To, że brakuje znacznika, to - paradoksalnie - wynik działania ustawy antywywozowej, który ma ukrócić wywóz leków za granicę. Ale jeden z jej zapisów zabrania łączyć działalność leczniczą z prowadzeniem hurtowni farmaceutycznej. Zakaz doprowadził do zamknięcia największej hurtowni, która zaopatrywała szpitale w znacznik do przerzutów nowotworowych w piersi.
- Niestety, znacznika nie można kupić na zapas - mówi dr Marek Kiluk, zastępca dyrektora BCO ds. lecznictwa.
Bo w znaczniku są limfocyty, które prowadzą do węzła, oraz znacznik promieniotwórczy - izotop. Ten niestety, po jakimś czasie traci swoje właściwości. Dlatego każdy szpital w tego typu rzeczy musi zaopatrywać się na bieżąco, przynajmniej raz na dwa miesiące.
Jak tłumaczy dr Kiluk, znacznik wykorzystywany jest przy operacjach usunięcia nowotworu piersi. - Pomaga w oznaczeniu węzła wartowniczego. Bez tego nie ma możliwości przeprowadzenia operacji oszczędzającej. Bo do węzła wartowniczego spływa z piersi cała chłonka, również komórki nowotworowe, przerzuty. Oprócz niego pod pachą jest 30 węzłów chłonnych, ale podczas operacji pobieramy właśnie ten jeden. Bo jeśli w nim nie ma komórek rakowych, to znaczy, że w całej reszcie też nie będzie - wyjaśnia lekarz. Dzięki temu dziś 80 proc. operacji usunięcia raka piersi to zabiegi tzw. oszczędzające.
Gdy zabrakło znacznika, w BCO, jak w całej Polsce, zabiegi oszczędzające zostały wstrzymane.
Ale na szczęście tylko na chwilę. Bo - jak się okazuje, metoda ze znacznikiem nie jest jedyną, którą można zastosować.
- Zamiast pierwiastka promieniotwórczego można do piersi wprowadzić tzw. ferromagnetyk - mówi dr Marek Kiluk.
To takie maleńkie opiłki żelaza, których lekarze później w czasie operacji szukają czymś w rodzaju wykrywacza metali.
- To metoda nieco trudniejsza, ale sprawdzona i zaakceptowana - mówi wicedyrektor BCO.
Z kupieniem ferromagnetyku problemu nie ma. BCO nie miało jednak sprzętu potrzebnego do tego typu operacji. Z pomocą przyszedł ośrodek z Niemiec, który wydzierżawił sprzęt. I operacje w BCO z powrotem ruszyły.
A dr Kiluk planuje, by wydzierżawiony sprzęt został w Białymstoku.
- Chcemy kupić to urządzenie - zapowiada. - Bo ferromagnetyk utrzymuje się w organizmie dużo dłużej. Możemy sprawdzić przerzuty, zastosować chemioterapię, a potem dopiero zoperować.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?