50 proc. normalnej stawki - tyle płaci Narodowy Fundusz Zdrowia za pierwsze trzy dni pobytu w szpitalu pacjenta, niezależnie od tego, z jakiego powodu trafił on do placówki. Pełną stawkę za opiekę nad chorym szpital dostaje dopiero czwartego dnia. To rozwiązanie zostało niegdyś wprowadzone, by uniknąć nadużyć. Bywało bowiem, że szpitale, by poprawić nieco swoją sytuację finansową, decydowały się na zbędne, ale lepiej płatne leczenie stacjonarne.
Podlascy lekarze odebrali prawo wykonywania zawodu. Zobacz zdjęcia z uroczystości w Aula Magna
Pomysł utrudnił nadużycia, ale też zaszkodził uczciwym
Ten mechanizm ogranicza sytuacje, w których pacjent jest hospitalizowany, a nie było to konieczne, ponieważ problem zdrowotny, z którym trafił do szpitala, mógł być rozwiązany w trybie ambulatoryjnym - tłumaczy Beata Leszczyńska, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału NFZ.
Chodzi o to, że pacjent trafiał do szpitala np. na trzy dni, dostawał leki, które mógłby przyjąć w domu, a szpital otrzymywał dodatkowe pieniądze. Niższa stawka za pierwsze dni miała zapobiegać takim działaniom.
Niemal 300 nowych pielęgniarek i położnych. Absolwentki UMB już po czepkowaniu. Zobacz zdjęcia!
W praktyce okazało się jednak, że szpitale mocno na tym tracą.
- Pierwsze dni pobytu pacjenta w szpitalu są zawsze najbardziej kosztowne. To przecież wtedy wykonywana jest pełna, pogłębiona diagnostyka. Pierwsze dni hospitalizacji to też zwykle czas na ewentualne zabiegi - mówi Bożena Grotowicz, dyrektorka Szpitala Ogólnego w Wysokiem Mazowieckiem.
W pierwszych dniach hospitalizacji szpital ponosi więc największe koszty, a dostaje najmniej pieniędzy. Ale teraz sytuacja ma się zmienić. NFZ za pierwsze dni hospitalizacji będzie jednak płacił nieco więcej.