Zapłaci za to pacjent, który nie dojedzie na czas z powodu utrudnień w ruchu.
- Parking jest tak zastawiony, że nie ma jak przejechać - skarży się Andrzej Kuczyński. - Skoro płacę za wjazd, powinienem mieć zapewnione miejsce.
- Nikt nie pilnuje ruchu pod szpitalem - dodaje Marcin Kobryński. - Auta stoją na zakazach blokując przejazd karetkom.
Parkują, bo płacą
Podobnych telefonów od niezadowolonych kierowców mieliśmy w ostatnim czasie kilka. Dotyczyły one parkingów przy Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym i Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Sprawdziliśmy. Codziennie parkingi zastawione są ponad stan. Kierowcy zostawiają auta na trawnikach, na zakrętach, w przejazdach. Zakaz postoju nie robi na nich wrażenia. Nikt nie panuje nad tym, co dzieje się na szpitalnych parkingach.
- Kiedy brakuje miejsc, taka informacja pojawia się na bramie wjazdowej - zapewnia Antoni Zdanowicz, dyrektor ds. administracyjno-technicznych, Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. - Ale nie możemy nie wpuszczać chorych. Prosiliśmy straż miejską o pomoc w usuwaniu samochodów, które blokują przejazdy, ale nie chcą interweniować. Wierzę, że rozwiązaliby problem.
Straż miejska jest bezsilna
- Nie możemy działać na terenie prywatnym, a takim jest parking szpitala - wyjaśnia Jacek Pietraszewski, rzecznik straży miejskiej. - Chcielibyśmy pomóc, ale nie mamy do tego podstaw prawnych.
W tej chwili szpital czeka na ustalenie stanu prawnego działek przy ul. Waszyngtona. Liczy, że po ich komunalizacji otrzyma je i będzie mógł powiększyć parkingi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?