Kolejne już w ciągu ostatnich miesięcy spotkanie pielęgniarek z dyrekcją placówki i Karolem Pileckim, odpowiedzialnym za służbę zdrowia w województwie, nie przyniosło żadnego konkretu.
- Po prostu znowu przedstawiałyśmy swoje argumenty, a dyrekcja i marszałek mówili, że nie da się znaleźć tych pieniędzy - mówią pielęgniarki. - A to chodzi o około 200 tysięcy złotych miesięcznie, nie są to chyba tak duże pieniądze.
Brak efektu rozmów powoduje, że pielęgniarki i położne z tego białostockiego szpitala chcą spotkać się teraz z Jarosławem Dworzański, marszałkiem województwa.
- Chcemy, aby do spotkania doszło w najbliższym czasie i żeby marszałek powiedział nam, jaki ma plan, co do szpitala - mówią pielęgniarki. - Nasza cierpliwość się już kończy.
Zarobki są niskie
Spotkanie z marszałkiem ma przeważyć o tym, czy w szpitalu dojdzie do protestu. Taką akcję niezadowolone z pensji pielęgniarki zapowiadają już od kilku tygodni.
Rozmowy o podwyżkach toczą się od marca.
- Średnia płaca u nas to 1,7 tysiąca złotych, nie ma chyba innego takiego szpitala porównywalnego wielkością do naszego, gdzie zarobki byłyby takie niskie - mówią pielęgniarki.
Według dyrekcji szpitala, nie ma szans na podwyżki. W skali roku oznaczałoby to wydatek ponad 2 mln zł. A gdy po wyższe pensje przyjdą pozostali pracownicy, to oznacza dodatkowo ponad 4 miliony zł rocznie.
Tymczasem sytuacja finansowa placówki jest trudna. Na szpitalu ciąży stary, ponad 100-milionowy dług, którego roczna obsługa to kilka mln zł. Do tego pierwsze półrocze tego roku szpital zakończył niemal z 500 tys. zł straty.
Nad placówką ciążą też obwarowania 20 mln pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu, która nakazuje szpitalowi zachowanie określonych wskaźników. Danie podwyżek pracownikom bez dodatkowych przychodów w szpitalu, oznaczałyby ich niekorzystną zmianę i konieczność zwrócenia pożyczki.
- Rozumiemy sytuację szpitala - mówią pielęgniarki. - Dlatego domagamy się, aby marszałek pomógł szpitalowi w spłacie pożyczek, a przynajmniej zobowiązań wymagalnych.
Odwiedzą oddziały
Sytuacja jest trudna - przyznaje Karol Pilecki, członek zarządu województwa odpowiadający za służbę zdrowia. - Dyrekcja będzie musiała zastanowić się, czy uda się wygospodarować te 200 tysięcy złotych miesięcznie. Kolejne spotkanie z pielęgniarkami mamy mieć w ciągu dwóch tygodni.
W tym czasie Pilecki chce jeszcze odwiedzić wszystkie szpitalne oddziały, aby poznać ich sytuację finansową.
- Tylko co to da - mówią pielęgniarki. - Z tego nic nie wynika. Ani dług się nie zmniejszy, ani nie będziemy zarabiać więcej. Tu potrzeba konkretnych działań.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?