Pani Elżbieta ma 74 lata. Wczoraj przyszła na wyznaczoną wizytę do tej poradni. - Doszłam tu z trudem. W rejestracji usłyszałam, że przychodnia jest zamknięta i mogę iść do NFZ, może tam mi powiedzą, co mam dalej robić. To dla mnie zbyt wiele - mówi.
- Nikt mnie nie poinformował, że nie zostanę przyjęty. Nikt nie umie powiedzieć, gdzie mam teraz szukać lekarza - dodaje Czesław Rafalski.
Poradnia została zamknięta w poniedziałek. Teraz wszyscy pacjenci są odsyłani. - Przecież tu chodzi o ludzi chorych na serce, a nie na przykład z przetrąconym palcem - oburza się Andrzej Gołaszewski, jeden z pacjentów.
Dyrekcja szpitala tłumaczy, że to Narodowy Fundusz Zdrowia wypowiedział umowę. Dlatego lekarze nie przyjmują. - Nie spełnialiśmy kryteriów - mówi Zdzisław Gołaszewski, dyrektor ds. lecznictwa w szpitalu wojewódzkim.
Bo poradnia ta powinna zatrudniać kardiologa. Tymczasem pracowali w niej interniści.
- Prosiliśmy o wyjaśnienie sprawy, jednak nikt tego nie zrobił. Dlatego rozwiązaliśmy umowę - mówi Adam Dębski, rzecznik podlaskiego oddziału NFZ. I dodaje, że szpital podpisując kontrakt, złożył nieprawdziwe informacje. Obiecał, że w poradni będzie przyjmował odpowiedni specjalista. A tak nie jest.
- Mamy tylko trzech kardiologów w szpitalu. W całym województwie jest ich zaledwie 33. Wielu z nich pracuje prywatnie - tłumaczy Zdzisław Gołaszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?