Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital Psychiatryczny w Choroszczy. Jest porozumienie, ale nawet dyrektor nie wierzy, że to prawdziwe podwyżki

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
O podwyżki pracownicy walczyli od kilku tygodni
O podwyżki pracownicy walczyli od kilku tygodni www.pixabay.com
Pensje najsłabiej zarabiających pracowników szpitala psychiatrycznego w Choroszczy od września wzrosną minimum 300 zł brutto. To efekt negocjacji z dyrekcją szpitala.

Nie chcieli konfliktu z dyrekcją ani zarządem województwa. Dlatego pracownicy szpitala psychiatrycznego w Choroszczy – zamiast protestować – wybrali drogę rozmów z dyrekcją. Trwały kilka miesięcy i właśnie przyniosły porozumienie.

Podwyżki mają objąć personel niższego szczebla medycznego, sanitariuszy, salowe, pracowników kuchni, obsługi technicznej i gospodarczej – w sumie około 300 osób.

– Te zarobki były żenująco niskie. Oni do tej pory zarabiali od 1300 do 1700 zł brutto – mówi Eugeniusz Muszyc z Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Ochrony Zdrowia. Zauważa, że większość z tych osób od lat nie dostawała żadnych podwyżek. Choć tych pieniędzy, które będą otrzymywać od września – też nie chce nazywać podwyżkami, tylko wyrównaniem pensji – do tej najniższej krajowej.

Bo część z nich nie miała w angażach zapewnionej nawet najniższej krajowej. Szpital musiał do niej co miesiąc dopłacać. Ale poprzez takie działanie pracownicy tracili na przykład dodatki za wysługę lat czy premie. Bo były one wliczane do średniej zarobków.
– To wyglądało tak, jakby byli karani za to, że tak długo pracują – denerwuje się Muszyc. I zapewnia, że związki chcą doprowadzić do tego, by pracownicy otrzymywali wszystkie te dodatki, niezależnie od pensji. Dlatego zapowiada, że to jeszcze nie koniec rozmów z dyrekcją. Bo wysokość pensji jeszcze nie zadowala. – Ale to krok w dobrym kierunku. I ważne jest to, że ci ludzie zostali w końcu zauważeni. Bo nie mają przecież takiej siły przebicia jak lekarze czy pielęgniarki – dodaje związkowiec.

Że podwyżki pracownikom się należą, nie ma też wątpliwości Tomasz Goździkiewicz, dyrektor szpitala w Choroszczy. Nie ma też wątpliwości, że podpisane w środę porozumienie wcale podwyżek nie dotyczy. – To tylko poprawa samopoczucia. I zmniejszenie wypłacania dodatku wyrównującego do płacy minimalnej – mówi szczerze. Bo kwota, o którą podniesie pensje, pochodzi z puli finansów szpitala. – Przesuwamy ją po prostu z dodatku wyrównawczego na pobory zasadnicze – tłumaczy. I dodaje, że na tej zamianie skorzystają ewentualnie pracownicy, którzy będą mieli jakieś nadgodziny.

Jak zapewnia dyrektor, finanse szpitala nie pozwalają mu w tej chwili na prawdziwe podwyżki. – Taki jest układ wynagrodzeń historycznie ukształtowany w naszym województwie, które jest zawsze traktowane jak piąte koło u wozu. Tu wynagrodzenia w sferze medycznej zawsze były niższe niż gdziekolwiek w kraju – mówi. Oczywiście – lekarze i pielęgniarki zarabiają już nieco więcej. – Ale o pracownikach administracji zapomina nawet minister – mówi Tomasz Goździkiewicz.

Zobacz też: Szpital w Choroszczy pacjentów leczy na podłodze. 25 gwałcicieli i morderców pilnuje tylko pięć osób

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny