Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w tarapatach. Przez NFZ

Krzysztof Jankowski
Szpital w tarapatach
Szpital w tarapatach sxc.hu
Szpital potrzebuje opłacenia przez NFZ nadwykonań, by nie wpaść w kłopoty finansowe i uniknąć przekształceń. - Chcemy utrzymać szpital jako publiczny - zapewnia starosta. W zeszłym roku szpitalowi udało się odzyskać pieniądze za połowę usług wykonanych ponad podpisane kontrakty. - Gdybyśmy dostawali całość, to pacjenci nie czekaliby w kolejkach - mówi dyrekcja.

Bielski szpital nigdy nie należał do bogatych, ale z roku na rok coraz trudniej jest mu bilansować zyski i straty. Zdaniem dyrekcji głównym problemem są zbyt niskie kontrakty oraz za mała liczba opłacanych nadwykonań.

- Gdyby NFZ płacił nam za wszystkie nadwykonania, to nasz szpital miałby pieniądze na inwestycje, na remonty i zakup aparatury medycznej, a także na podwyżki dla pracowników. Niestety tak nie jest. Dlatego zmuszeni jesteśmy korzystać z pomocy samorządów, firm, a nawet osób prywatnych - przyznaje Bożena Grotowicz, dyrektor Samodzielnego Publicznego ZOZ w Bielsku Podlaskim.

Jednak NFZ argumentuje, że płaci tyle, ile może. - Podstawą rozliczeń między NFZ a szpitalem jest umowa, akceptowana przez obie strony. Jest ona tak skonstruowana, że odpowiada możliwościom finansowym Funduszu - odpowiada Małgorzata Jopich z Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.

Bielski szpital przyznaje, że ubiegły rok zbilansował niewielkim zyskiem. Ponad kontrakt wykonał świadczenia medyczne warte 4 mln zł. Fundusz oddał niecałe 2 mln zł. - Widzimy, że system finansowania służby zdrowia jest wadliwy, a największym problemem jest kontraktowanie usług medycznych - mówił podczas ostatniej sesji Rady Powiatu starosta bielski Sławomir Jerzy Snarski.

NFZ zapewnia, że zapłacił tzw. nadwykonania na podstawie ugody zawartej ze szpitalem. - Sto procent nadwykonań płaciliśmy jedynie za świadczenia nielimitowane i ratujące życie - mówi Małgorzata Jopich z NFZ. - W najmniejszej części zostały opłacone nadwykonania na oddziałach zachowawczych, które nie wymagały poniesienia przez szpitale znacznych kosztów.

Z powodu niskich kontraktów pacjenci muszą czekać w długich kolejkach na wizyty i badania. Tak jest np. w sytuacji opisywanej na sesji przez radnego Zdzisława Tworkowskiego. Chodzi o tomografię, którą na terenie szpitala wykonuje niepubliczny ZOZ.

- Faktycznie, gdy się wyczerpie limit z kontraktu, na badanie za ubezpieczenie trzeba czekać w kolejce. Ale potencjał techniczny tomografu jest taki, że za opłatą badanie można zrobić od ręki - mówiła dyrektor Grotowicz.

Bielski szpital przyznaje, że w podobnej sytuacji są też inne szpitalne oddziały. - Potencjał sprzętowy i możliwości lekarzy są dużo większe, niż limity narzucone przez NFZ. W zależności od oddziału wykorzystujemy go w 60-70 proc., a poradnie specjalistyczne w jeszcze mniejszym stopniu - mówi Bożena Grotowicz. - Radni i pacjenci pytają, czy nie możemy zmniejszyć kolejek. Oczywiście że możemy. Jesteśmy gotowi przyjmować dużo więcej pacjentów, tylko ktoś musi za nich zapłacić.

Dyrektor Grotowicz twierdzi, że szpitale na Podlasiu są traktowane gorzej niż w innych województwach. Z tym nie zgadza się Fundusz.

- W wielu województwach są nieopłacone nadwykonania jeszcze za 2011 i 2010 rok, a Podlaskie, jako jedno z nielicznych województw, ma opłacone świadczenia ponadumowne - zapewnia Małgorzata Jopich.

Bielski szpital boi się, że w tym roku znowu może mieć kłopoty. - Kontrakt z NFZ jest dużo niższy, niż potrzeby zdrowotne naszego społeczeństwa - mówi dyrektor Bożena Grotowicz.
NFZ informuje, że podpisał na ten rok z bielskim SP ZOZ umowę na 24 mln zł w leczeniu szpitalnym i ok. 3,3 mln zł w specjalistycznym. Wykupił też inne świadczenia za 2 mln zł. - Kontraktując świadczenia Fundusz bierze pod uwagę potencjał sprzętowy, jak i potrzeby, ale także szereg innych czynników, m.in. możliwości kadrowe, ciągłość świadczeń i ich kompleksowość. Jednym z czynników jest także cena usług - przyznaje Małgorzata Jopich. - Kwestie nadwykonań za pierwsze półrocze tego roku są jeszcze przez nas analizowane.
Szpital cały czas stara się zdobywać dodatkowe fundusze unijne, dotacje i darowizny. Inwestuje, bo to też jedna z dróg do uzyskania wyższych kontraktów. - Najważniejsze jednak jest utrzymanie funkcjonowania szpitala, jako jednostki publicznej tak, aby dostęp do świadczeń zdrowotnych był jak najlepszy - podkreśla dyrektor Grotowicz.

- Chcemy utrzymać szpital publiczny - zapewniał na sesji starosta Snarski. - Czy to się nam jednak uda w dłuższej perspektywie - trudno przewidzieć. Dużo zależy od całego systemu ochrony zdrowia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny