że jako sekretarz gminnej komisji wyborczej obowiązani jesteście przy nazwiskach tych, którzy nie wchodzą za zasłonkę, stawiać haczyk, a tych, którzy wchodzą - krzyżyk".

Komuniści chcieli, by w głosowaniu wziął również udział prorok Ilja, który po wejściu do Polski bolszewików opuścił Wierszalin i się ukrywał. Scena, w której prorok wchodzi do lokalu wyborczego jest chyba najlepszą w całej książce. Oto, co Ilia ma w kieszeniach, kiedy "komisja wyborcza“ zaczyna go rewidować: " Dowód tożsamości na nazwisko Ilja Klimowicz. Modlitewnik. Banknot dziesięciozłotowy. Chusteczka do nosa. Brudna. Kawałek sznurka. Trzy ząbki czosnku. Wszystko?“ Wszystko - chciałoby się odpowiedzieć. Choć opowieść o samozwańczym proroku mogłaby zostać wykorzysta np. dla promocji naszego województwa, nie słychać aby miało to kiedykolwiek nastąpić.

Wyniki już za tydzień

Dzisiejszym tekstem kończymy cykl artykułów poświęconych nominowanym do nagrody literackiej im. Wiesława Kazaneckiego. Zwycięzców poznamy już w przyszły piątek. Uroczystość odbędzie się w Centrum im. Ludwika Zamenhofa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny