Szpitalom brakuje pieniędzy na podwyżki dla pielęgniarek

Szpital w Bielsku Podlaskim, szpital Augustowie, Kolnie i Siemiatyczach - Agnieszka Olchin, przewodnicząca regionu podlaskiego Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych wymienia te placówki, w których pielęgniarki znów martwią się o swoje wypłaty. Znów - bo problemy z podwyżkami dla pielęgniarek są od momentu, kiedy je przyznano. Najpierw dyrektorzy szpitali w całej Polsce zastanawiali się, skąd wezmą pieniądze na większe wypłaty, bo NFZ nie przyznał na nie tzw. znaczonych pieniędzy. Poszczególne placówki podpisały tylko nowe, zwiększone kontrakty, zaprojektowane na zasadzie: który szpital przyjmie więcej pacjentów, ten dostanie więcej pieniędzy. To dyrektorzy sami musieli więc zadecydować, jak rozdzielą przysługujące ich placówkom fundusze. Do podwyżek dla personelu byli jednak zobligowani ustawą.

Ile zarobią pielęgniarki po podwyżkach? Nie każdy dyrektor doceni wyższe wykształcenie

Nie przeszkodziło to jednak im i tu szukać oszczędności. Jak? Zmienili wymagania. Na stanowiskach, gdzie do tej pory pracowały pielęgniarki z wyższym wykształceniem i specjalizacją, teraz - według niektórych dyrektorów - spokojnie poradzą sobie pielęgniarki o niższych kwalifikacjach. Pielęgniarki protestowały, bo chodziło o naprawdę konkretne sumy. Tym z wyższym wykształceniem przysługuje bowiem o 1827 zł więcej co miesiąc. Ale jeśli dyrektor uznaje, że na jej stanowisku wykształcenie nie gra roli, podwyżka jest na poziomie zaledwie około stu złotych.

- Ustawa na to pozwala. Wszystko jest zgodnie z prawem - przekonywali jeszcze miesiąc temu niektórzy dyrektorzy podlaskich szpitali. Inni zapewniali, że zrobią wszystko, by pielęgniarki zarabiały jak najwięcej. Do czasu...

- Niektórzy dyrektorzy znów zmieniają umowy pielęgniarkom - alarmuje Agnieszka Olchin. - Za lipiec było zapłacone zgodnie z ustawą. Teraz dyrektorzy chcą, by pielęgniarki podpisywały aneksy do umów, godząc się na mniejsze pensje. Wiem, że niektóre podpisują, bo boją się zwolnień. Ale nawet one czują, że to niesprawiedliwe.

Według Olchin do takich kroków szykują się zarządzający większością szpitali w Podlaskiem. Na razie jednak zrobiły to szpitale w Bielsku Podlaskim, Augustowie, Kolnie i Siemiatyczach. W tym ostatnim, jak mówi Agnieszka Olchin, dyrekcja posunęła się nawet do tego, że... z wypłat sierpniowych potrąciła podwyżki wypłacone w lipcu.

Podwyżki dla pielęgniarek. "Dyrektorzy powinni brać pod uwagę nasze kompetencje"

Niestety, nie udało nam się zweryfikować tych informacji - dyrektor Andrzej Szewczuk przez cały dzień miał spotkania i nie mógł z nami rozmawiać. W Kolnie dyrektor w środę była nieobecna. Dodzwoniliśmy się za to do szpitala w Augustowie. - Poproszę o pytania mejlem! - zażądała dyrektor Danuta Zawadzka. Wysłaliśmy. Czekamy na odpowiedź.

Motywy działania szpitali wyjaśnił za to Mirosław Reczko, dyrektor SPZOZ w Bielsku Podlaskim:

- Ani my, ani żaden inny szpital powiatowy, nie jesteśmy w stanie zamknąć budżetu.

Jak mówi, z pielęgniarkami spotkał się już dwukrotnie, by wypracować kompromis. - Zresztą zaproponowany przez część pielęgniarek. To kwota znacząco wyższa niż ta przysługująca w drugim stopniu zaszeregowania. Po to, by mimo kłopotów finansowych szpitala uszanować, że te panie zdobyły tytuł magistra i specjalizację - mówi.

Część pielęgniarek ten kompromis przyjęła, większość odmówiła. - I one dostały wypłaty na lipcowych zasadach - zapewnia dyrektor. Ale nie ukrywa, że liczy na kolejne podpisy. Albo ustalenia na tzw. górze, zwiększające finansowanie dla szpitali.